piątek, listopada 30, 2007

10 000 WEJSC NA BLOGU



Wczoraj w nocy BUM.... 10 000 wejsc od czasu zalozenia licznika. Zalozylem licznik w styczniu 2007 roku, czyli moge powiedziec ze przez rok 10 000 wejsc ma ta strona... Kiedy zalozylem bloga moim glownym zadaniem i planem bylo informowanie mojej mamy co sie dzieje u mnie... ale watpie by moja mam 10 000 razy kliknela w co kolwiek a co dopiero na moja strone.. Od jakiegos czasu obliczam ile osob wchodzi na nia... jest to przekroj od 80 do 100 dziennie... to z pewnoscia wy ktorzy teraz czytacie oto oswiadczenie totez:

chcialem wam serdecznie podziekowac. Jest mi niezmiernie milo ze kogos interesuje moje zycie a sam nie mam rzadnych wyzutow sumienia ze sie lansuje lub egzaltuje.. bo przecierz nie trzeba wchodzic na ta strone ... to bardzo bezpiecnzy sposob egzaltacji ktory jak widze kazdemu bardziej pomaga niz robi krzywdy. Kazdy z nas moze byc lustrowany na myspace lub teraz na naszej klasie... ma swoj kanal swoja prywatna gazete... rodzaj bytu...

jeszcze raz dziekuje




tuz przed 10 000

czwartek, listopada 29, 2007

FREESPACE CYCLONIC



Powracajac do moich zakupow musze tu opisac pewne urzadzenie zwane FREESPACE CYCLONIC. Wyjmjesz to z pudelka zakladasz niewielka rure, podlaczasz do kontaktu i reszta to juz sama zabawa. Jak ciagna te nowe odkuzacze jestem w szoku. Po 5 minutach zwariowalem czyszcilem juz wszystko: zaslony kanapy parapety szyby. Jestem w szoku bo ja zawsze pamietalem odkuzacze jako urzadzenia, ktore robia wiecej halasu niz sprzatania. Kiedy juz slyszalo sie jego przerazliwy halas trzeba bylo gdzies uciekac bo zaraz bedzie alergincze apsik i apsik bo kuzu bylo wiecej niz przed jego wlaczeniem.




jestem dumny z tego zakupu, polecam a to jego kumpel R2 D2







A to juz zdjecie relaxu konferencji z IRO z Sydney ktory jest polakiem znacyz niemcem, zreszta to wszystko takie skomplikowane skad on naprawde jest... ukladalem zamek i gawozylem z IRO o roznych sprawach :)

Zamek piekny... wielki i z super smokiem... :)

środa, listopada 28, 2007

RUNDA 35 - PLAN 10 SCEN WYKONANY



Tomek wygrany w stop klatce byl klaperem bo po co mial siedziec i nudzic sie :)

15 godzin na planie i skonczylismy 10 scen... powoli z floor planem tym razem .. dotarlismy do celu. Przyznaje ze wczoraj bylem w pewnym momencie bardzo spiety... Bylo tam tylu ludzi i takie spiecie ze musialem wyjsc i napic sie wodki by nie bolaly mnie plecy. Pierwszy raz potrzebowalem proszku do bolu glowy. Tam bylo od zawalenia ludzi i jeszcze przyjechala telewizja i producent glowny ktory nie pomagal atmosferze... chodizlem jak powariowany z kata w kat... nie mogac sie na dziwic ze to sie dzieje na prawde

Zdecydowalem sie na najgorsze i poprosilem w nerwach glownego producenta by wyszedl z planu.... zrobil to


i nagle, nawet nei wiem kiedy... wszytsko minelo.. i bol glowy i wodka zaczela dzialac.. Mowie wodka.. pol kieliszka wesolego jasia... i raptem nie bylo ekip filmowych tylko moja ekipa i plan 10 scen... i tak sie udalo.

mamy przerwe az do niedzieli... potem w niedziele runda przed ostatnia i w poneidzialek kolejne 10 scen na mecie.... i wtedy nei wiem co sie stanie...




I dzisiaj wstalem wiedzac ze trzeba odgruzowac moje mieszkanie.. .Mieszkanie jest niereprezentacyjne do tego stopnia ze jak wszedl komornik dzis przez przypadek... to szybko chcial z niego wyjsc... naprawde szybko wyszedl ale o komorniku to oddzielna historia

HISTORIA O ZNERWICOWANYM KOMORNIKU

Wstalem dzis prawa noga gotowy do zycia w zyciu normalnych ludzi Warszawy. Szybko ubralem sie bez sniadania i udalem do swiatyni przepychu i zadowolenia, do Arkadii. A w arkadi juz jingles bells graly i pulki przepychu i posiadania jakiej kolwiek gotowk,i spowodowaly, ze wydalem ponad tysiaka z miejsca... Przystanek EMPIK , gdzie plyt DVD coraz wiecej i pozycji kolorowych ksiazek z obrazkami.. biore. Gier PSP .. biore.. i plyt CD... tez. Ale to cerfour byl moja misja bo tylko tam, odnoszac sie do moich zrodel mozna kupic cos do zjedzenia i wazna jak dla mnie mope z wiadrem by posprzatac ten caly brud i syf 2 miesiecy. Kupilem.. ale tez przy okazji wielka pake klockow lego .. tym razem nie STAR WARS tylko ZAMEK.. Wielka paka... podchodze do kasy i pani pyta sie czy chce naklejki na darmowe misie z okazji punktow na gwiazdke. Powiedzialem ze nie, ale ona bardzo chciala mi je dac zwazywszy ze mam dziecko... sadzac po najwiekrzej paczce LEGO jaka tylko moze byc w sklepie.

odpowiedzialem ze dzieci nie stac na takie prezenty i sam najlepiej o tym wiem bo sam bylem kiedys dzieckiem. I ze budzet zadnego z normalnych podkreslam normalnych rodzicow nie pozowlil by kupic cos takiego. a jak by kupili to biada dziecku ktore to dostanie. bo na taki budzet, czyli na taka paczke, trzeba sobie zasluzyc... babcia juz przestala mowic, usmiech niknol jej z twarzy. Jestem przekonany ze myslala ze jestem pedofilem ale coz... dalem naklejki pani ktora stala obok i byla szczesliwa... ja tez

ale przecierz to miala byc opowiesc o znerwicowanym komorniku... a nie o znerwicowanej pani w sklepie.

Przychodze do domu i dzwoni komornik... Mysle sobie, kurde to troche za szybko jak za pierwszy miesiac posiadania internetu w domu. I rzeczywiscie okazalo sie ze ten pan sciga pana, ktory tu mieszkal przede mna lub grubo przede mna... to spytalem, czy nie napije sie herbaty jak juz jest... I napil sie.. soku, bo herbaty nie mialem. Okzauje sie ze to bardzo stresujaca praca bycie komornikiem. Sciganie ludzi po calym miescie.. przed swietami by dorwac malego :) On sam jest adwokatem, ale jako bezrobotny postanowil zostac komornikiem i zle mu z tym. Mowil o nerwach.. Spytal sie mnie czy jestem konstruktorem... zwazywszy na moj burdel w mieszkaniu i coraz to wiecej LEGO.. myslal ze to moj zawod, te klocki. powiedizalem ze hobby ktore bardzo pomaga w nerwach... gosc spytal sie gdzie mozna kupic takie klocki bo on jest bardzo zdenerwowany a z przyjemnoscia by sie wyciszyl i poukladal... powiedzialem ze w Arkadii no i poszedl...

ciekawe jaka paczke kupil i czy wogole i ciekawe z jakim budzetem

bo na budzet trzeba sobie zasluzyc :)

wtorek, listopada 27, 2007

RUNDA 34 - WBIEGAM NA STADION



Jeszcze tylko 3 rundy.... tak mowia producenci... ale rundy te beda jak w ROCKY ... ciezkie... po 15 godzin z innymi niespodziankami, Smieje sie bo.. powiedzialem w wywiadzie ze czuje sie jak maratonczyk ktory wlasnie wbiega na stadion po ostatnie okrazenie przed meta... tak tylko z tego co widze to ostatnie okrazenie to bedzie bieg przez plotki a to juz nie na moje sily czy to zniose?


dzis na planie bylo cudownie 3 sceny ... 12 godzin pracy... i spokojnie moglem sobie je krecic... konczac tak jak chcialem
ale jutro kolejny sztorm.... mam zrobic 10 scen... a to jest niewykonalne... naprawe nie da sie tego zrobic... :(

dobranoc

piątek, listopada 23, 2007

RUNDA 33 - W DOL




5 rano... swit... jeszcze ciemno... Polacy wychodzacy z fabryki. Polacy wchodzacy do fabryki... i ja w taxowce na zjezdzie jade przez wislostrade myslac... LISZOWSKA do 12 TYSZKIEWICZ do 17... LISZOWSKA do 12 TYSZKIEWICZ do 17... taka moja poranna mantra... a zycie biegnie swoim warszawskim tempem

No i zaczelo sie i znowu czekanie na niedoniesione cos lub tamto. Potem CISZA i robie ujecie zaplanowane na 10 rano raptem o 11.57... z jedna mysla. LISZOWSKA do 12 TYSZKIEWICZ do 17 i szybko nadeszla 12 i LISZOWSKA zeszla a ja zostalem z jednym dublem mega wariactwa ze stedicamem... i bola plecy i znowu mantra. TYSZKIEWICZ o 17 TYSZKIEWICZ o 17... bo tak jest na planie filmowym. czekasz na swieczki do tortu ktore nie gasna a kiedy dojezdzaja nie mozesz juz ich nakrecic. Bo jak nakrecisz tort ze swieczkami nie skonczysz sceny, a TYSZKIEWICZ schodzi o 17 sytuacja ktora w skutkach przyniesie luke w opowiadaniu histori wedlug mapy cezarego

niech kurwa gasna swieczki na torcie ja chce byscie zrozumieli ta historie...

Codziennie wychodza male dziury w scenach... sa to tak zwane pick up..y aktorow mowiacych jeden tekst na ktory nigdy nie ma czasu... w scenach zbiorowych Wiec kiedy aktor ma powiedziec:

Chodz podam ci recznik

i nie nagrasz tego juz wiesz ze tego widz nigdy nie uslyszy wiec nie zrozumie ze zaleznosc podawania recznika ma zwiazek z ich pozniejszym romansem, ktory jest watkiem pobocznym, odbieranym podswiaqdomo przez widza, czyli was

Ale ni chuja tych poddekstow nie zalapiecie bez tych pick upw a ja mam sceny glowne... wazniejsze.. bo jak nie powie glowna bohaterka swojego tekstu a bede mial pick up durnego|: chodz podam ci recnzik, to juz nic ni chuja nie zrozumiecie... a wtedy film sie nie spodoba bo nei wiadomo o co kaman i wtedy cezary dostaje zjebke po premerze

wiesz cezary fajny film ale.. wiesz... ona powinna mu przynajmniej no nie wiem.. powiedziec... podaj mi ten recznik.. nie sadzisz?

wtedy cezary sie usmiecha bo nie mozenic powiedziec

Kurwa ja to wszystko mialem napisane..:) Bo nikt mu nie uwierzy, bo czego nei ma na ekranie tego nie ma, amen..

dlatego taki wykonczony jestem... dlatego dzis nie wiem co mam pokryte w scenariuszu a co nie... i w jakim stanie.. wiem tylko jedno... TO co napisal Cezary zostalo opowiedziane w wiekrzym mniejszym stopniu...

i na tym polega ta walka 12 godzinna

LISZOWSKA o 12 TYSZKIEWICZ o 17

mam przerwe dwa dni tez od blogu.. milego weeeeek endu

:)



a na zdjeciu Slecha i jej Tarzan :)

RUNDA 32 - POD GORE



Juz sam nie wiem co jest dobre a co zle... Tak sie wczoraj zmotywowalem i przyszedlem na plan... BUM LUB BUM.... nic tak jak chcialem... Co kolwiek nei przygotuje ... mowie juz nie nawet o ustawieniach ale o psychice... daje w leb... Naprawde te ostatnie okrazenie jest ciezkie... a przyspieszylismy na pewno... kazdy to czuje... Na szczescie nasze wspaniale aktorki super sie bawily i bez marudzonek wykonywaly wszelki najrozniejsze ewolucje by to zadzialalo...

Mam caly czas dylemat pomiedzy wolnym artyzmem a planowaniem... Bo sa dwie metody... Planujesz i wykonjesz plan... udaje sie on lub nie.. Ale jest tez improwizacja ktora moze dac lepszy efekt niz planowanie poczatkowe.. Mowia... mi

Planuj a potem improwizuj.. ale jak plnujesz to planujes zi wykonujesz ten plan w stopniu wiekrzym lub mniejszym. A jak wchodzisz w improwizacje zawsze musisz zaczac od zera... musisz... to jest start, nic nie wiesz.... potam wychodzi cos... i tez tego nie wiesz do konca

Pracuje i tak i tak.. ale czasami mam dylematy...i to straszliwe nei moge spac po nocach a potrzebuje tego czasu na sen

środa, listopada 21, 2007

RUNDA 31 - CISNIENIE WZRASTA



To juz ostatnie okrazenie. dzis to do mnei dotarlo i bardzo dobrze.... Ta informacja pozwala mi jeszcze bardziej podkrecic te sceny ktor zostaly. To przecierz tylko osiem razy... jak nie siedem... Za czwartek piatek w przyszlym tygodniu bedzie koniec naszego maratonu...

Czyli... jak by odwolywac sie do maratonu to jest takie ostatnie okrazenie cyzli powolny bieg na stadion do mety :) To wlasnie teraz na koniec trzeba podkrecic... przyspieszyc.. jeszcze troche wysilic sie rezysersko.. kreacyjnie.. zaraz to juz bedzie tylko 25 klatek na sekunde i montaz....

Dzisiaj jedna scena sama sie nakrecila.. Powiedzialem akcja i stop... reszte wykonali aktorzy i operator... to jedyne ujecie ktore wejdzie w pierwszym dublu.. Bylo po prostu genialne... :)

Chce jeszcze powiedziec jedna rzecz... przed tym wjazdem na stadion przed tymi ostatnimi rundami az do knockoutu przeciwnika... Mam wspaniala ekipe.. ludzi ktorzy nie spia po nocach nie spia w dzien... ludzi ktorzy probuja wszystkimi silami wykonac kazde moje nawet najbardziej porypane zachcianki... utrzymuja mnie w tej fazie, ze moglem sobie pozwolic na tworzenie... to jeszcze ostatnie okrazenie moi mili... mowie wam... za tydzien to wszystko bedzie przeszloscia... bezpowrotna... wytrzmajcie bede was wspieral ile tylko sie da


Uwielbiam was wszystkich

Aaa... jeszcze specjalnei dla pewnej mieci z pewnego filmu:

Prostuje... tak aktorki oddaly papierosy Beacie Tyszkiewicz... :) a moje pisanie nei to nie dyslekcja tylko droga jaka pokanuje moj mozg z informacja NIE, do palcow ktore przyciskaja klawisze komputera z wielka szybkoscia :)

wtorek, listopada 20, 2007

RUNDA 30 - NERWY



Wrocilem do domu z bolem plecow.... Bola.. kraza w ukladzie nerwowym. To wszystko dzieje sie podswiadomie.... bo ja nie bylem zdenerwowany. Owszem pare razy dalem upust i pare osob dostalo... ale taka jest praca nadzorcy... kapitana... ale generalnei nei czulem sie zdenerwowany. Wykonywalem plan nierealny zrobienieu 9 scen w tej lokacji... Sceny to ktore byly umieszczone w roznych odstepach czasowych w posuwajacej sie historii... jak wyszly.. ? Nie wiem.. to za duzo jak na moje obliczenia... Wiem tylkoz e z planu 9 scen skonczylem 7 a i tak mielismy nadgodziny...

Natomiast mialem dobra energie. Od wczoraj nie spie tylko czynnie uczestnicze w kazdym elemencie powstawania. dlatego moze wiecej bylo zjebek bo bylem bardziej na nie wyczulony i chcialem poprawiac zmieniac... he he... ze snu na pewno sie obudzilem, to napewno...

Ale czuje wciaz te cholerne plecy i zaluje ze nie ma nikogo by je pomasowal lub rozluznil... Czasami czuje ze to ze mieszkam sam ma swoje minusy ale pisze czasami... bo w wiekszosci czasu to najlepsze co moglo mi sie przytrafic.. Nie wyobrazam sobie po planaowej klutni w domu lub przepytywania mnie z minionego dnia... Tak to mam tylko podstawowe cele.. Umyc sie.. skreslic sceny . pracowac nad kolejnymi.. obejrzec na deser jedna scena z wybranego filmu... nastawienie budzika i sen...

lece dalej... jutro otwieram MASAKRE W SPA... w miejscu gdzie mam skupisko gwiazd ktore maja wyliczony czas i nie moga byc dla mnie cale 10 godzin... a trzeba nakrecic sceny... :)

RUNDA 29 - APOKALIPSA WEDLUG BIRMAN :)




MIal byc tydzien.... wolnego bedzie zero...... Po dlugim dniu walk na froncie w sztabie wyborczym prezydenta. I po zfilmowaniu wszystkich dlugich 4 scen , co i tak bylo rzecza nie do zrobienia... ale pod wplywem kompromisow i uzycia kranu. ( dzieki ci konstruktorze za kran :) dowiedzialem sie ZE :

JUTRO MAM DO NAKRECENIA 9 SCEN W SYPIANI... co jest szokiem... ze stresem oczywiscie... bo to naprawde 9 scen...

malo tego.. pojutrze wchodze do lokacji SPA gdzie spedze kolejne trzy dni... to taka bitwa w stylu TELEWIZJA... po ktorej wyszedlem niezle zmasakrowany... po to by w sobote krecic korytarze ( chyba korytarze)

niedziela bedzie dla nas... tylko czy dotrwam do niedzieli.. jak pracuje po 14 godzin plus dojazd... i przygotowuje w nocy sceny na kolejny dzien ?

moje przygotowania nei skupiaja sie na studiowaniu scenariusza bo go znam lub lokacji w marzeniach bo ich nie znam,.,,,

szukam inspiracji filmowych... i pokrycia scenariusza... to dokladnie opracowanie dobrego mastera po to by mozna bylo sie latwo przebic.. a jak sie nie da.. to i tak bedzie dzialal master... i tak w kolko na kazda scene... amen

w tym filmei bedzie pare masterwo dlugich ujec lub dlugich przebijajacych sie jedna przebitka... to wlasnie te chwile

czasami czuje sie ze ten film to bedzie jeden wielki master :)

i jeszcze jedno... nic nie mam do czeskich braci... ale mam dosyc tego jedzenia w kateringu... parowki parowki... knedle knedle przychodze do domu otwieram lodowke a tam ... parowki :(

a obiad ... obiad to jak snak.... jak snikers.. czlowiek jest tak glodny ze znadl by 3 takie porcje... he he..

tak wiec zapowiada sie runda 30 31 32 33 34 do niedzieli... super ROCKY :)


ide spac

niedziela, listopada 18, 2007

RUNDA 28 - NA MIELIZNACH



Statek sie wywrocil... produkcja stanela... rozwalilismy sie na rundzie 28.... skaly... BUM


i widac dziure w statku


Wiecie.... mozna bylo sie spodziewac tego kiedy pisalem o zaplonie bomby atomowej... i o tym jak gas pomogl by nie stracic dnia zdjeciowego... tym razem nie bylo ratunku... BUM...

Bo w produkcji filmowej jest jak w domino.. Jedno sie wali i juz wtedy leci wszystko az ktos tego nie zatrzyma....

Mielismy miec piekne ostatnie 14 dni w pieknym hotelu w pieknym Kazimierzu nad wisla... az tu dzien przed zdjeciami poweidziali nam ze cala lokacja spadla czyli w sumie chyba 14 zaplanowanych lokacji... i zaczelo sie szycie

Korytarze sie udaly... chodz zostaly zalatwione dzien wczesniej.. i robcio budowal tam cala noc... i tak czekalismy na nia 5 godzin.. co spowodowalo ze nie moglem skocznyc scen i musialem zapierdalac na drogi dzien by je skonczyc.. nie skonczylem.

niestety kolejna lokacja kiedy przyjechalismy nie byla gotowa i Robert przemeczony powoli wymiekal ze zmeczenia... i dzien sie nei odbyl. ..... nie odbyl.

jutro krecimy sztab wyborczy i wracamy do korytatrzy ktorych nie skonczylem... a potem

TYDZIEN PRZERWY.... by naprawic statek.... bo najwazniejszy jest efekt... nie chcemy miec obsow po to bym nie mial czasu krecic tak jak chcialem... tak wiec tydzien przerwy

a tak naprawdeekstra czas na rysowanie storyboardow na wszystkie koncowe dni.. i zaplanowanie tego tak by bylo sprawnie i konczymy 5 grudnia... plus dokretki...


Jak sie czuje? Szkoda ze ten dzien poszedl w czarna dziure wczoraj ale no coz.... boje sie tego tygodnia off ale z drogiej strony moje mieszkanie to pogorzelisko gruzu... trzeba to posprzatac... i zabiore sie za montaz wstepny... zobacze co mam czego nie... popracuje nad storbordami.. wyspie sie... nabiore sil... moze spotkam sie ze znajomymi :)


acha... widzialem KATYN z gasem i zielina blazejem wolszczak... sala pelna starych dziadkow a za mna siedzialy dwie zakonice... he he. Te zakonnice strasznie przezywaly film... i gdyby nie one nie skumal bym o co chodzi... bo wszystko komentowaly... a ile razy mowily JEZU... to sobie nawet nie zdajecie sprawy... ale one moga mowic jezu..na daremna.. bo sa po drogiej stronie a moze to nie bylo na daremna.. nie wiem

uslyszalem jeszcze fajny tekst od kogos po projekcji... takiego gowna to w dupie nie widzialem... ale nie mowie ze odnosil sie on do filmu... bardziej do dzwieku..... ale smieszny ten tekst

ok ... kurwa powiem wam co sadze o tym filmie... jest mi przykro ze ci ludzie tak umarli... Jest mi przykro ze nie mogli zyc w naszych czasach by pisac blogi... i sluchac muzyki z i poda... jezdzic do egiptu na wakacje, ogladac taniec z gwiazdami, jest mi przykro ze nie mieli DVD i nie ogladali gwiezdnych wojen... i ze strzelano do nich w tyl glowy i zakopywano wmasowych grobach... bo to moglem byc JA.....TY..... WY..... gdybysmy zyli w ich czasach

ale najbardziej przykro jest mi z tego powodu ze tylko ja tak o tym mysle... mysle o tych ludziach dla ktorych jet to film bo dla innych.. wielu.. ten film to zbitek scen z drastyczna koncowka... a przecierz to mial byc hold dla tych ludzi... ktorzy zostali tak zamordowani... fuck... zrobil bym go inaczej...

ale KATYNIA 2 nie da sie zrobic... cieszmy sie ze zyjemy w tych czasach i nikt nam.... no wiecie czego nie robi

:) ide zazucic imperium na projektorze...

dostalem od jarroda w paczce to lego co dostalem na boze narodzenie rok temu.. JABBA PALAC... pieknie pieknie sie bedzie kladalo to na nowo

Szkoda tych straconych pokolen... pamietajcie ze bylo ich w chuj... powstania rozbiory przesladowania wojny okupacje systemy.... a teraz mozemy odetchnac...

ile sie da z szacunkiem

sobota, listopada 17, 2007

RUNDA 27 - ZMECZENIE ZMECZENIE OBY DO NIEDZIELI



A niedziela bedzie dla nas.... Dzis dowiedzialem sie ze jest piatek. To szalone ze juz jest piatek. To szalone ze juz jest 16 listopada... bo przed chwila byl pierwszy... I tak zyjac w innym reality, chodzac spac o porach wachajacych sie pomiedzy 6 rano a 3 w nocy jestem tu w rundzie 27, zmeczony i bez checi do kreatywnego myslenia. To co sie dzialo przez ostatnie pare dni wymeczylo mnie nie tyle fizycznie, bo to juz dawno przestalo dzialac, ale psychicznie... czuje ze chce spac... budze sie i chce spac... klade sie i chce spac, jem i nie chce jesc bo wole spac,

Ile spie?

W nocy gora 5 godzin... a pomiedzy ujeciami... 5 minut, 2 minuty.... moze wcale...

Jutro mam nakrecic 10 scen w jednej lokacji... to bedzie gdzies z 8 minut ekranowych... To bardzo duzo... ale musimy walczyc z czasem produkcji ktora mowi... Mialo byc 34 dni... wiemy juz ze bedzie wiecej..

P.S dostalem kolejna propozycje fabuly i ci ludzie chca juz umowe zabowazujaca... juz chca, oczywiscie nie zapeszam... ale bardzo podoba mi sie synopsis tego dziela ale nic nie powiem bo .. bo nei chce zapeszyc :)

ide spac

piątek, listopada 16, 2007

RUNDA 26 - WARSZAWSKA WENECJA



Dziwny hotel... Niby styl wenecki ale z wenecji mial tylko nazwe.. Totalna tandeta na wielkim lansie.. gdzie obok lozka musi byc wanna lub male spa. I my wymeczeni i jeden korytarz ktory trzeba ograc w 6 senach w tym 4 z nich to dialogowe dramatyczne konfrontacje...

A z kondycja u mnei nei najlepiej... Sam widze ze siedze czesciej na krzesle niz miesiac temu. Obserwuje cala realizacje ale jak tylko moge ide spac... potem redbull lub moze shota wodki.. i dzialanie... Mysle ze jest to spowodowane tymi niepowodzeniami produkcyjnymi. To nei jest nikogo wina. Po prostu wszystko ma znaczenie przyczynowo skutkowe... Jak w domino cos sie nei uda i leci az sie zatrzyma... jest to zwiazane ze w pewnym momencie ktos nam zamknol lokacje gdzie mielismy krecic w Kazimierzu i teraz musimy na szybko szukac nowych dobrych.. i krecic w meidzy czasie sceny czekac na dekoracje... a to sa nerwy i zanik energii



czekalem na dekoracje 4 godziny z cala ekipa i juz wiedzialem ze bedziemy w dupie.. bo trzeba nakrecic plan... a plan jest niezmienny.. jak w wielkim wierzowcu, lub organizmie. Wszystko ma swoj kregoslup. Dlatego nei moglem pisac bo po prostu za duzo bylo nerwow.

plan zostal wykonany bez jednej sceny...

czwartek, listopada 15, 2007

RUNDA 25 - ZAPALNIK ATOMOWEJ ZADRZAL



to mialy byc sceny lozkowe z glownymi aktorami. Ciezkie sceny bo mi jeszcze nie znane... O dziwo zmeczony polozylem sie na chwile jak jeszcze musielismy czekac na dokonczenie dekoracji scenografii....

Budzi mnie kierowniczka i wola wszystkich... mowi: Kochani dzis juz nei krecimy pani sasiadka nie zezwala bysmy kontynulowali a ma do tego prawo, jeszcze raz bardzo przepraszam..

Taka wiadomosc dla kogos kto zaraz ma nakrecic scene w tym miejscu i to nei jedna... to jak strzal z karabinu.. Ja nei wierzylem w to co slyszalem.. Jak to mamy isc do domu bo sasiadka sie na cos nei zgadza... to jakis absurd.. mysle ale nie podnosze glosu bo bym chyba wszytskich pozabijal... siedze cicho... chodz serce bije mocniej a cisnienie jest gdzies po za norma...

przecierz to jest strata 150 tysiecy za ten dzien.... nie nie nie dzialanie.. .i powoli zaczynam mowic

Moze jest jakis sposob, pytam sie chubacki... nie nei nie kondzio jak Joanna mowi ze nie mozna to znaczy ze probowala wszystkiego

Gas... moze ty...

i nasz gas poszedl gadac z sasiadka... gadal gadal gadal

mozemy krecic... tylko bez tego smego i owego... no dobra niech ma... no i krecimy

tylko powiem wam ze kiedy cos takeigo sie dzieje narusza twoje nerwy tak bardzo ze tracisz cala energie... ale to cala..
Wszystko sie pieknei udalo i zrobilismy prawie wszystko co zamierzalismy.. ale ja osobiscie zchodzilem z tego planu oszolomiony gaktem ze moglismy wrocic i szukac nowej lokacji itd...

ciesze sie ze moge o tym napisac dzisiaj nei wtedy kiedy to sie wydazylo..

bravo Gas... bravo bravo... uratowales ekipe przed utonieciem bo jak bysmy przycumowali ten statek chociarz na tydzien... nei wiem czy by on jeszcze odplynol...

a tak pomimo niepowodzen... i sztormow... nadal plyniemy i tak musimy do konca...

Amen

wtorek, listopada 13, 2007

RUNDA 24 - O JEDEN DZIEN ZA DALEKO



Te trzy dni w telewizji byly mega wyczerpujace dla moich zwojow mozgowych... Walka z czasem czasem czasem.... a tym czasem inne sceny sa jeszcze do nakrecenia... Wczoraj przegladalem scenariusz. Tego jeszcze jest bardzo duzo... Mnustwo scen do nakrecenia... dialogowo aktorskich.

Jednak mysle ze po tych trzech dniach trzeba bylo miec dzien przerwy, bo runda 24 w pewnym momencie strasznie mnie zmeczyla. Do tego stopnia ze rezyserowalem ostatnie ujecia na lezaco z klamszelem (taki maly podglad) i zasnolem... kiedy marta klepnela mnie przebudzilem sie i od razu podswiadomie krzyknolem AKCJA :) tak sie wczoraj pod koniec czulem. To byly diwe dlugie sceny dialogowe pomeidzy joanna liszowska a piotrem gasowskim i popijawa libacjo alkoholowa z tadeuszem zwanym szymkow

dzisiaj dzien wolny ale jaki wolny jak juz wolaja mnie na 13 do biura i znowu nie zrobie zakupow prania porzadku aaa tam.....

poniedziałek, listopada 12, 2007

BART POGODA SHOW

RUNDA 23 - PROSTO W OCZY Z MOJEJ STRONY



Runda 23.... do konca az mnie nie zdjeli producenci... wycisnolem z tego dnia co sie da po to by miec brakujace elementy. Wyciolem scene ze stankim po to by pracowac nad jednym ujeciem ktore ma pomoc w zrozumieniu histori i otworzyc mi drzwi do magicznej sekfencji ktora planuje na kulminacje filmu.



Po zdjeciach wyczerpany pojechalismy z Cezarym na Taniec z Gwiazdami... i tu smiesznie... to byl spontan i jeden nie udany element tego spontanu i nie udalo by sie tam dotrzec na czas... Cezary nie znal adresu tylko miejsce w ursusie. I jechalismy tam jak szybo sie da.. oczywiscie zgubilismy sie i zwatpienie, rozczarowanie, pogarda. Ale udalo sie ... malo tego... Na bramce kiedy juz mieli nas nie wpuscic.. przechodzil rezyser programu i od razu weszlismy na sale i to nei gdzies z tylu... jak przepuszczalismy tylko na pierwszych miescach...



No i... powiem ze bardzo pieknie to sie oglada na zywo.. Bardzo fajna zabawa pomimo stresu podswiadomosci ze to oglada 6 milionow polakow... i aprawde czuc ta ogladalnosc bo po programie dostalem wiecej smsow ze mnei widzieli w telewizji i pozdrowien niz dwa dni temu na urodziny... nei wspomne o bliskich mi osobach ktore krytykowaly mnie za to a najbardziej ze z nimi nie poszedlem tylko... sam z cezarym

show bisssssneesss :)

sobota, listopada 10, 2007

RUNDA 22 - OSTRO W NERKI



Runda 22.... juz przejdzie do histori... W zyciu takiego wpierdol jak dzis nie dostalem.... No moze raz... kiedy robilem TOM AND HER HELMET ale wtedy zostalem polozony na deski kiedy cala ekipa juz nie chciala ze mna pracowac... tutaj pracowali i wszystko zostalo zrobione zgodnie z planem... NIkt sie nie poklucil chodz przyznaje na planie bylo ostro.. podenerwowanie przemeczenie zmeczenie irytacja... Czuje sie wyczerpany... Pisze dzis tylko dlatego bo wiem ze jutro bym juz o tym tak nei napisal... Pod koneic dnia chodzilem juz w kolko nieprzytomny .... a jeszcze potem mialem dokumentacje lokacji...

To jest tak... wstaje od paru dni o 6 rano... 6.20 przyjedza kamper z chlopakami wiec mam 20 minut by wstac umyc sie... ubrania mam juz przygotowanie dzien wczsniej. Tak w stylu jedziemy na wycieczke... W torbie mam scenariusz z przekrslonymi scenami... i notatkami na dzien kolejny... Przychodze do domu zazwyczaj 23.00 wtedy potrzebuje 15 minut by byc w lozku , przegladnac e maile... odpisac na prywatne jesli mam jeszcze sile a przede wszystkim odpisac na 4 do 10 e maili w sprawie filmu... czasami nie odpisuje tylko zalatawiam te sprawy na drogi dzien... ale geeralnei.. biore scenariusz przekreslam sceny zrobione i robie notatki na dzien kolejny... czasami przegladam notatki ktore robilem wczesniej.. ale coraz rzadziej... przed snem wybieram sobei jedna scene z jakiegos filmu... 5 minut ekranowych... i ide spac 0 1.30 ... po przygotowaniu ubran na kolejny dzien. Robei tak dlatego bo nei mam pralki i kiedy widze ze mam ostatnia pare skarow lub bielizny... wiem ze musze zorganizowac w miedzy czasie pranie... i tak wstaje o 6...i tak to teraz wyglada...

przychodze na plan i notatki przygotowane nie dzialaja i wszystko trzeba zaczac od nowa...

piątek, listopada 09, 2007

RUNDA 21 - WOJNA TELEWIZYJNA



Runda 21 rozpoczela kampanie wojenna nakrecenia pelnej sekfencji telewizyjnej. To bardzo trudna sekfencja trzeciego aktu. Wszystkie postacie sa juz uksztaltowane i sceny nastepuja po sobie bardzo szybko. To najtrudnijsza sekfencja do nakrecenia jaka mialem do tej pory. Przede wszystkim mam tam na skladzie 80 statystow... pls gwiazdy przekroju Hanki Sleszynskiej, Beaty Tyszkiewicz... generalnei sa tam wszyscy... I nikt nei ma czasu... NIe dosc ze musze borykac sie z czasem jaki mam na dana scene... to jeszcze w polowie ktos wychodzi bo ma probe lub jubileusz nowa premiere w teatrze jak oni spiewja lub moje przeklenstwo tej produkcji Tanca z Gwiazdami...

Dzis po raz pierwszy poznalem wszystie aktorki ktore maja grac w SPA... i byc Junony sztabem wyborczym. Niesamowite kobiety. Kazda z nich inna i taka... taka z innego swiata... fizycznie bardzo dobrze sie czuje chodz mam juz codziennie nastepujace zwaly... wtedy po prostu przyjmuje je i czekam na szybki impuls by odeszly... trzeba sie samemu nakrecac... nie potrzeba duzo by znowu byc wkreconym zapominajac o zmeczeniu... Flirt duzo pomaga... taki niewinny flirt... teraz wiem dlaczego aktorzy lacza sie w pary na planach. Po prostu potrzebuja tej wkretki... non stop.... trzeba gdzies ta energie znalesc... Lubei jeszcze sluchac anegdod aktorow.. ide do nich jak mam zjazd... i slucham co zrobil ten aktor a ten czego nei zrobil... Beata Tyszkiewicz... tylko energia i szacunek... Wypalaja jej ci aktorzy papierosy az mi bylo przykro patrzec jak jej podkradali... wiec juz wiecie co zrobie jutro rano

kupie jej cala paczke tych papierosow :)

A na zdjeciu nasza debiutanka ktora wspaniale sobie poradzila Marta Marcia michno w scenie mowionej z plejada gwiazd polskiego kina i telewizji... gratuluje marcia ... debiutu na duzym ekranie... to bedzie super Cie zobaczyc...

A stanki.... he he... dajesz rade sebastian.... dajesz rade.... bardzo jestem z Ciebie zadowolony.

dobra koniec...

bylem na saunie podobno mam spac jak dziecko

czwartek, listopada 08, 2007

29 LAT 29 LAT 29 LAT O NIE... O TAK



no i stalo sie..........





mam 29 lat.... i co teraz.... co dalej.... ? Co sie stanie.....? Co sie juz stalo .... ? Moj wojek, znaczy kuzyn ale wlasnie byl taki stary ze az wojek... niewazne... pamietam bylem na jego slubie.... i weselu. i oczywiscie jako jedynak gumowe ucho chodzilem od stolu do stolu i podsluchiwalem rozmowy tak jak dzieci potrafia to robic najlepiej.. w styluach to dziecko i tak nic nie kuma.... i pamietam ze obgadywali tego wojka ze to ostatni dzwonek dla neigo byl by sie hajtnac... ze to juz po 30 nie ma szns taki gosc i staje sie kawalerem... tez pamietam jako dziecko z kim kojazyli mi sie kawalerowie... z goscmi jtorzy nie prali sfeterkow i zawsze od nich walilo potem i mieli przetluszczone wlosy chodz z drogiej strony oni najbardziej byli otwarci i mieli wszystko .. gdzies.... he he

a ja mam 29 lat.... i sfeterek powoli zaczyna suchnac.... ale ja nie mam pralki... wiec juz sam nie wiem



:)

środa, listopada 07, 2007

RUNDA 20 - SZESC DLUGICH MINUT EKRANOWYCH



Nie bylem jeszczde tak skupiony na tym planie jak w rundzie 20. Franek .... nasza gwiazda wszystkich pionow powiedzial mi ze czul wczoraj inna energie... niby ta sama ale inna. Wszystko bylo zapiete i z planem. Dlaczego tak bylo? Muselismy zakonczyc scene z rundy 19 i nagrac kolejne trzy z dialogiem ktory mial 2 strony each.

Zaplanowalismy plan floor do tego by nei przestawiac sie ze swiatlem i kamera... ale musialem skakac pomeidzy jedna droga a trzecia scena. Aktorzy przebierali sie za kazdym razem a ja chcialem zachowac klimat kazdej sceny roznicujac je chociazby planami i miejscem ustawinia kamery. Dlatego moge poweidziec ze akurat te 4 sceny w palacyu prezydenckim sa inne. Z 4 roznych stron tego miejsca... i kazda inna. Pamietam w reaging bull scorsease roznicowal walki z lamota by kazda byla inna. Na koncu oczywiscie dla nas nie czuje sie tego, ale rzeczywiscie. Na jednej kamera popiernicza ja szalona. Na innej jest strasznie blisko z reki na innej z perspektywy widza z tego co pamietam :) I tak warto bedzie krecic kazda ze scen w ktorej pojawia sie ta sama lokacja.

Mielismy wczoraj impreze polemtokowa.... Smiesznie... i jak zwykle, bo ja wciaz czulem sie jak w pracy. To jest okazja dla wszystich by podejsc podzielic sie swoimi postrzezeniami a przy okazji zalatwic dla siebie cs co byc moze trapilo ich przez pare dni pobytu na planie lub tygodni. Wszystko po to by dzialalo lepiej, by bylo lepiej, by sie przydac, by byc lepszym. No i pomiedzy komplementami i milymi slowami, rozterkami a wodka prawie nie pobilem sie z kierowca :)

Mysle, naprawde wciaz jestem przekonany ze niektoprzy ludzie nie powinni pic alkoholu. Nie potrafia go pic.... po prostu nie potrafia. W pewnym momencie wlacza im sie jakis dziwny pstryczek niepanowania nad soba... NIektorazy sie przytulaja do Ciebie, inni mowia to czego nie mogli by poweidziec wczesniej a innym najnormalneij odbierdala. I nei ma wyjatkow. Jesli gosc jest nad pobudliwy i zaczyna szalenczo krzyczec polac polac polac.... za godzine zazwyczaj chce wszystkich napierdalac lub stwarzac sytuacje dramatyczne... :)

nic sie oczywiscie nei stalo na koncu ale to TAXOWKARZ ze swoim paralizatorem uratowal mnie przed tym by impreza nie zakonczyla sie pijacka bujka...

dzisiaj konferencja prasowa ojejku

wtorek, listopada 06, 2007

STEVEN SPIELBERG DOBRA RADA - RADZI



Rok temu jak bylem w Sydney na poczatku grudnia 2006 kupilem sobie pare znaczacych ksiazek o robieniu filmow fabularnych. Jedna z nich jest DIRECTING THE FILM.... 120 najwazniejszych rezyserow amerykanskich mowi o kazdym ale to kazdy aspekcie robienia filmu fabularnego, chce zacytowac to co Steven Spielberg mowi o zmeczeniu czyli dokladnie o tym co teraz przechodze.... JELLY LEGS :)

STEVEN SPIELBERG - BEFORE A PICTURE, THE BEST THING TO DO IS GO TO THE GYM AND SPEND TWO MONTHS WORKING OUT BEFORE YOU GET ON THE STAGES. THAT'S WHAT GEORGE ROY HILL DOES, AND HE'S DONE THIS FOR EVERY PICTURE. BECAUSE MAKING A PICTURE IS AN ENDURANCE CONTEST WITH YOURSELF. THERE COMES A TIME, I SWEAR TO YOU, A TIME COMES WHEN YOUR LEGS DON'T WORK !!! - THEY'RE JELLY. YOUR MIND IS VERY SHARP, BUT YOU CAN'T GET YOUR BODY TO RESPOND. BUT YOU'VE GOT TO POUR IT ON SIX DAYS PER WEEK, TWELVE HOURS A DAY


Dokladnie jak mowi pan Spielberg.... to sie dzieje teraz z moim cialem... i glowa a na planie jestem 6 dni w tygodniu.... po 12 godzin i wiecej... a po planie mam 20 telefonow by podejmowac wazne decyzje na dzien kolejny... i rozwiazywac problemy socjalne bo ktos kogos obrazil a nie powinien a nogi mam :) jelly

RUNDA 19 - ROZPIERDUCHA



CIezka scena, malo czasu.... tak moge napisac o wczorajszej rundzie... trzy strony czyli 3 minuty ekranowe plus wczesniej jedna scena z Grazyna Wolszczak i z Krzysztofem Tyncem.... A trzeba sie wyrobic bo nie ma wiecej dni bo nie ma wiecej pieniedzy.... Oczywiscie udalo sie tyle, ile sie udalo.... ale final byl tego taki ze po powrocie do domu o 21 godzinie... postanowilem polozyc sie na 10 minut .... po to by zaraz sie obudzic i przesledzic sceny na jutro... tylko ze nie spalem 10 minut. Obudzilem mnie rano bdzik. Mysle ze teraz przezywam fizyczne dylematy reakcji ciala na zmeczenie .... jak dlugo ? nie wiem... oby szybko... bo cialo odmawia posluszenstwa.

Reaguje nerwowo na wszystko co przychodzi do mnie z zycia nei filmowego. Nad wrazliwosc 7 Tak wiec przepraszam wszystkich ktorzy od paru dni sa ofiarami mojego zlego zachowania ale zmeczenie powoduje to ze wszystko mnie drazni...

I jeszcze jedna sprawa. Prosze napiszcie mi czy bledy ortograficzne sprawaja wam na tyle trudnosci ze nie macie przyjemnosci z czytania tych informacji. Bo pisze tego bloga pomiedzy poranna toaleta a czekaniem na samochod na plan. Jesli bede myslal o bledach i szybkosci pisaniu to poprostu przestane go pisac na czas dokonczenia zdjec do filmu i potem opisze to za 50 lat w jakiejs ksiazce...

Jak zobaczylem comment dzis rano od kogos przerazonego moja pisownia... chcialem skasowac calego bloga... he he

jak mowie nadwrazliwosc 7

niedziela, listopada 04, 2007

RUNDA 18 - SZKOLA i POGON



Szybki strzal.... ale czy na pewno... Nie moglem spac.... a potem wstalem rano o 5 i tak juz dotrzymalem do momentu kiedy Blazej i Wojtek przyjechali po mnie naszym super campusem. Zaspani jeden i drogi od razu zwrocilem im uwage. co jest chlopcy nei macie energi na dzisiejszy dzien? Nie nie odpowiedzieli... dopiero co wstalismy... hm. Dojezdzam na lokacje robie pierwsza scene z Gasem i Tadziem. I tu bez problemu sa juz tak w roli ze trzeba ich tylko wesprzec prostymi kadrami i gra gitara... ale tu nagle...



Mialem ZWALA.... nie bede dlugo opisywal... Usnolem na fotelu... bylem w takim letargu przez 3 godziny... w pol snie... nei wiem skad to sie wzielo ale bylem zamroczony... Na szczescie te sceny byly proste na tyle ze tlumaczylem inscenizacje a sama gra byla bardoz techniczno ruchowa... other wise byl bym w niezlej dupie. Bo do konca dnia bylem w letargu... tego zmeczenia... moze puscily mi jakies nerwki jakies dziwne o ktorych wczesniej nei wiedzialem



W kazdym badz razie dzisiaj bedzie polowa naszego filmu kurwa mac jeszcze drogie tyle ?????????? Tylko ze teraz wchodzimy w lokacje i w dlugie sceny dialogowe... Jedziemy na dwa tygodnie po za miasto.... do KAZIMIERZA NAD WISLA... i tak zacznie sie dla mnie maraton rezysera... bowiem tam bedzie juz tylko emocja gra i kreacja... jak sobei poradze w tej drogiej polowie ?

nei wiem :) he he ale juz nei moge sie doczekac... bo lubie rezyserowac emocje.. naogladalem sie tego tak duzo... ze teraz chce zrobic swoje...

Grazyna Wolszczak zlamala palca po scenie z SOKOLEM z WWO kiedy kopnla go pare razy do sceny z RYJEWICZEM i na koncu moja ulubiona anegdota o moim TACIE I SZAPOLOWSKIEJ



Podchodzi Alek do Grazyny i pyta:

- Szapcia? Masz ochote na kawe
- bardzo prosze, odpoweidziala i ten zniknol na pare minut.. uff

po czym wraca i mowi

- Prosze, tylko pamietaj. Tylko trzy razy w zyciu robilem kawe dla kobiety
mojej pierwszej zonie, mojej drogiej no i dzisiaj Tobie...

- Zapamitam to sobie Alek, odpowiedziala Szapcia :)

gagatek

sobota, listopada 03, 2007

RUNDA 16 i 17 AKSINOWICZ SENIOR I SZAPOLOWSKA



No i zaczelo sie na nowo. Runda 16 i 17 stala dla mnie pod zdnakiem dwoch gwiazd. Grazyny Szpolowskiej i mojego Ojca lub odwrotnie :) mojego ojca i Grazyny Szapolowskiej. Kazdy z nich jest indywidualnoscia wiec kiedy razem sie spotkali to bylo jak ogien i woda... Ojciec kokietowal Grazyne a Grazyna przyjmowala to ile mogla. Sceny wygladaja bardzo ciekawie.... Staralem sie dac tam jak najwiecej swoich rodzinnych wspomnien. Moze to nie jest Amarcors Axinowicza ale na pewno malutka przymiarka. Wiec byl dziadek ktory czytal gazete. Ojciec ktory przyjmuje gosci w majtkach . Byl pies plus wloska bieganina i wszystko w czterech katach malego mieszkanka... Mysle ze sekfencja u Mamy Luski bedzie pieknym katrastem do zwariowanej sekfencji z Fantomem. Chodz co ja tam moge wiedziec skoro tak blisko tego wszytskeigo siedze :)

Acha... bylem w telewizji na zywo. Program nr 2 Pytanie na sniadanie... czy cos w tym stylu. Ku mojemu zdziwieniu telewizja po drogiej stronie wyglada jeszcze bardziej nieprawdziwie jak w samej telewizji ... Ide spac czas juz wstac.

czwartek, listopada 01, 2007

RUNDA 15 - THE ROCKY HORROR PICTURE SHOW



Ostatnia noc z czterech... Przerosla nasze oczekiwania. Byli tranwestyci i inni przebierancy... a na koniec MIchal Wisniewski przebral sie za Lolette Billas i wtedy juz nic nas nie dziwilo...

co mi sie najbardziej spodobalo i zaskoczylo to fakt ze Nie bylo tam prawdziwych Gejow co zmiania ta scene w komediowa.. NIkogo tam nei obrazam tylko kreuje inny swiat. Troche taki rocky horror picture show clutlowy geyowski film lub ten teledysk EASY Faith No More.. zapraszam do objrzenia reszty zdjec na

www.moustachefilm.blogspot.com