wtorek, maja 23, 2006


Z okazji zblizajacych sie dni MATKI no bo to nie moze byc kurde jeden dzien. To musza byc wiekrze obchody, conajmniej jak dni Wroclawia. Zycze Ci MAMINO duzo zdrowia, szczesci w milosci LUTZOWEJ szturman furera naszego kochanego, pogody ducha, jak najmniej dolow, i wiary w lepsze jutro. Chodz wiem ze Ci to nie grozi bo jestes sama w sobie Lepszym jutrem. Chce ci powiedziec ze super mnei wychowalas i powoli wychodze z traumy kiedy to jak bylem maly olalem twoj prezent na mikolajki, ktory w tych jak trudnych czasach komunizmu i innych takich, byl z pewnoscia od serca. Wiec wszystko w porzadku. Jeszcze troche a nawet ludzie beda mowic ze jestem normalny. Pracuje nad tym. KOcham Cie MAMINIO Ma....

Jutro lece do Londynu. Jestem nie spakowany, nie mam wymienionych pieniedzy, nikt po mnie nie wyjdzie na lotnisko, ale ogolnie mam luz. Bedziemy robic tam teledysk MARYSI SADOWSKIEJ. Chcemy poleciec kamera z reki i pokazac te miasto tak jak jeszcze zadnej ekipie polskiej sie nie udalo. To bedzie bardzo szybki tydzien z tego co sobie zaplanowalismy w zwiazku z teledyskiem spotkaniami biznesowymi i komunia mojego chrzesniaka. Hm...

I zrobilismy PANDE 7 czyli Kubusia Puchatka. Znowu dzieci, tym razem nieznosne. Najbardziej Adas - maly szatan, ktory chcial miec tylko przerwe i za kazdym razem jak sie go pytalismy czy jest gotowy, odpowiadal FULL WYPAS


Tu stoje z krokodylem, ktory byl dwa razy ciekawsza zabawka niz te cale pluszaki


Tu Zwierzu w okienku przedszkolnym. Znakomicie wszystkich rozbawial i atmosfera byla przepyszna

Nie obylo sie bez napojow chlodzacych typu HELENA

Ja tez zalapalem sie na zdjecie w okienku. Generalnie byla to spokojna produkcja i tez taki bedzie film. Popartowy, kolorowy, jak te zdjecie. Mysle ze klient, kiedy zobaczy reklame. Uwierzy, ze warto powierzac nam wszystkie pluszowe produkcje tegoz swiata. A my je wykonamy z tym samym zapalem jak ostatnio tu na niekonczocym sie planie pandy 7. Uwaga kolejna Panda 8 juz w przygotowaniach. Tylko my jeszcze o tym nie wiemy :)

piątek, maja 19, 2006


Wczoraj zakonczylem prace nad teledyskiem Olafa Deriglasoffa pt: AMORTE. To byl moj najdluzszy montaz teledysku, ale oplacalo sie. Juz moge teraz powiedziec, ze jest to najciekawsza praca teledyskowa jaka wykonalem. Powoli odkrywam w sobie jaka sile ma teledysk i o co w tym wogole chodzi. Juz za tydzien bede mial okazje ponownie sobie to udownodnic. Krece bowiem teledysk Marysi Sadowskiej do piosenki NIEZMIENNY. Jest to tribut do muzyki Komedy i cala plyta jest bardzo Jezzowa. Ponownie bedzie tasma czarno biala a na plus dochodzi jeszcze lokacja. Bedziemy to krecic w Londynie. Zobaczymy co z tego bedzie.

poniedziałek, maja 15, 2006


WARSZAWSKA LIGA WDRAZA SWOJE SZEREGI - W ostatnia neidziele, Jen Jen Szeroky zaiiiincienizowal, spotkanie pilkarsko towazyskie. Spotkalismy sie zwarta grupa, gdzie odbyl sie pierwszy mecz. Nasi i reszta swiata. Kondycyjnie nie wygladalo to najlepiej, bo kazdy chcial byc bramkazem, ale bylo duzo zabawy. Wynik meczu wachal sie w granicach 15 do 10 niewiadomo po ktorej stronie. Choc chyba nasi czyli my, dostalismy w dupe. Mozliwe ze to nie ostatnie lecz pierwsze spotkanie tego typu. Zwazywszy ze bardzo malo gram w noge, bardzo mi sie to podobalo.

sobota, maja 13, 2006

LATAWCE DMUCHAWCE WIATR


ROLKA LATAWCOW WYWOLANA - Po osmiu latach dlugiego oczekiwania, ostatnia brakujaca ROLKA tasmy z LATAWCOW, zostala wywolana. LATAWCE - sa filmem ktorkometrazowym, ktory mial otworzyc mi wszystkie polskie szkoly filmowe. Tak sie niestety nie stalo, bo film nie powstal. Scenariusz napisalem w 1996 roku i juz mial byc realizowany na 16 mm w lecie 1997 roku. Niestety powodz Wroclawska totalnie zmiotla mi wszystkie lokacje i musialem poczekac rok. W koncu zdjecia odbyly sie dwa dni przed moim wyjazdem do Sydney i zostaly ukonczone 4 godziny przed wylotem. Niestety jedna rolka tasmy zaginela i nie moglem skonczyc filmu tak jak chcialem. Sprawdza tego zamieszania byl nie kto inny jak MAREK ROLKA. Trudno jest skonczyc film, kiedy nie ma sie pierwszego punktu zwrotnego i calego trzeciego aktu z kulminacja. Wszystko to bowiem znajdowalo sie na zgubionej rolce. Kiedy przyjechalem po szesciu latach do polski, spotkalm Marka Rolke i jeszcze raz spytalem sie o losy zaginionej tasmy. Dwa dni pozniej otrzymalem telefon ze rolka sie znalazla i po roku czasu wczoraj zostala wywolana. Od nakrecenia materialu minelo osiem lat. Mam pomysl dokrecenia trzech scen z tymi samymi aktorami starszymi o osiem lat i dokonczyc film tak jak chcialem. Zamknac rozdzial LATAWCOW w moim zyciu :) i cieszyc sie ze tak sie ta historia zakonczyla a nie inaczej.

piątek, maja 12, 2006


MOUSTACHE FILMS - KONIA (Konrad Stefaniak) otwiera swoje biuro !!! Jest to o tyle dobra wiadomosc, ze na ulicy slonecznej, tam gdzie znajduje sie owe studio, czuje sie dobra energie. A co za tym idzie, cos mi sie zdaje, ze nie jeden wspanialy produkt w postsci filmu reklamy lub teledysku tam powstanie.

Po przyznaniu nam nagrody specialnej KREATURA 2006 za filmTRAMWAJ. Jury festiwalu apelowalo bysmy wysylali film gdzie sie da. Na wszystkie festiwale swiata. Co kolwiek sie stanie wyslalismy to do Cannes na CANNESLIONS festiwal filmow reklamowych.

czwartek, maja 11, 2006


ZROBILEM TO ZDJECIE Z TAXOWKI !!! Ciekawe czy ten koles to zul, oblakany, lub zagubiony biedny czlowiek, ktorego ktos zostawil bez okrycia. Moze to byla najgorsza chwila jego zycia, kiedy zostal narazony na taka probe? W koncu ma stope w bandazu. A moze on to robi codziennie, by ktos taki jak ja mogl zrobic zdjecie? Nie wiem :)

środa, maja 10, 2006


9 maja 2006 odbyly sie zdjecia do filmu reklamowego gazety wyborczej pt: MAMY SZANSE ZROBIC PONOWNIE COS FAJNEGO. Mielismy ogromne szczescie z klientem i kreatywnymi, ktorzy pozwolili nam troche pobawic sie tym pomyslem. Jest to reklama encyklopedii dla dzieci. Rodzenstwo pod nieobecnosc rodzicow bawi sie w doktora (scena niestety wycieta z powodow erotycznej tresci sekfencji) w wodzie z samochodem zdalnie sterowanym i malym chrabaszczem. Poznaja swiat przez zajawke do encyklopedii. Zdjecie, ktore zalaczylem jest moim ulubionym kadrem, choc niestety musialem je dzisiaj wyciac w montazu, bo nie pasowalo do calosci. Jak powiadaja: czasami trzeba zabijac wlasne dzieci. Muzyka Mirowskiego ponownie nadala tempa i charakteru calemu filmowi. Wojtek pojechal maxymalnie uzywajac malych lampek i wieczorowego stylu zdjec. Wybralismy dziwna lokacje, przyjemnego mieszkania z fortepianem i duza przestrzenia. A ja rezysersko, zrobilem cala sekfencje z samochodem dokumentalnie, podgladajac dzieciakow z reki. Dodalo to realizmu i przez to jest bardziej interesujace. Reklama bedzie juz niedlugo emitowana w TV. A oto pare innych zdjec z planu.

Kamil z Plocka z wielkim zapalem i checia, perfekcyjnie kadrowal na planie.

Trudne ujecie z akwarium. Kamera umieszczona pod spodem stara sie uchwycic nurkujaca dziewczynke. W rezultacie rybki widziane od spodu nie daly oczekiwanego przeze mnie rezultatu, ale na szczescie dziewczynka nie bala sie wody i ujecie zostalo wykonane.

Wojtek na planie Agory z tajemnicza postacia w tle pewnej Agnieszki zwanej kierownikiem produkcji

poniedziałek, maja 08, 2006


SYLWIA MA SWOJ PIERWSZY SZKIC ROBOCZY - Dokladnie wczoraj w nocy skonczylem prace nad szkicem roboczym do SYLWI - filmu pelnometrazowego o zwariowanej piosenkarce. Dzisiaj uroczyscie wydrukowalem dwie kopie tego 129 stronicowego dziela i zrobilem honorowe zdjecie. Wojtek i Ja trzymamy, kazdy swoja kopie scenariusza z nadzieja, ze juz w koncu bedzie z tego film. Mozna by dlugo opisywac proces i meke powstawania tego dziela, ale przechodzac do konkretow powiem ze. To nie jest takie proste jak by mozna bylo sobie wyobrazic. W tym drafcie jest wiecej bledow niz znakow, ale z pewnoscia jest to kolejny krok do tego by w koncu mogl on stac sie FINAL DRAFTEM. Kolejne fazy poprawiania i szlifowania scenariusza bede opisywal w tym blogerze. Jest to efekt dwu miesiecznej pracy nad treatmentem ktory skonczylem we Wroclawiu w grudniu 2005. Teraz po tej przerwie powrocilem i spisalem to wszystko w formie jezyka filmu. Marzenia marzeniami, ale na papierze wychodzi cala esencja danego pomyslu. Widac czarno na bialym co sie ma a czego nie. Sam proces pisania to czekanie na wene, ktora przychodzila do mnie zazwyczj po przebudzeniu, z przerwa do drzemki przed teleexspressem po to by dalej pisac az do wieczora, gdzie przed snem przychodzily najciekawsze pomysly. Wtedy sie zatrzymywalem. Myslalem o nich przed snem. Po to by rano na swierzo je zapisac i tak przez 10 dni. Niewychodizlem z domu i generalnie nie czulem sie dobrze. Po czterech dniach zlapaly mnie niezle doly. Czulem sie jak bym chorowal i nie mogl wyjsc na dwor. chodzilem na pol godzinne spacery by nie zwariowac. Kiedy mialem dzemke przychodzila do mnie bardzo okrutna mysl bezczynnosci wobec przemijania i smierci. Szczegolnie, kiedy nie przykrywalem sie i lezalem, mialem wrazenie ze smierc to naprawde koniec wszystkiego. Totalny dol jednym slowem. Po tygodniu zaczely mnie meczyc koszmary. Pewnego dnia zciagnolem sobie pewien makabryczny obraz holokaustu i tak mi sie wryl w glowe, ze tej samej nocy mialem taki koszmar, ze kiedy sie obudzilem robilem wszystko by juz nie zasnac. Tak bardzo nie chcialem by sen powrocil. Dzis mija pierwsza doba od ukonczenia draftu i czuje sie tak jak by wogole tych 10 dni pisania nie bylo. Jak by to byla jakas choroba o ktorej trzeba zapomniec. Bol dupy od siedzienia, ktory trzeba zapomniec i innych efektow ubocznych ciaglego pisania. Czuje sie lepiej i nawet wiecej, taki troche oczyszczony z tych marzen o super filmie. Teraz to wszystko jest na papierze a ja przygotowuje sie do kolejnej fazy. SZLIFOWANIA... Z tej nauki dochodze do rownania ktore odkrylem piszac ten szkic roboczy
MARZENIA O NAJPIEKNEIJSZYM FILMIE SWIATA podzielic przez WYZYGANIE MARZEN NA PAPIER W FORMIE ZNAKOW rowna sie SZKIC ROBOCZY FILMU hm...

niedziela, maja 07, 2006


Jestem bardzo ciekawy jak wyjdzie ten teledysk OLAFA DERIGLASOFFA do AMORTE. Tym razem pojechalem po maxe. Nic nie wiem jak wyszlo i co z tego da sie zmontowac. To byla naprawde bardzo inspirujaca przygoda. Oczywiscie na 16 mm. Tym razem w czarno bialej konwencji na zwolnieniach do 150 klatkarzu na sekunde. W szczerym polu jakiegos biednego chlopa, ktory to zaoral dzien wczesniej. Niektorzy twierdza ze na tej ziemi w tym roku nic juz nie wyrosnie (Tak ja zmasakrowalismy butem i diabelskim tancem) Jednak ja nie podzielam tych pesymistycznych rokowan i czekam na transfer, ktory ma byc w tym tygodniu. Na zdjeciu WOJTEK i ZWIERZAK staraja sie przymocowac kamere do Wigry 3, ktorego notabene nie bylo tak latwo znalesc. Musielismy pojechac na wies i poprosic o pomoc miejscowa mlodziez w znalezieniu tego rarytasowego juz modelu roweru.

sobota, maja 06, 2006

Mam trudne nazwisko. Wszyscy zawsze je przekrecali. Poczawszy od wscipskich nauczycielek, urzednikow, po dziewczyny skonczywszy. Bylem Aksynowicz Aksimowicz Askinowicz Akimowicz co mnie zawsze wkurwialo. Dlatego postanowilem stworzyc tego bloggera po ty by w koncu ten kto tu wejdzie, nauczyl sie mojego nazwiska. Jak mowi staropolskie przyslowie. Po nazwisku to popisku.