czwartek, listopada 07, 2013

35 + 35 = 70



Kolejne okrążenie o jedną kolejną klasę doświadczeń. Ja tak w ogolę myślę ze każde urodziny to taka trochę promocja do kolejnej klasy. Pisze o tym dosłownie, ponieważ czasami możemy tej promocji nie dostać i kiblować w klasie o wiele niższej dla własnego rozwoju. Bo nauka nie kończy się na ósmej klasy podstawówki. Czasami myślę, ze ludzie o tym zapominają. I mowie tu o wszystkich ludziach. Carpe Diem... Carpe Diem... Carpe diem... to jest ta wielka mądrość zawarta w tych słowach. Chwytaj chwytaj bo ucieknie i Memento Moris przyjdzie szybko i nieodwracalnie. Przecież bylem taki mały a już jestem taki duży a będę być może jeszcze starszy i ostatecznie skończy się moja misja...

Dziś mogę powiedzieć tak. Mam w końcu życie. Czuje ze przez ostatnie piętnaście lat jakoś mi ono wyfrunęło. Goniłem za dziwnymi celami których nie miałem zbyt precyzyjnie określonych. One krążyły razem ze strachem. Zwalczały się każdego dnia. Zapalały i gasły. A życie zapierdala. I klasa ósma przeobraża się w klasę dziewiątą i trzydziesta piata. Czy jestem w 35 klasie? czy może się zatrzymałem. A może jestem w klasie o wiele wyższej tylko o tym nie wiem. Może już pozdawałem wszystkie egzaminy. Może teraz czeka mnie po prostu spełnienie lub emerytura?

Dziś mam Dziewczynę która jest przy moim boku i nie jedzie do domu ja tez nigdzie nie jadę. Jestem... Jest tez jakiś pies który o dziwo lubi moje towarzystwo. Jest jakieś mieszkanie, które przypomina dom. Słyszę dziwny dźwięk włączonej pralki jak wiruje. Czy to jest życie? Czy to jest właśnie to? Mam jakieś scenariusze które czekają na odpalenie. Szuflada coś zaczęła się otwierać. Jest jakiś zespół muzyczny który rodzi się i rozpada by narodzić na nowo ale ja już odpaliłem jej rakiety i podróżuję. Już dawno minąłem odcinek gdzie grawitacja mogla by mnie ściągnąć na ziemie. Wiec cóż tu więcej mówić. Wciąż robię błędy ortograficzne, nie myje się regularnie, nie używam polskich znaków, Mam więcej siwych włosów niż wczoraj i jutro będzie ich znacznie więcej.. ale jestem szczęśliwy. I to jest chyba ten kurs w kierunku mojej kosmicznej odysei...