czwartek, stycznia 31, 2008

Tibi powiedzial mi dzisiaj ze ZMIANA to nie jest jeszcze jednen projekt
ZMIANA stala sie jego najwazniejszym projektem, ktory dostal od zycia jako montazysta
I ze nigdy nie spotkal takiego goscia z pasja do filmu jak ja
Co za tym idzie... bede jeszcze bardziej wymagajacy i nie ulekne sie przed niczym
Bo mam z nim super kontakt i widze ze ucze sie od neigo tak samo duzo jak on ode mnie

UKLADKA SIE UKLADA I ULOZY JUZ RAPTEM



Dzisiaj po raz pierwszy obejrzalem film NIEOCZEKIWANA ZMIANA PLCI bez dziur..... az do momentu 3 AKTU ktorego nie mamy czyli telewizji pogoni i zakonczenia....

To niesamowite uczucie.... bo naprawde wszystko wydaje sie dwa razy dluzsze... UKLADKA do3 aktu ktory mysle ze bedize mial i powinein 20 minut do 25 gora... film bez tego aktu... ma 2 godziny 23 minuty... he he... czyli trzeba wciac ponad poltora godziny filmu z tego filmu... i trzeba... wiec montuje trzeci akt przez te kolejne pare dni... i od poniedzialku bede mantrowac

Nozyczki przyciski sekwencje i.... CIACH
Wprowadze ta ZMIANE w prawdziwy roz....MACH
Odnajde komedie, pozbede sie smieci
Rozprawie sie z nimi, zabijajac wlasne dzieci
Bo taka juz rola tych ktorzy cos tworza
Kiedy dziecko zawadza, rodzone matki nic nie zrodza
Bo jestem herodem, tyranem z nozyczkami
Powycinam ich wszystkich...


... Rezyser z JAJAMI :)

wtorek, stycznia 29, 2008

NOC, WILGOC, DYM










Przez 3 lata moich zmagan z budzetami roznych projektow i czasu na nie poswieconych, zrozumialem ze Polski filmowiec naprawde ma bardzo nie wiele opcji by zrobic film naprawde zajabisty

Opcja pierwsza ANIMACJA... najlepiej komputerowa i krotkometrazowa poniewaz czlowiek tak sie nad nia napracuje ze 3 minuty moga zajac mu 3 lata zeby dzialalo... a gdyby zrobil fabule juz dwno ten styl animacji byl by uwazany za przestarzaly...

Opcja droga... Szara rzeczywistosc najlepiej z prawdziwa rzeczywistoscia by scenograf zamias wykreowac przestawil jedno dziurawe krzeslo obok zniszonego juz trzepaka.. Ludzia za granica na festiwalach taki trzepak napewno sie spodoba bo to taka przecierz prawda... ale do prawy bedziecie musieli dodac Przemoc... u know what I mean :)

Opcja trzecia... nie ma trzeciej opcji

Dlatego do filmowcow ktorzy czytaja mojego bloga i maja super pomysly i scenariusze na film

Kostiumowy
historyczny
wojenny
Sensacyjny
Fantastyczno naukowy
Przygodowy
Horror

odpuscie sobie od razu.... albo zrobcie 10 minutowa animacje tego pomyslu.

Dlaczego? Bo jak wam juz ktos da na to pieniadze to nie bedzie czasu by zadbac o dpowiednie szczegoly... np. cien na zgnilej czapce zolnierza, ktory krwawi, bo przecierz dostal a teraz jest zlany deszczem i nie jest mu za dobrze. Deszcz oznacza dodatkowe pieniadze i nie tylko na deszcz, ale na podwojne kostiumy dla aktorow i oczywiscie to krwawienie . .potrzeba czasu by je dobrze zrobic... to wszystko w stosunku co do jednego ujecia.. a teraz porozmawiajmy o calym filmie... a czasem trzeba zrobic 10 scen... bo masz tylko iles tam dni :)

Mowi o tym dlatego bo ogladam sobie tego BLADE RUNNERA (wbrew recepcie doktora, ktory zakazal mi ogladac czego kolwiek)

ze na efekt trzeba sobie zapracowac... Naprawde te sceny byly krecone w magic hour o swicie i o zmierzchu czyli dwa ujecia dziennie czasami... i wiele wiele innych :) a na to potrzeba czasu i pieniedzy... a jak ktos mysli, ze mozna to przerobic komputerowo... :) he he

niech zajmie sie lepiej animacja :)

poniedziałek, stycznia 28, 2008

No i poszli ze mna do lekarza, bo troche zaczeli freakowac co ze mna... Mi juz wtedy bylo wszystko jedno... Pan doktor zbadal mnie wysluchal ze wszystkich stron i powiedzial, ze wszystko mam zdrowe. Nie ma infekcji na gardle nie ma nic w plucach... a ta goraczka i oslabienie to z myslenia. Ponoc myslalem za duzo przez te dwa tygodnie... Pytali sie mnie co robie... Powiedzialem ze... Ogladam filmy, studiuje je... potem ide do Tibiego tlumacze mu sekfencje, wracam i przepisuje nowy film Con fuoco... sprawdzam Tibiego daje mu wskazowki jak moglo by byc lepiej w scenie ktora wlasnie pociol ... Znowu ogladam film... (no bo co kurwa mam robic.. ) A wieczorem pisze nowy autorski scenariusz....

Treatment recepty na zdrowie jest taki... Zadnych ogladania filmow... zadnych con fuoco... zadnych autorskich scenariuszy i nie myslec o tym .... Lezec i pic duzo goracej cherbaty... i brac te leki na goraczke. Mozecie sobie wyobrazic ile przespalem dzis dnia i ile nie przespie dzis nocy... i mam nie ogladac filmow a jeszcze wczoraj kupilem sobie dwa nowe tudno dostepne... filmiki... :(

Scena w supermarkecie... juz istnieje.... tak samo poczatek filmu... i jak tu o tym nie myslec..... ?


Postaram sie ...
Nie wiem jak to sie moglo stac... ale rozlozylo mnie wczoraj. Po przyjsciu z kina pojawila sie goraczka i totalnie nie przespana noc. Wziolem Bayera witamine C i syrop. Mialem jakies sny na jawie dotyczace przewracania sie z jednego boku na drogi, totalnie pojebane... W sobote robiac film z serii w czasie i przestrzenie troche biegalem i zmachalem sie.. Moze to bylo powodem tej choroby. Glowa boli i generalnie chce mi sie tylko lezec z zamkneitymi oczami... tak sie czuje... Przypomina mi sie Australia kiedy przychodzila Choroba i nie bylo nikogo by pocieszyl lub zobaczyl co jest grane... Znowu sam .. Znowu samemu trzeba robic goraca herbate... Czuje sie slaby

sobota, stycznia 26, 2008


Na Zdjeciu TIBI


TIBI: Konrad
AXINOWICZ: Yes?
TIBI: I think You want to see your movie to fast...
AXINOWICZ: maybe
TIBI: You are here just one week...



Bo ma racje... chce to zobaczyc za szybko.

RUNDA 6

Mamy godzine i 20 minut filmu... Oglada sie... mam swoja wersje i ogladam ja, robie zapiski.... mysle.... marze... cierpie na bezsennosc... nie moge spac a jak juz spie to wierce sie jak bym mial robale w d... nie wazne gdzie... ale jeszcze sie nie wyspalem caly czas glowa zapierdala .. trzeba tu myslec o muzyce.. i o tym co mozna by bylo dokrecic lub znalesc gdzies indziej... fazy montazu beda takie...

Teraz TIBI montuje EMOCJE ja to ogladam... spokojnie.. mowie mu o sowich uwagach na bierzaco... nie przeszkadzam mu. Mysle w pokoju i ogladam to co mam...y non stop.. przerwa... ide sprawdzic scene... radze... ide na spacer...

Po EMOCJACH bedizemy miec UKLADKE mysle ze ponad 2 godzinna i trzeba wywalic co nie potrzebne...
Potem bede myslal czy historia sie czyta cala
Potem o rytmie w strukturze kazdej sceny
Potem o akatorstwie bedziemy wywalalil te duble momentow ktore nie siedza lub w ktore nie wierze
Potem Wojtek wybierze swoje ulubione duble jesli owe ma ktorych nie dalem
Potem Bedzie sama kosmetyka montazu

i wtedy koncze moj director's cut.. z moimi uwagami co do tego co powinnismy nakrecic

juz czuje ze przydala by sie jedna cala nowa scena na poczatku filmu ... mysle o niej do tego stopnia ze nie moge spac

Kiedy skoncze moj directors cut... pokaze to innym... producenta decydujacym i zobaczymy co da sie zrobic

i tak to sie ma

a do tego czasu jeszcze miesiac bede tu siedzial w tym Bukareszcie bo to tyle trwa... ten proces


a to kolejny filmik z serii podroze w czasie i przestrzeni...




Do zmontowania Ukladki mamy jeszcze

Caly 3 akt.. w Telewizji pogon i inne takie
Caly Super market
Caly Zamach plus pierwsze 10 minut

dopiero wtedy bedziemy miec ukladke filmu.. czyli mysle ze w nastepna srode

i sie zacznie proces... ukladania historii


czas


czas


czas

środa, stycznia 23, 2008

DLA MNIE SZOK



Troche tej Ausstralijskiej przeszlosci mi zostalo i strasznie przezywam smierc Heatha bo zaczol kariere jak przyjechalem do Sydney... Widzialem go w Australijskim TWO HANDS i od tego czasu obserwowalem jego kariere, marzac by sie przyloaczyc. Zreszta to jedyna gwiazda ktora poznalem tam w Sydney, kiedy nie cicieli nas razem (przypadkiem oczywiscie) wpuscic za kolorowe buty do klubu i tak chodzilismy od jednego do drogiego az ktos sie zmiluje nad nami, byl wtedy z Neomi Watts. Cieszylem sie za jego nominacje do Brokeback Mountain i marzylem ze kiedys go spotkam i przypomne mu nasze spotkanie z butami jak przypomnialem Gasowi ze go poznalem w Sydney. Czekalem na tego Batmana i jego jokera, ktory ma sie ukazac w pazdzierniku...(jestem duzym fanem ostatniego batmana poczatki) i gowno... Pigulki go uspily na wieki wiekow .. a byl rok mlodszy rocznikowo ode mnie... dol naprawde...

Australia go kochala na maxa...

wtorek, stycznia 22, 2008

RUNDA 2

Urywki Czesci Wiekrze calosci czasami juz film

Tyle mamy. 30 minut skrawkow scen z roznych miejsc struktury filmu.
Coraz bardziej przekonuje sie do Tibiego.
Dzis mial porazke i nagrode.
Z jedna scena meczyl sie pol dnia.
Powiedzialem mu by odpuscil , odstawil i zajol sie inna.
Na koncu zmontowal scene ktora uwaza za najlpsza
Widac ze byl z niej dumny.
Skubany wkrecil sie w nia i naprawde jest taka jak powinna byc.

A ja na ile moge obiektywnie, przychodze i wylapuje to co mnie drazni, kiedy ogladam dana scene. I mysle ze tak trzeba bedzie pracowac do czasu az bedziemy miec wszystko. Powoli zapoznaje go ze struktura filmu i planem na koncowe i pierwsze 15 minut.

Dalem Tibiemu to samo co innym wspoltworca tego filmu. Dlaczego on mial by byc wyjatkiem? ... Pozwolilem by to byl tez jego film. Czyli jego montaz tej historii. Zaufanie i wolnosc w podejmowaniu decyzji. Czasami widzi scene zupelnei inaczej i to jest ciekawe, daje scenie nowy punkt widzenia. Widzi dowcipy ktorych nie widizalem. A ja przygladam sie i koryguje tak jak korygowalem aktorow operatora scenografa kostiumografke. Przecierz od tego jestem. Tibi to czuje i jest bardziej wydajny a ja mam efekty.

Bardzo lubi scene z bananem :) pewnego razu zobaczyl ja i juz nie bylo odwrotu... Innym razem jakies ujecie... zakochal sie w nim, dla mnie jeszcze jedno ujecie...dla neigo cos niesamowitego. Otwiera nowa scene i nie wie co w niej dostanie... Lubie sie przygladac jego reakcja na te materialy he he,.... wtedy widze co tak naprawde mamy tam w tych zakodowanych folderach.




W miedzy czasie zajolem sie Con fuoco. Przepisuje go na final draft i bede go powoli rozgryzal i tak kolejny dzien sie konczy....

poniedziałek, stycznia 21, 2008

RUNDA 1



Zaczne od przypomnienia wam ostatniej rundy filmu. 37 Rundy kiedy po 22 godzinach powrocilismy do swoich domow i ukochanych. He he.... do czego zmierzam. Napisalem wtedy, ze te materialy sa do dupy i ze nie powinnismy ich tyle krecic tego dnia... Otoz to sa najlepssze dniowki i najlepiej sie montuja... i co wy na to ?

Montaz to jak gra komputerowa. Niektore poziomy tej gry, czyli scen trudno sie przechodzi, czyli montuje. Mozna na jednym poziomie przesiedziec godzine na innym piec. Dlatego by nie zwariowac zostawiam Tibiego kiedy poziom gry jest bardzo wysoki...lub trudny. Wtedy ide na godzine zapominam o wszystkim przychodze i mowie.. a moze trzeba, wejsc tutaj. No i przechodzimy plansze razem :) czyli scene...



Wczoraj ogladalem ROZMOWE (conversation) Coppoli z komentarzem montazysty Waltera Murcha... Gosc sam montowal ten film, bo Francis musial robic wedlug kontraktu Ojca Chestnego 2 a przecierz to byl warunek podpisania umowy na zrealizowanie tego jak ze dziwnego ( pieknego filmu)

Walter twierdzi, ze Hackman, odtworca glownej roli, sam dytkowal mu ciecia... bezwarunkowo mrugajac. Walter twierdzi, ze mozg zdrowego czlowieka na umysle ( to dodalem od siebie) decyduje o mrognieciu wtedy, kiedy juz wie co ma zobaczyc. Nie wiem czy wyrazam sie jasno, ale chodzi o to, ze jak juz wiemy co sie ma wydazyc odpoczywamy mrogajac by nawilzyc rogowke oka...



Film ROZMOWA trwa godzine i 40 miut... pierwszy jego CUT czyli Ukladka miala ponad piec godzin... A jaka bedzie nasza ukladka... dowiecie sie juz niedlugo.

Acha.. Przy okazji szukania w necie tych obrazkow z ROZMOWY zaowazylem ze ukazala sie w dystrybucji plyta DVD ktora od tak dawna szukalem. HART OF DARKNESS the filmmaker apocalipse.... Mam to na video i musze powiedziec to najlepszy making of jaki widzialem... Zajebiste

Moze jest dostepne w londynie lub innym kraju gdzie to jest dostepne? hm... dowiem sie i zakupie...

niedziela, stycznia 20, 2008

INNE MIEJSCE INNY CZAS INNY SWIAT



Dzis niedziela. Zwiedzilem w koncu te kilometry scenografi dziwnych swiatow pomiedzy deskami i szmata... to wszystko jest na niby... :) zobaczcie sami

sobota, stycznia 19, 2008

RUNDA ZERO

Axinowicz: Do you like Sf Movies?
Tibi: No
Axinowicz: Oh... and Your favorite movie
Tibi: Don't have
Axinowicz: Oh... have you seen any new.....
Tibi: No (smiles)
Axinowicz: Interesting, very itneresting
Tibi: So...
Axinowicz:: So...
Tibi:... You ready?
Axinowicz: Ready for what?
Tibi: To edit some stuff
Axinowicz: Always :)

i zmontowalismy 4 sceny... tak po prostu, pstryk i kolejna pstryk i kolejna... I zorzumialem jak bardzo chcialem pospieszyc ten proces. Jak bardzo chcialem zmontowac wszystko po swojemu. Jak bardzo nie potrafilem poczekac. Bo Tibi ma kazde ujecie wedlug numeru na klapsie... Za kazdym razem opisuje go wedlug raportu Ani Zenowicz i juz wie ktore duble nei dzialaja z jakiej przyczyny... No i technicznie jak on sprawny klawiatura chodzi... cala pomeidzy dzwiekiem dublami frazami nastepowaniem. Ciekawe jest to, ze ujecie z lodowki dziwnei dzialalo z wylaczonym swiatlem. Oczywiscie kiedy drzwi sie otworzyly swiatlo wlaczalo sie.. ale chcielismy miec zaskoczenie.. i dziwnie.. Okazuje sie ze jest to dla czlowieka dziwne bo jak otweira lodowke w niej juz zawsze jest swiatlo... ale zostawilem zgaszone jako efekt kiedy zamyka... i taka to bedzie podroz.. przez to co widz widzi co my chcemy by widzial... i jak reagowal...

piątek, stycznia 18, 2008

LSNIENIE.... OVERLOOK HOTEL ... BUKARESZT



Bardzo dziwnie.... Czyzby Rumunia byla stolica Horroru . W sumie tylko horrory tu krecili w tej wytworni. Wszystko jest tu jakies dziwne. Spooky....

Za oknem nie konczaca sie zima i mgla. W pokoju w ktorym mieszkam 100 stopni bo tak grzeje az musze plukac twarz zimna woda. Okna sie nie otwieraja a klima wali zimnym wiatrem w oczy. Dysk mi wysiadl., NIe moge motowac tu w pokoju. Kasety zdigitalizuja sie na poneidzialek. Wszyscy na weekend jada do domu. Bede tylko sam i niekonczace sie korytarze tej wytworni. Sam ze soba w tym miejscu, przy tej pogodzie... dla mnie Lsni...




A sam montaz to ciezsza sprawa niz moglem sobie wyobrazic. Jest tyle kombinacji i zaleznosci. I strach przed tym czy decyzje ktora podejmuej bedzie sluszna... W koncu jesli w scenariuszu jest 144 scen i chcial bym montowac scene dziennie to juz 144 dni... a mam dwa tygodnie z tego co obliczam... plus moze jeszcze dwa...



Ten czas naprawde nie ublagalnie... decyduje o tym co pozniej ludzie ogladaja w kinie... i jest to zupelnei inne myslenie... Wczoraj zaczolem montowac ... nic.. .ale to nic mi nei wychodzilo... dlaczego? poneiwaz moja wizja plus ujecia maja inne dlugosci metrazowe... cos co czlowiek wyobraza sobie w mgnieniu oka... trwa trzy razy dluzej... na materialach i trzeba to skrocic czyli pociac tak by nikt nei zaowazyl...

czwartek, stycznia 17, 2008

Na Nowym froncie

Wyladowalem na obcej ziemi.
Wszystko w sniegu od miesiaca.
Bede musial jakos przywyknac,
Musze sie przestawic totalnie.

Poznalem montazyste. Wyglada jak Urlich fon Jungingen z Krzyzakow tak samo sie porusza wyglada i mowi, czyli nic.
Zapytalem sie go w pewnym momencie czy potrafi sie smiac, czy lubi sie smiac. Powiedzial ze nie wie.

I don't know
yes
no

to najczesciej otrzymywane odpowiedzi na moje obszerne zdania zlozone.

I co teraz zrobie? pomyslalem.
Ponoc uczyl sie montazu od montazysty Kubricka i nei dziwie sie bo wyglada bardzo podobnie do niego he he
No to co mi pozostaje. Na wodke go nei zaprosze bo nawet nie trzeba pytac. to pokazalem mu tramwaj

i... i...

nie wierze... zaczol sie smiac gromkim... takim gromkim smiechem....
to od razu Babcie... ha ha ha
i filmweb... bum

jednak potrafisz sie smiac?

yes, odpowiedzial..... no i jest porozumienie

Moj pokoj jest na pietrze gdzie montazownia a za oknami zima i obrazek dwoch pieknych psow a za nimi 4 szczeniaczki.. same bez nikogo...ida..po sniegu.

Plan jest taki. Caly material musi sie wgrac do kompa a i tka nei mamy jakiegos kodu do timkodu.. boze jak ja nei lubie techniki kiedy przychodzi co do czego :) POtem on musi zrobic foldery kazdego ciecia w osobnym folderze wedlug raportu ANi ZENOWICZ script, po to bym mogl zaczac montowac.

A ja w tym czasie na materialach wybieram dobre duble.... i przygotowuje sie mentalnei rozpisujac sekfencje... i tak to bedzie

inna walka .. bardziej psychologiczna niz na secie... tam bolaly nogi tu bedzie bolala glowa... i taki juz los rezysera... a serce bedzie bolalo na premierze... i badz tu zdrowy :)

środa, stycznia 16, 2008

MINELO .... CZAS NA MISJE....

Nie ma co uzalac sie nad soba.... o godzinie 11.04 dol minol


Rumunska misje uwazam za otwarta


Kryptonium misji: ZMIANA
Cel misji: ZMONTOWAC UKLADKE FILMU
Czas trwania misji: AZ DO WYPELNIENIA
Miejsce Misji: BUKARESZT
Liczba agentow: JEDNA OSOBA

Ekwipunek:

Poreczny MacBookPro
16 DVCAM tasm
16 DVD sciezek
Scenariusz zmiany
Scenariusz zmiany po angielsku
Scenariusz zmiany script Anny Zenowicz
Raport script Anny Zenowicz
Poreczny dysk przenosny
20 dvd filmow inspiracji
4 ksiazki inspiracji w tym Walter March sztuka montazu
3 THORGALE komixy

2 pary spodni
6 par koszulek
2 pary butow
6 par skarpet
4 pary bielizny
2 bluzy

Kosmetyki

PSP
Ipod
Camera
telefon komorkowy

plus zasilacze

jedna kurtka
rekawiczki
szalik
czapka

multivitamina
obrazek z autografem Spielberga

Paszport

NIESPODZIEWANY DOL....

Nie wiem dlaczego i z jakiego powodu, ale dzis mnie dorwalo w sam srodek. Juz dwano nie mialem takiego dola jak dzisiaj. Przychodzi niespodziewanie... a mysle ze ludzi ktorzy sa obdazenie jakas wrodzona energia i usmiechem, zaskakuje z podwojna sila...Siedze w autobusie wracajac do domu, az tu nagle na przystanku do autobusu wchodzi antyterrorysta. dokladnie taki jak na zdjeciach grozny i bezwzgledny gestapowiec, tylko ze nie mial czapki co jeszcze bardziej czynilo go groznym, bo nie mial jednego zeba. Mysle sobie oo... cos moja intuicja mi mowi, ze bedzie jakas akcja, napewno siedzi w tym autobusie jakis przestepca i stane sie niechcaco ofiara calego wydazenia i niechcaco powiedzia w teleexpresie, ze strzelili mi w glowe przez pomylke. Okazuje sie ze to KANARY maja teraz obstawe dwoch takich zandarmow.... tak dokladnie tych co sprawdzaja bilety. I teraz tak ... juz nie chodzi o cisnienie wywolane tym ze oni sa... i ze tetno podskoczylo mi... kurwa i nie tylko mi widzialem te kobiety z dziecmi te biedne babcie ktore widzialy okupacje... strach az lapia, jak mowi jedna z bohaterek filmu MIS... ale zalozmy ze nia mial bym biletu... Boze dziekuje ze kiosk byl czynny i moglem je kupic... dziekuje Ci panie... bo bylem swiadkiem jak jeden nastolatek, nie mial podbitej legitymacji i okrazylo go dwoch lapiduchow... plus dwoch umundurowanych w kamizelki zandrarmow.. no chyba bym sie zesral. Chlopiec podpisal wszystko co mu dali do podpisania drzaca reka... i powiem wiecej... pomimo ze moj bilet dzialal .. jak by wmowili sobie ze nie dziala, podpisal bym wszystko i przyznal do wszystkiego... okropne... fe.... fe... fe... Juz dlugo nie wsiade do autobusu nie ma bata... ale ja mam wybor a co maja powiedziec obywatele tego miasta Warszawa? Maja wybor? Ze sa ofiarami systemu komunikacji ktory nie dziala.. A przecierz mozna zrobic to co zrobili madrzejsci w SYdney Australia gdzie czlowiek kasuje bilet zaraz po wejsciu do Autobusu a jak nei ma kupuje od kierowcy... i sprawa zalatwiona... jak nie miec dola... Moje zycie uczuciowe sie wali bo nie mam czasu by pomyslec o niczym innym jak film Nieoczekiwana Zmiana Plci.. a jutro lece z 16 kasetami do Rumuni na kolejny maraton... Jestem nei spakowany jak zwykle i jeszcze przez pare godzin nawet nie rusze by to zrobic... Nie wiem czy bede mial dostep do netu tam dlatego pozdrawiam i glowa do goru :).... co kolwiek to znaczy... albo trzymajcie sie...

poniedziałek, stycznia 14, 2008

THORGAL THE BEST STORY OF ALL TIME




Pare miesiecy temu kupilem sobie sterte THORGALI, byl to hold dla dawnej fascynacji sztuki komixu. Rodzice musieli mi je kiedys konfiskowac, bo nic innego nie potrafilem czytac.. mowie o takich czarnych literkach w grubych okladkach zwanymi ksiazkami... Zreszta umowmy sie komix to film w ksiazce. Piekny storybord z wszystkimi planami filmowymi. KOMIXY i tylko komixy czytalem od 7 roku zycia... ile sie dalo... Tytusy, kajki, kleksy, wszystko co bylo na polskim rynku.. no i Thorgale z racji tego ze polak je rysuje mialy swoja odslone pod koniec lat 80 tych u nas w kraju



No i kupilem na nowo thorgale ale z racji czasu... byly one delegowane do kibla... by wtedy poogladac poczytac i zrobic swoje. Ale dzisiaj pomyslalem .... dalczego nie moge zrobic tego tak poprawnie skoro mam czas... nie na kiblu, tylko wygodnie jak czlowiek przykazal znaczy pan bog... i przeczytalem ich dzisiaj z 5 ksieg... zajebiste :)



Jade do rumuni w czwartek i jak mnie producenci zapytaja co chcialbys nakrecic... powiem im ze THORGALA :) bo to jest tak niesamowita historia... jest tam tyle ciepla i roznych madrosci... w szoku jestem. Bo jak sie czyta je w kolejnosci wszystko ma sens... i czlowiek wierzy w to wszystko na maxa. Naprawde filozofia bogow i przestrzeni , gwiazd.... pozwole sobie was troche wkrecic i opowiedziec co mnie tak bardzo jaralo czytajac to dzis.

Uno... i najwazniejsze... ze thorgal.. to gosc, wojownik, ktory ma piekna zone blond laske, ktora zrezygnowala dla niego z tronu vikingow po to by zamieszkac z nim na bezludnej wyspie... czujecie poswiecenie... kobiety dla mezczyzny, piekne... juz widzie jak dziewczyny mnei teraz przeklinaja bo powiedza od razu ze nie ma takich mezczyzn jak thorgal... he he

ale ale... dlaczego musieli sie schronic na wyspie... bo sam Thorgal przylecial z kosmosu z planety odleglej o systemy ukladow do ktorej polecieli ziemianie i tak rozwineli swoja cywilizacje itak rozwineli technologie i wiedze o naszym mozgu i umysle, ze wracajac na ziemietam ( gdzie sredniowiecze i zabobony) postanowili zostac bogami.. i on byl synem jednego z tych niby bogow..

to polaczenie... wladcy pierscieni tylko ze bez goblinow i smokow z dupy... apocaliptyco wedlug filmu gibsona gdzie trup i krew jest gesty i troche gwiezdnych wojen z racji filozofi i plotu ojca i syna.... a wszystko to w aurze sredniowiecza koni mieczy i lukow.. mnustwo religii bogow i filozofii.. i roznych mocy przenoszenia czasteczek i znikania przedmiotow...

niezle

GALERIA KOMPANOW I PRZYJACIOL



Witam wszystkich w poniedzialek... Kolejny tydzien nowego roku a za oknami sniegi i zawierucha ze az nei mozna wyjsc z domu. Kiedy do diabla odsnieza moje podworko to bede mogl wyjsc i kupic swierzy chleb ktory jest na tyle dobry ze nie zamienia sie w kamien drogiego dnia tak jak inne. Za zimno z pewnoscia za zimno w tej warszawie... Szyby pokryte pieknymi malunkami ,,, jak w Krolowej Sniegu... gerda i kay napewno gdzies sie bawia. Dzieci to maja frajde z tej zimy co ?

Zeby poprawic wam i sobie humory w ta niewygode zimowej aury i chodzenia do pracy oto galeria moich kompanow i przyjaciol... lubie tych wesolych i jak ze innych ludzi od wszystkich innych :)

a na zjdeciu pierwszym Utalentowany i szarmancki scenograf



Pewien Major Jedrus co w glowie mu tylko tuleje i ryby




Pewien operator ktoremu altruizm nie obcy



Pewien prezenter pewnego tanca z pewnymi ludzmi o ktorych mowia dziwnie ze swieca



Pewna i jakze elastyczna pani Kostiumograf




Pewien gosc ktorego widze az za nadto i moglbym troche od niego odpoczac, na szczescie jest noc i sen.



Wesoly i filozoficzny pan fotograf



Pewien prezydent ktory nigdy nie istnial



Pewien zamyslony i rozwazajacy inne prawdy scenarzysta i jego kompan po prawej



Pewien operator dla ktorego podroze nie sa juz obce

sobota, stycznia 12, 2008

NASTROJE MUZYCZNE SWIATA W ZMIANIE



Ogladam te materialy, powoli montuje, sobei przegladam, ogladam na nowo. Niekotre rzeczy pierwszy raz wogole, bo nei mialem mozliwosci zobaczenia trzech ostatnich rolek tasmy. Zmontowalem pare szkicow nastrojow w filmie... Wybrierajac mastershoty juz udzwiekowione, dodalem rozna muzyke.. Od nino roty Cartera Burwella do dziwnych hymnow z misji... no i oczywiscie williams i Violetta Villas... i tak pstryk pstryk i zmontowalo sie z tego 20 minut... a wierzcie mi ze oglada sie jak 10... Nie chce montowac za duzo... bo dopiero w przyszlym tygodniu odbedzie sie pierwsza okladka... montazu

No ale odbylo sie takie male kameralne spotkanie, by w koncu aktorzy mogli sie zobaczyc na duzym ekranie u mnie na projektorze... Cezary Grazyna Gas Kulesz Tyniec Konrad konio stefaniak i Kubiaczyk jako neutralnowiec ogladali toz dzielo...

co o nim sadza... tylko oni wiedza :)

czwartek, stycznia 10, 2008

LUBIE GRAC MUZYKE



To jest moment. szybkie postanowienie zalezne od wielu czynnikow: samopoczucia, celu i kieszeni ale w moim przypadku chodzilo za mna latami, kupilem sobie pianino. Jest to elektroniczna werska tych pianin czyli ten model ktory najczesciej mozna zobaczyc w domu pogrzebowym jesli kiedys byliscie w takim, bo w polsce domy pogrzebowe jeszcze nie sa w modzie. No ale jest a ja mam jakies plany co do niego i generalnie muzycznie w tym roku 2008. Nie planowalem tego w sylwestra po prostu zbieralo sie zbieralo i peklo. Odpoczynek od muzyki mialem od 2001 roku i mojego ostatniego projektu w Sydney kiedy zalozylem zespol metalowy he he... gralem na Basie... Teraz w zwiazku z praca i ustawieniami na szachownicy zycia bylo by bledem nie wykozystac sytuacji no i mysle o nowym zespole...

To bardzo przyjemnei powracac do muzyki po takim czasie. Pianina nie mialem na stale od 10 lat... dokladnie po wyjezdzie z Polandowa do Sydney. Dzis bedzie to wszytsko podlaczone do maca jeden gdzie bede mogl konwertowac dziweiki i sample, moj dziwiekowiec Blazej juz zadbal bym mial odpowiedni sprzet do tego... Mam tez wspanialego basiste jako kompana w tym nowym projekcie i to na razie tyle. Chce bardzo wizualnie potraktowac ten projekt zespolu wiec co kolwiek urodzi sie z tego bedzie dopracowanie wizualnie... bo przecierz to moje pierwsze skrzypce... Bede uzywal muzyki by wiecej pokazac obrazem i tworzyc tym samym nowe sample na demo.

Mysle tez o wykozystaniu innych metod promocji visualnej bo to takie przyjemne ze kazdy moze twozyc i to slac dalej. wiec MYSPACE i YOUTUBE bedzie atakowany... nic wiecej nei wiem i co najbardziej w tym projekcie mi sie podoba to fakt ze nie bede robil tego na spietej dupie osiagniecia czegokolwiek tylko jako hobby i przyjemnosc radosci tworzenia dzwiekow...

no i tak to wyglada... Teraz wiesz Cezary dlaczego pytalem sie czy jeszcze grasz na tej Tubie :)

wtorek, stycznia 08, 2008

MONTAZ NIEOCZEKIWANEJ ZMIANY PLCI



Powoli czuje energie do montazu tego filmu. Czas na mnie przychodzi. Powoli po miesiacu mam ochote zagladnac po raz pierwszy do wszystkich materialow. Zobacze je jutro w nocy. Blazej dzwiekowiec da mi pierwsze 4 kasety z synhronami dzwieku roboczego. I zaczynam wybierac duble. Bede je ogladal i ogladal i zapisywal gdzies w notesie. Zaowazylem ze od jakiegos czasu stalem sie bardziej nerwowy. Porywczy i nie przywidywalny. Nie lubie stanu kiedy nie moge zapanowac nad soba a teraz czesto mi sie to zdaza. Mam tez powracajace dejavu i dziwne sny... Np: wczoraj mialem sen w ktorym wstalem i przesta`wilem swoj tapczan pod okno. Kiedy sie obudzilem byl w starym miejscu wiec po wyjsciu z toalety od razu je przestawilem pod okno. potem nie moglem zasnac prawie cala noc kolejnego dnia kiedy za cholere nie moglem przyzswyczais sie do tej zmiany polozenia tapczanu. Wiec co robic, ananizowac sie :) eee tam pomyslmy o tym monazu NIeoczekiwanej Zmiany Plci... NIe moglem odpowiedziec sobie na pytanie dlaczego od jakiegos czasu ogladam nowe i tylko nowe filmy. Zamiast cwiczyc technike montazu na tych ulubionych. I doszdlem do wniosku ze podswiadomie dokladnie szukam tego czego potrzebuje rezyser przed montazem. Ja nei musze uczyc sie techniki bo EDITOR bedzie ja mial. Ja mam sie nauczyc opowiedzic moja historie przez montaz materialu nakreconego. To bedzie zupelnie nowe myslenie o tym filmie.. I juz wiem ze teraz montujac bede myslal o dzwieku i muzyce jak myslalem o montazu nakrecajac film jak myslalem o planie zdjeciowym piszac scenopis jak cezary myslal o niektorych ustawieniach kamery wymyslajac scenariusz do zmiany a piszac ksiazke myslal czy mogl by byc z tego scenariusz i kolko sie zamyka.

Tak bede na nowo opowiadal i odkrywal historie NIEOCZEKIWANEJ ZMIANY PLCI montujac laczac rozne kawalki filmu moze nawet nie koniecznie w kolejnosci wystepowania w scenariuszu jesli ma dac to lepszy efekt na koncu.. I mysle o muzyce.. Slucham roznej musyki .. lirycznej. powaznej rozrywkowej.. szukam srodka dla tego filmu i jego dowcipu... i taka juz moja robote teraz ...


pytacie sie czy sie boje? Czego kiedy mozna to przemontowac ile dusza czas pozwoli :)

poniedziałek, stycznia 07, 2008

W LABIRYNCIE LUDZKICH CIERPIEN



Nie oklamujac to chyba pierwszy film z podzielnymi scenami ktory zrobilem z racji zabawy pokojowej gdzie razem z przemem i chlopakami nie mogac wynosic kamery na dwor ( bo przecierz ktos mogl nam ja po prostu zabrac) robilismy w domu wszystko co sie dalo no i ten dramat rownierz. Chodz juz rok pozniej moglismy wynosic kamere i zaczelo sie nawet wiecej dziwnosci. zapraszam do obejrzenia filmu z 1991 roku W LABIRYNCIE LUDZKICH CIERPIEN... i kazdego kto tak zrobi, tez was zabije ....

niedziela, stycznia 06, 2008

RADIOHEAD - IN RAINBOWS



Inspiracja. Spokoj i dokladnie tak jak sie teraz czuje to nowa plyta RADIOHEAD. Oni generalnie opanowali mnie w najdziwniejszym miejscu gdzies tam w pustym pokoju w Sydney w Australii... gdzie czulem jak zycie przechodzi mi pomiedzy palcami, czulem uplyw czasu, klepsydre przesypujacego sie piasku ktory sie kiedys skonczy. I wlasnie wtedy muzyka Radiohead swoim monotonnym brzmieniem a jednoczesnie optymistycznym wyznaniem ze nie jestem w tej pustce sam wkrecila mnie w ich wszystkie produkcje i lubie czasami zagladac do tych stanow swiadomosci... Przyznaje bardzo mnie nakrecaja. wtede wlasnie pisze historie... zapisuje notuje...

teraz piosenka house of cards i jej slowa




House Of Cards


I don't wanna be your friend
I just wanna be your lover
No matter how it ends
No matter how it starts

Forget about your house of cards
And I'll do mine
Forget about your house of cards
And I'll do mine

Fall off the table,
And get swept under
Denial, denial

The infrastructure will collapse
From carpet spikes
Throw your keys in the bowl
Kiss your husband 'good night'

Forget about your house of cards
And I'll do mine
Forget about your house of cards
And I'll do mine

Fall off the table,
And get swept under

Denial, denial
Denial, denial

Your ears are burning
Denial, denial
Your ears should be burning
Denial, denial

Chlopaki osiagneli to czego kazdy z artystow marzy. osigneli nisze z ktorej moga sie utrzymac by zyc a przy okazji odzwierciedlaja nasze czasy poprzez muzyke. Myslicie ze nie chcialbym tak w filmie... oczywiscie ze chce a by to zrobic trzeba znalesc nisze... ludzi ktorzy potrzebuja tych przekazow by funcjonowac ale to wlasnie jeden z tych dlugich planow i niebezpiecznych bo zeby osiagnac nisze trzeba byc bezwzglednie szczerym dla odbiorcy... a czy to sie mi uda nie wiem, boje sie nawet pomyslec co by sie stalo gdybym w koncu puscil to co siedzi mi w glowie... az sie boje

tu jest program nagrany przez nich ostrzegam trwa godzine ale jak lubicie... to dajcie czadu bo daje rade

piątek, stycznia 04, 2008

WRO WRO WROCLAW MOJE MIASTO NOCA



Czesto malowalem wroclaw jak bylem maly. Uwielbialem te budynki i czcilem je rysujac az do bulu. Pamietam ze kiedy bylem u pedagoga przed egzaminami do skzoly muzycznej w 85. Pani poporsila bym namalowal dowolne trzy rysunki. i dostala.. Ratusz wroclawski. Hale ludowa z piekna iglica i katedre jeszcze bez skonczonych wierz z mostem grunwaldzkim. Mysle ze te ryskunki nie wzbudzily w pani pedagog rzadnego problemu i tylko dlatego ze jako dziecko wiedizalem ze powinienem narysowac cos co najlepiej potrafie... a te ryskunki mialem zakodowane i moglem je odtworzyc w kazdym czasie... bo gdzie kolwiek bede i co kolwiek bede orbil Wroclaw bedzie zawsze moim miastem. Kiedy tu przebywam i nie musz ebyc tu latami lub miesiacami zawsze odnajde spokoj. Ale potem chce sie wyjechac po to by pewnego dnia znowu wrocic i zobaczyc te budynki na nowo..

Odwiedzilem swoj klub FOSA AKF skad nei jeden filmowiec tego kraju zaczol... Jest ich paru zdziwilibyscie sie. spotkalem sie z nowymi jego czlonkami i Jacek (Janusz Nawojczyk) w swojej najlepszej formie. Znowu maja siedzibe w miejscu gdzie ja chodzilem w laach 90 tych... UL GORNIECKIEGO w budynkuAKADEMIKU POLITECHNIKI . Bylo bardzo milo bo zobacyzlem tam ludzi ktorzy chca robic filmy i beda robic filmy. Widzialem wyrazy z ktorych moglem wyczytac. Tez potrafie moge nawet lepiej od Ciebie ty masz zabawki my nie mamy ty masz pieniadze my nie mamy ale mamy jeszcze wiecej niz ty... i z pewnoscia maja... niestety tej pasji poczatkowej pomiedzy jedna walka a droga sie traci dlatego jest to tak wazne by miec jej nadmiar az za nadto... Jacek przypomnial mi jakim bylem fanatykiem wtedy w fosie kiedy tylko moglem i chcialem mowic o knie o niczym innym.. Tak bylo.. naprawde tak bylo...

Pod koniec lutego FOSA chce zorganizowac we Wroclawiu pokaz mojej tworczosci... mam wybrac pare prac ktore okreslily by moja droge ktora przebylem i z przyjemnoscia zgodzilem sie na ten pomysl... zobaczymy czy sie zrealizuje. Chcialbym z prostego wzgledu..

Bedzie to pretekst by znowu zobaczyc most grunwaldzki...

środa, stycznia 02, 2008

OCZEKIWANY FILM



Plakat juz jest... INDIANA JONES 4 najbardziej oczekiwany film tego roku. Wszyscy zadaja sobie jedno pytanie, czy jeszcze raz uda im sie przezyc to co przezywali w pierwszych trzech czesciach Indiany Jonsa. Pamietam jak czekalem na STAR WARS episod 1 i jak strasznie sie rozczarowalem... To chyba bylo moje najgorsze rozczarowanie w kinie... Czekalem na tego sukinsyna latami... zagladalem do netu wylapujac kazda nowosc chodz nawet nie potrafilem obslugiwac komputera. Pamietam jeszcze rozczarowanie filmem EYES WIDE SHOOT Kubricka... bylem wtedy gotowy na arcydzielo i dostalem niezly wpierdol w kinie. Przegladam sobie czasami filmografie tych wielkich ktorych cenie... Taki Ridley Scott... jego pierwsze trzy filmy POJEDYNEK, ALIEN i BLADE RUNNER to po prostu ponad strzaly. A debiutowal jako 40 latek... James Cammeron pomiedzy ABYSS i oczywiscie ALIENSEM TERMINATOREM.. mial pare ladnych wtop a potem TYTANIK, nie mowiac o SCOTCIE... ale skubani naprawde daja rade... probuja ryzykuja inwestuja i nie boja sie... Spielberg w wywiadzie powiedzial ze robi INDIANA JONES 4 nie dla siebie, ale dla fanow by mieli dobra zabawe a co bedzie z INDIANA JONES 4 zobaczymy i sobie kazdy oceni... ale przyznajcie

bylo by pieknie jak bysmy tego 22 goracego maja 2008 roku usiedli w fotelu... kupili zimna kole, zgaslo by swiatlo i przez 2 godizny po prostu zabawa i podniecenie... tym INDIANA JONESEM 4 ... oj bardzo bym chcial jeszcze raz to poczuc oj bardzo

A ja sie zgadzam z tymi ludzmi trzeba ryzykowac bo filmowiec nic nie wie.... ale czasami tworzy cos innego i ludzie to pamietaja wiekami posluchajcie JOHNA CASSAVETESA co mistrz ma do powiedzenia

wtorek, stycznia 01, 2008

2008 - ZMIANA KODU TROJKA Z PRZODU



Jeden z dziwniejszych sylwestrow jakie przezylem. Zamkniety gdzies we wnetrzu nawet nie widzialem jednego fajerwerka, ba nawet nie slyszalem rzadnej petardy. Przerazony siedzialem na fotelu i nie ukrywalem ze wolal bym jeszcze pobyc troche w tym 2007. rocznik 78 w tym roku dojdzie do swoich 30 stek. Juz 8 juz... za tydzien Stanki zacznie nasz maraton 30 stkowych imprez. Potem zaraz slabiak moj przyjaciel i tak az do 8 listopada gdzie mi przyjdzie zdmuchnac 30 woskowych. Z innej strony wogole sie tym nie przejmuje, paradoks.

Z innej jeszcze strony rozczarowany jestem tym w jaki sposob politycy tego swiata wykozystuja swieta bozego narodzenia po to by na wstepie brudzic sytuacje w kolejnym roku. wszystko przemyslane i psychologicznie zaplanowane. Wlasnie na nas obywatelach konsumentach. Jeszcze nie tak dawno jak rok temu w drogi dzien swiat stracili Sadama... po wigili i rozpakowaniu prezentow ta wiadomosc przeszla mi jak przez palce. Ok husajn zostal stracony... a ja ogoldam ben hura w telewizji i sa swieta mam to w dupie... a wiem ze jeszcze w pazdzierniku taka wiadomosc wywolywala by oburzenia i inne jakies zprzeczne opinie... a to mial czysty zwiazek z 2007 rokiem.. bez naszej wiedzy omamieni swiateczna choinka...

Bum ... drogi dzien swiat i Benazir Bhutto zostala zgladzona... podobna sytuacja... wow pani umarla a ja mam tu barszcz do wypicia... a to bedzia mialo zwiazek na nasz 2008 na ten piekny 2008... jak by to zrobili we wrzesniu po wakacjach lucdzie zupelnie inaczej by na to patrzyli przygloadali sie a tak... oby do nowego roku...

I tak sobie siedzialem z taka faza... zaczepianay gdzie niegdzie z zapytaniem roku 2008 CZY ZMIANA BEDZIE SUKCESEM :)

I nadszedl 2008 i byly zyczenia... i juz spokojnie faza zmienila sie na bardziej optymistyczna... dlaczego? Bo zrozumialem sobie ze gdzies tam daleko w kambodzy czy gdzie kolwiek Wojtek jest nasz operator lub Robert.. Gas... w zyczeniach pojawilo sie to samo co ja mialem..

Zycze Ci by wasz film ssie udal... Poczulem jakas wiez z ludzmi mi bliskimi. Wyobrazilem sobie gdybajacego o swojej karirze Wojtka lub Gasa.... lub LIszowska.. Tynca.. Szymkowa.. Konia Cezarego Grazyne.. ze sobie w ten rok tak troche patrza z niewidocznym usmiechem... bo razem chcemy tego samego... by bylo lepiej... he he... proste

A jakie jest moje oredzie 2008 ? Bardzo proste... utrzymac sie na linach :) Nie wiem co to do konca znaczy ale ten rok stanie pod znakiem dziwnego zaklecia LAZABLAZA ktore tez nie wiem co oznacza ale z pewnoscia sie dowiem. Mam pare postanowien ale o nich to ci....

A wam wszystkim zycze w tym 2008 zebyscie zaczeli znowu marzyc... nie bojcie sie tego.. Marzcie o pieknych filmach pieknych kobietach udanych romansach ekscytujacych karierach podrozach milosciach zauroczeniach tajemnic i zabawach

byscie byli choc troche szczesliwsi :)