wtorek, stycznia 01, 2008

2008 - ZMIANA KODU TROJKA Z PRZODU



Jeden z dziwniejszych sylwestrow jakie przezylem. Zamkniety gdzies we wnetrzu nawet nie widzialem jednego fajerwerka, ba nawet nie slyszalem rzadnej petardy. Przerazony siedzialem na fotelu i nie ukrywalem ze wolal bym jeszcze pobyc troche w tym 2007. rocznik 78 w tym roku dojdzie do swoich 30 stek. Juz 8 juz... za tydzien Stanki zacznie nasz maraton 30 stkowych imprez. Potem zaraz slabiak moj przyjaciel i tak az do 8 listopada gdzie mi przyjdzie zdmuchnac 30 woskowych. Z innej strony wogole sie tym nie przejmuje, paradoks.

Z innej jeszcze strony rozczarowany jestem tym w jaki sposob politycy tego swiata wykozystuja swieta bozego narodzenia po to by na wstepie brudzic sytuacje w kolejnym roku. wszystko przemyslane i psychologicznie zaplanowane. Wlasnie na nas obywatelach konsumentach. Jeszcze nie tak dawno jak rok temu w drogi dzien swiat stracili Sadama... po wigili i rozpakowaniu prezentow ta wiadomosc przeszla mi jak przez palce. Ok husajn zostal stracony... a ja ogoldam ben hura w telewizji i sa swieta mam to w dupie... a wiem ze jeszcze w pazdzierniku taka wiadomosc wywolywala by oburzenia i inne jakies zprzeczne opinie... a to mial czysty zwiazek z 2007 rokiem.. bez naszej wiedzy omamieni swiateczna choinka...

Bum ... drogi dzien swiat i Benazir Bhutto zostala zgladzona... podobna sytuacja... wow pani umarla a ja mam tu barszcz do wypicia... a to bedzia mialo zwiazek na nasz 2008 na ten piekny 2008... jak by to zrobili we wrzesniu po wakacjach lucdzie zupelnie inaczej by na to patrzyli przygloadali sie a tak... oby do nowego roku...

I tak sobie siedzialem z taka faza... zaczepianay gdzie niegdzie z zapytaniem roku 2008 CZY ZMIANA BEDZIE SUKCESEM :)

I nadszedl 2008 i byly zyczenia... i juz spokojnie faza zmienila sie na bardziej optymistyczna... dlaczego? Bo zrozumialem sobie ze gdzies tam daleko w kambodzy czy gdzie kolwiek Wojtek jest nasz operator lub Robert.. Gas... w zyczeniach pojawilo sie to samo co ja mialem..

Zycze Ci by wasz film ssie udal... Poczulem jakas wiez z ludzmi mi bliskimi. Wyobrazilem sobie gdybajacego o swojej karirze Wojtka lub Gasa.... lub LIszowska.. Tynca.. Szymkowa.. Konia Cezarego Grazyne.. ze sobie w ten rok tak troche patrza z niewidocznym usmiechem... bo razem chcemy tego samego... by bylo lepiej... he he... proste

A jakie jest moje oredzie 2008 ? Bardzo proste... utrzymac sie na linach :) Nie wiem co to do konca znaczy ale ten rok stanie pod znakiem dziwnego zaklecia LAZABLAZA ktore tez nie wiem co oznacza ale z pewnoscia sie dowiem. Mam pare postanowien ale o nich to ci....

A wam wszystkim zycze w tym 2008 zebyscie zaczeli znowu marzyc... nie bojcie sie tego.. Marzcie o pieknych filmach pieknych kobietach udanych romansach ekscytujacych karierach podrozach milosciach zauroczeniach tajemnic i zabawach

byscie byli choc troche szczesliwsi :)

Brak komentarzy: