wtorek, stycznia 22, 2008

RUNDA 2

Urywki Czesci Wiekrze calosci czasami juz film

Tyle mamy. 30 minut skrawkow scen z roznych miejsc struktury filmu.
Coraz bardziej przekonuje sie do Tibiego.
Dzis mial porazke i nagrode.
Z jedna scena meczyl sie pol dnia.
Powiedzialem mu by odpuscil , odstawil i zajol sie inna.
Na koncu zmontowal scene ktora uwaza za najlpsza
Widac ze byl z niej dumny.
Skubany wkrecil sie w nia i naprawde jest taka jak powinna byc.

A ja na ile moge obiektywnie, przychodze i wylapuje to co mnie drazni, kiedy ogladam dana scene. I mysle ze tak trzeba bedzie pracowac do czasu az bedziemy miec wszystko. Powoli zapoznaje go ze struktura filmu i planem na koncowe i pierwsze 15 minut.

Dalem Tibiemu to samo co innym wspoltworca tego filmu. Dlaczego on mial by byc wyjatkiem? ... Pozwolilem by to byl tez jego film. Czyli jego montaz tej historii. Zaufanie i wolnosc w podejmowaniu decyzji. Czasami widzi scene zupelnei inaczej i to jest ciekawe, daje scenie nowy punkt widzenia. Widzi dowcipy ktorych nie widizalem. A ja przygladam sie i koryguje tak jak korygowalem aktorow operatora scenografa kostiumografke. Przecierz od tego jestem. Tibi to czuje i jest bardziej wydajny a ja mam efekty.

Bardzo lubi scene z bananem :) pewnego razu zobaczyl ja i juz nie bylo odwrotu... Innym razem jakies ujecie... zakochal sie w nim, dla mnie jeszcze jedno ujecie...dla neigo cos niesamowitego. Otwiera nowa scene i nie wie co w niej dostanie... Lubie sie przygladac jego reakcja na te materialy he he,.... wtedy widze co tak naprawde mamy tam w tych zakodowanych folderach.




W miedzy czasie zajolem sie Con fuoco. Przepisuje go na final draft i bede go powoli rozgryzal i tak kolejny dzien sie konczy....

Brak komentarzy: