wtorek, października 10, 2006



To bedzie szybkie sprawozdanie z 4 RUND walki z maratonem polasatowskiego programu rozrywkowego WARSZAWKIEGO FESTIWALU FILMOWEGO... Trzymamy sie dzielnie i staramy sie usmiechac i jeszcze raz usmiecha... To z czego sie najbardziej ciesze a wyszlo to w praniu... to nie sam program i zwiazane z nim walki i potycznki klutnie zle slowa, obgadywanie i chwalenie..... tylko



tylko prosty fakt ze mam przyjemnosc osobiscie poznawacc wszystkich gosci festiwalowych. Poznaje rezyserow z calego swiata jak ze i tych polskich ktrzy robia filmy. Mam tu przeglad tego co robia jak robia za ile i jakie maja problemy.. niesamowite ale daje mi to pbardzo potrzebne informacje do mojego przyszlego de.... a nie zapeszam :)



Sa to ludzie bardzo otwarci i bardzo zamknieci. Kazdy mysli inaczej o sztuce filmowej i tez takie sa ich filmy.. inne... inne.. a ja pomiedzy nimi usmiecham sie... i czerpie z nich tyle ile sie da... czyli generalnei sa zasze dwie rozmowy.... ta telewizyjna na wizji... i ta moja prywatna na OFFIE.... ciekawe ktora byla by ciekawsze ta moja czy moich gwiazdeczek prezentereczek..

Poznalismy tez ludzi ktorzy chodza tylko do kina. Pare dziadkow ktorzy od 58 roku chodza do kina na 2 filmy dziennie... maja liste tych filmow.. wczoraj widzieli 400 w tym roku.. i tylko w kinei tylko raz.SPytalismy sie ich czy ogladaja raz ten film.. A babcia na to ze tak .. raz tylko widziala film drogi raz bo jej oko zaropialo i nie mogla dokonczyc go tak jak chciala... total :) Lece do pracy .... pa pa

Brak komentarzy: