niedziela, grudnia 03, 2006


Przypomnialo mi sie... jakie jaja na lotnisku w Wiedniu... Stoje do odprawy... a za mna stoi nie kto inny jak Krzysztof Penderecki... total :) bylo mi glupio pytac sie o autograf i takie tam.. ale w kolejce bawilem sie w ten sposob ze to ja decydowalem kiedy pan krzysztof poruszal sie do przodu bo jak debil podtrzymywalem kolejke... a on stal za mna .. czyli kiedy ja decydowalemsie , kiedy zrobic dryp dryp... pan przysztof tez dryptal... :) czyli rezyserowalem mistrza... i to mi wystarczy :)

Brak komentarzy: