środa, grudnia 27, 2006



I zaczelo sie... Nie uwierzycie ale przez cale swieta w zyciu.... nigdy tyle nie gralem w gry co w tym roku.. Oni sa pojebani.. musza rewalizowac przez calyc zas.. gra za gra... bez kitu.. eurobiznes... lotki... bilard, gry planszowe o ktorych nawet nie mialem pojecia... katedra,... robaki... gry karciane.. poker,,, inne no mowie wam... gralem i nie moglem uwierzyc ze caly czas... bankrutowalem lub po prostu przegrywalem.. na maxa.. .jak przegrywasz raz spokoj dwa.. ale jak 48 razy to juz zygac ci sie chce... hm... nie zygalem



Boze naraodzenie... Jedziemy z domu Dziewczyny Jarroda do jej rodziny.. gdzies dalej.... daleko... a ja dostalem pod choineke od mamy jej.... 6o packa coca coli... dziekuje bardzo :) przyda sie troche cukru...



Jak tezn chlopiec zrozumial ze jestem z polski pobiegl po cos do pokoju.. i przyniosl ta biedna jaszczurek.. no musialem zrobic zdjecie bo wypadalo... biedne zwierzeta... szukal jej w pokoju...



A mlodzierz w basenie.. merry X mess i jesus chrystus...



Lotki... :)

Brak komentarzy: