niedziela, listopada 05, 2006

Powietrze jest teraz bardzo zmienne tu w Warszawie. Od tego ostrego prawie mrozu do takiej wiosennej odwilzy rano. A wczoraj zima w nocy totalnie nas wszystkich zamorowala. Mielismy ta faze w stylu o kurwa jaki ten swiat jest piekny i zajebisty... po czym ja i koala kontra Austrslia Jarrod... wielka bitwa na sniezki... trwajaca do czasu kiedy razem nie odmrozilismy sobie lapek... Jarrod dostal pare razy centralnie w glowe sniezka... to musialo byc iscie Polskie przezycie dla naszego Australiana :) kurwa ja tez dostalem... w oko



A to juz zdjecie z naszego tajasu... szkoda ze rano juz wszystko sie stopilo i byl tylko deszcz deszcz pobutka o 1.30 pare przysiadow i juz znowu jest ciemno... i tak do konca marca... thanku you very much motherfucker...

Brak komentarzy: