czwartek, listopada 02, 2006



Jarrod zajechal samoltem o 9.50 rano... Zadowolony bez jaglegu... bo jzu byl 5 dni w wiedniu powiedzial.. .... dobrze byc znowu w polsce.. wychodzimy na zewnatrz.. o kurwa cofam to... ale pisdzi... :) A ja na to... Wczoraj jeszcze chodizli wszyscy w krotkich koszulkach... klamiesz? tak klamie jarrod czego oczekiwales akapulko... ? i zaczela sie jego kolejna przygoda w Polandzie...



No i dostalem prezent najpiekneijszy. Moje Lego... dwa lata sie nimi nei bawilem, czulem sie jak na gwiazdke, tylko sniegu jeszcze bylo brak...



Dla mnie te klocki to tysiac wspomnien i milion godzin zabawy nimi.. w jedna i droga strone wszystkie kombinacje



Lego to nie jedna historia i nie jeden swiat, przygoda wymyslona dla jedynaka, ktory potrafil w pokoju bawic sie nimi godzinami i wierzcie mi nie bylo nudno... :)

Brak komentarzy: