środa, października 14, 2009




Zima. Oj zaskoczyla nie tylko drogowcow ale i mnie samego. Nie bylem gotowy na to. Nie jestem gotowy na ta kurtke. Nie jestem gotowy na trapery. Nie jestem gotowy na ziąb ktory w twarz przebija. Nie jestem gotowy na snieg w oczy.

Natomiast chce znowu spac i drzemac. Zasypiac przy telewizorze. Budzic sie nastepnego dnia w nocy z piszczacym sygnalem kontrolnym. Gotowy jestem na jedzenie. Na ciezkie jedzenie. Jestem gotowy na zapiekanki z podwojnym zoltym serem. Ciagnacym sie tak na zewnatrz jak i w srodku w brzuchu. Jestem gotowy na lazanie i wielkie spagetti. W koncu jestem gotowy na wieczory filmowe jazz i śpiacy sex... Jestem gotowy tez na dlugie pluskanie w goracej wannie przy swieczkach, ktore zaraz maja dogasnąć. Na rozmiekczone dlonie i linie papilarne przypominajace rodzine Yody z Gwiezdnych Wojem. Na zapach indyjskiego kadzidla ktory pali sie szybciej niz myslicie i rozmyslaniu o sloncu podrozach i lepszym swiecie...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

snieg za oknem, zimno, idealnie sprzyja temu na co jestes gotow :)