środa, października 28, 2009

Kiedy bylem maly wymyslilem sobie pewna zabawe... byla ona jak mysle teraz lekiem na PRL na ten caly syf i niemoc. Wymyslilem sobie ze wraz z moim urodzeniem stworzyli swiat.

Pomimo czarnobialej telewizji w kotrej bylo wszystko. Ten prawdziwy, realny swiat widzialem z siodmego pietra mojego wiezowca tam na szczepinie... To z tamtad ogladalem Zime Lato Wiosne i Jesien.. hm chyba nie pokolei mi sie napisalo ale nie o tym przecierz.



Tlumaczylem sobie to tym, wiedzac ze moja mama pracowala w teatrze lalek ze to jeszcze jedna scenografia.. jeszcze jedna dekoracja... i szybko zorientowalem sie ze fakt ze nie moge byc w 5.10. 15 to dlatego ze tak naprawde nie wybudowali Warszawy... Ona byla tylko planem dla mnei bym sie mogl po niej poruszac.. byl za to Wroclaw... no nie do konca zudowalny bo poruszalem sie tylko w okreslonych miejscach ale.. co mi tam :)



Z wiekiem swiat rozbudowywal sie a ja coraz smielej podrozowalem i testowalem dekoracje stworcy jednak wybeirajac destynacje.. wybralem Australie a nie Stany.. czulem ze stany sa jeszcze nie wybudowane kiedy mialem te 19 lat.



Tym bardziej NOWY YORK... Sie nie wybudowal....




Jutro tam lece... szalenstwo.... to bedzie tydzien... tydzien ogladania dekoracji




Dzis puscilem na chwile Manhattan allena bo to miasto to przede wszystkim on. Jazz, Spike Lee, Scorsease, Brodway,



Snilem o nim nie raz.



A kiedy podrozowalem samolotami i widzialem ten neon lotow do nowego yorku myslalem sobie .. czemu nie ja...



ooooo.... Harold Loyd i ten film z wierzowcem i zegarem :)



To moja pierwsza podroz w tym roku. Czuje ze po tym wszystkim zasluzylem sobie na chwile na drobna chwile z malego podrecznika... spelniania marzen.



i tak tez sie stanie :)

Brak komentarzy: