niedziela, października 18, 2009


Kolejna noc i jestem mega nabuzowany. Właśnie wróciłem z urodzin i ponownie nie tknolem grama alkoholu. Tańczyłem jak szalony na klejącym parkiecie od rozlanego piwa i bawiłem się jak dziecko. Z energia wracam tutaj bo przecierz impreza się dla mnie nie skonczyla a wręcz przeciwnie. Zaraz zacznę studiować kolejny film, jeszcze nie wiem który. Nie picie daje mi wiele mocy i otwiera nowy rozdział mojej filmowej pasji. Bo skoro odstawiłem używki wszystko co odczuwam jest trzeźwe. Wiec bez jakich kolwiek kolorowych szkiełek. Obraz ten Jest bardzo wiarygodny i ostry w swoim przekazie. Nie pije od miesiąca i już zaczynam zaóważac pewne zmiany w spostrzeganiu Świata. Bardzo mnie to interesuje wiec dziele się tu tym z wami. Nie chciałem nic mowic ale tydzień temu skończylem zdjęcia do reklamy. Cztery minutowe filmiki w dwa dni zdjeciowe. Kazdy w innej konwencji tak samo realizacyjnej jak i scenariuszowej. To mój powrót po rocznej przerwie w kręceniu czego kolwiek. Trzeźwy, wypoczęty po rocznym studiowaniu tego wszystkiego i wczoraj oddałem ostatni zmontowany film. Patrze na to z nowa perspektywa tego czego się nauczyłem teoretycznie a znakomicie się sprawdza w realizacji. Oczywiście byla to wielka próba, bo tego nie dalo się zrobić w tak krótkim czasie a jednak test został ukończony. Kiedy myslalem o tym czasie i tych filmach. Wyobrazalem sobie test który się rozwiązuje w ogólniaku. Cos w stylu. Uważaj, nie rozpisuj się za bardzo bo tu ważne jest by odpowiedziec na wszystkie pytania. Na tym polega test. A,B LUB C lub D i idziesz dalej. W przeciwnym razie jak za długo będziesz spekulował nie od powiesz na polowe pytań i w najlepszym wypadku dostaniesz mierna.. A w tej zabawie chodzi o bardzo dobry lub dobry... nawet nie dostateczny. I tym tropem szybko podejmowałem decyzje wybierając te obcje A.B.C lub D i szedłem do przodu. Teraz z perspektywy tygodnia ciesze się ze tak a nie inaczej poradizlem sobie z tym czasem. Bo gdybym nie odpowiedzial na wszystkie pytanie czyli nie nakrecil wszystkiego co planowałem, moglo by byc ciezko. A na tym nowym etapie powinno byc chyba łatwiej. Szczegolnei kiedy znowu powraca się do krótkiej formy po długich fabularnych maratonach. Idę obejrzeć cos nie co na moim CZERWONYM FREDZELKOWYM DYWANIE.... :)

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

udział we wspomnianych krótkometrażowych filmach to prawdziwa przygoda a praca z Konradem to zupełna przyjemność na wysokim poziomie;) pozdr. SIWY ;)