środa, września 10, 2008

Male sprostowanie bo koledzy mi mowia ze wczorajszy wpis byl za bardzo dramatyczny i ludzie czytaja to jako katastrofe. Oczywiscie tak nei jest. Idziemy do przodu jak na froncie i dotrzemy do celu juz niebawem. Dlatego prosze nie brac doslownie moich depresji :) bo to jest tak zmienne jak co kolwiek co moze zmiennym byc :)

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

ach nie takie bitwy opisywales na tym blogu (nie umniejszajac powagi tej bitwy!) a moze tak:
na nastepne spotkanie z producentami: zapuscisz brode filmowca,
wlozysz czapke filmowca
i usmiech, pewnosc siebie i akcent amerykanskiego producenta.
To takie czary, wiesz?!
a friend