środa, sierpnia 26, 2015

WY - LECZONY DDA


   Jestem już pięć lat po terapii grupowej Dorosłych Dzieci Alkoholików i wciąż zadaje sobie to pytanie? Czy to już to?

  - Czy już jestem zdrowy?
  - Czy potrafię działać w społeczeństwie?
  - Czy jestem już normalny?

  Terapia kończy się tak samo, jak się zaczyna. To jak opuścić dobry serial telewizyjny wiedząc, że kolejne sezony będą lepsze od poprzedniego. Pewnego dnia, terapia się kończy i delikwent  musi sobie wmówić, że wszystko jest z nim już w porządku. Nie ma ochoty spotykania się w dawnej grupie, co jeszcze bardziej go utwierdza, że jest już zdrowy. To tak jak po dobrej głodówce, ludzie w końcu przestają ci mówić, że zmężniałeś, tylko komplementują, że zajebiście wyglądasz, bo schudłeś na twarzy. Rzeczywiście schudłeś ale nie przestałeś lubić słodyczy.

 Słodyczy nie da się nie lubić, skoro się to jadło przez ostatnie trzydzieści lat. Słodycze istnieją. Mutują się w nowe smaki, nieznane ci, kuszą pięknymi reklamami i obietnicami, że to tylko słodycz.

  Dobrze, skończmy z tymi metaforami, zajmijmy się prawdą. Przecież o to w tym wszystkim chodziło na terapii. Czy zmieniłem swoje życie od przed i po terapii? Czy moja charakterystyka postaci, znerwicowanego małego chłopca uwięzionego w ciele mężczyzny uległa zmianie? Czy potrafię kupić pierś z kurczaka nie uśmiechając się nerwowo do pani z wąsami, by mi pomogła? Czy potrafisz powiedzieć osobie, którą lubisz, że zrobiła błąd w związku z Tobą? Jak to jest z tą niesprawiedliwością. Czy worek jest wciąż dziurawy i czy pogodziłeś się już z tym, że nigdy go nie załatasz?

Czasami czuję się, że jedyną rzeczą która się zmieniła od 2009 roku to data. To tak jak bym przeczytał książkę o ortografii i wciąż robił błędy ortograficzne. Jak bym znał wszystkie chwyty karate ale bał się ich użyć, by nikogo nie skrzywdzić, więc ktoś cie tłucze a ty uśmiechasz się w strachu, że zaraz go powalisz jednym chwytem i przy okazji też i siebie.

Umówmy się, DDA mają przejebane. Mają przejebane, bo tak mało wiedzą o praktyce po terapii. Robią wielką rewolucje, mówią swoim Tatusiom i Mamusiom o niesprawiedliwości i na kolejne święta obdarowują ich drogimi prezentami a jeśli tego nie robią, wyjeżdżają na koniec świata w okresie świątecznym, by mieć wyrzuty sumienia, że mogli by kupić za te pieniądze prezenty rodzinie.

Jesteśmy zaprogramowanymi robotami ze starym systemem DDA i  DDD z nawiązką ADHD i przymusowego AA i nie da się tego programu łatwo usunąć. Program ten jest tak łatwy do ściągnięcia, że za każdym razem, kiedy go kasujemy z systemu, tak samo łatwo można go ściągnąć z powrotem jak z aplikacją facebooka na smartphonie.

My kochamy ten program. Tęsknimy za nim, common, nie okłamujmy się.  Więc powracamy do swoich rodziców, sióstr i braci ze skruchą i oni przyjmują nas z otwartymi psycho-minipulacyjnymi ramionami z powrotem. Witaj kochany, w końcu jesteśmy jedną wielką rodziną.

Oczywiście fakty, mogą nam zamydlić oczy. Możemy sobie powiedzieć. Czuje się teraz znacznie lepiej ponieważ jestem szczęśliwa, szczęśliwy. Przestałem pić choć mogę pić ale nie będę pić choć mógłbym, choć lepiej nie, choć bardzo bym chciał ale nie chce. Mam chłopaka lub dziewczynę, kocham go, kocha mnie, mieszkamy razem, nie mieszkamy ale jeździmy do siebie, uczymy się, mamy razem dziecko, dzieci, nową pracę. Jestem w końcu najszczęśliwszym zakłamańcem, dzięki mojej matce terapii.

Zrobię co w mojej mocy, by już było tylko dobrze. Nie zawiodę siebie i innych, którzy na mnie postawili. Nie dam się pokusom i niebezpieczeństwom czyhającym na każdym rogu. Ostatecznie tak naprawdę, czekam na katastrofę. Czekam na trzęsienie ziemi, na armagedon na wojnę wszystkich wojen, totalną zagładę, samozagładę. Ile razy myślałeś o tym swoim pogrzebie? Depresjach, kompresjach i przyszłości? Tej złej przyszłości.

Tutaj pani z terapii, grzecznie zaprosiłaby mnie na kozetkę za 120 zl za godzinę i powiedziała. Tak, wszystko to prawda. Weź sobie gumkę i zawiąż na ręce. Jeśli przyjdzie ci coś głupiego do głowy to walnij się nią tak mocno, że aż zaboli. Proszę pani, przyzwyczaiłem się już do tego bólu i co teraz?

Jaki masz teraz dla mnie nowy lek? Bym nie miał tych stanów lękowych, że coś komuś zrobiłem i że to wszystko co się dzieje w moim życiu jest takie niesprawiedliwe. Co tym razem pomoże, bo argumenty terapii przestają do mnie docierać. Nie będę się okłamywał, że jest mi tu dobrze. Nie załatam już swojego worka roszczeń. Zakopałem go już dawno pod ziemią.

Czy nie lepiej mi było przed terapią? kiedy miałem ułudę lepszego świata po terapii. Jak bohaterowie nowego filmu MAD MAX.  Mieszkałem na pustyni wiedząc, że gdzieś tam za tymi piaskami jest oaza. Pojechałem i zobaczyłem więcej pustyni, więc wróciłem do krainy, okłamuj się.

Prawda nie istnieje. Istnieje tylko forma okłamywania siebie. Dziś okłamuje was na blogu, jutro siebie, a pojutrze panią z wąsami, która będzie mi sprzedawać zepsutą pierś z kurczaka a ja będę się do niej uśmiechał z nadzieją, że nie zrobi mi więcej krzywdy :)


2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Zrozumiałem więc dobre

Anonimowy pisze...

Witaj Konradzie, jestem DDA 2 lata po terapii.Czuję podobnie jak Ty, ale tylko wtedy gdy wpadam w dół. Jak w nim jestem to kopię głębiej bo tak własnie mamy.Nie kop, połóż się i leż, nie rób nic co jeszcze bardziej pogrąży, bo to skłania do powrotów. Skoro nasze życie jest skutkiem tego co myślimy ( a ja już wierzę że tak jest) to trzeba zmienić myślenie gdy napływają czarne chmury.Ale przecież wiesz to z pewnością.Ważne jest przypominanie o tym wciąż i wciąż . Nie okłamujesz się teraz, teraz własnie znasz o sobie prawdę, pewnie nie całą bo tę poznaje się przez całe życie ale przynajmniej masz w ręku jakąś instrukcję obsługi siebie samego.Prawda o sobie, o dzieciństwie o niekochaniu nas boli ale zaakceptowanie tego faktu jest lepsze niż rozpaczanie nad nim. Siebie samego też wówczas łatwiej zaakceptować.
Życzę sukcesów z filmem "W spirali".I wciąż nowych inspiracji.Pozdrawiam morpel@interia.pl