środa, sierpnia 19, 2015

MIESZKANIOWY ZAWRÓT GŁOWY

  
    Mam się wyeksmitować z mieszkania.  Mam na to trzy miesiące ale tak naprawdę dwa tygodnie.  Głównie dlatego, bo na początku września przyjeżdżają do mnie znajomi z daleka i nie chciałbym przeprowadzać się razem z nimi, prosząc o przenoszenie ciężkich przedmiotów i pudełek lego.  W drugiej połowie września jest Gdynia i wesele mojej Mamy a przed październikiem moi konkurenci studenci wynajmą wszystko, gdzie będzie dało się mieszkać. W październiku moja dziewczyna może urodzić a w listopadzie urodzi. Nie sądzę, by przeprowadzka pomogła w przed porodowym stresie lub po porodowym stresie. Zresztą. Co ja tam wiem o porodowym stresie skoro wiem wszystko o mieszkaniowym.

  Frustracje, które tutaj opisze, nie nawiązują do cen lokalów, bo tak jest w każdym kraju a mieszkałem już w nie jednym, są bardzo podobne. Chodzi mi o sposób traktowania nowych lokatorów tak zwanych najemców, przez właścicieli. Czasami czuję się, że Magda Gessler powinna zrobić tam rewolucje i pokazać tym miłym właścicielom, że popełniają wiele błędów. A najemcy są wystraszeni jak kucharki, którym nikt nie pozwala gotować.

  Pierwszy problem jaki zaobserwowałem, jest taki, że właściciele tak naprawdę nie chcą, by przyszli najemcy mieszkali w ich mieszkaniach.  Zdjęcia, które oferują zazwyczaj przypominają mozaikę pomieszanych stylów od lat siedemdziesiątych, osiemdziesiątych, kanap lat dziewięćdziesiątych. Starych rupieci. Te mieszkania wyglądają jak by były składem wszelkich niepotrzebnych mebli tych ludzi, którzy mają nowe meble w nowym miejscach. Oczywiście jak kupią nowsze te starsze przejdą do tych mieszkań i uzupełnią to muzeum rupieciarni, co dodadzą w ogłoszeniu jako wyposażenie.

  Mój problem z meblami śmieciami pojawia się w momencie, kiedy grzecznie pytam właściciela o to czy można by było usunąć te meble dla mojego komfortu i wypoczynku.  NIE, GDZIE JA TO PANIE MAM DAĆ?  No tak,  już masz zagracone jedno miejsce, po co ogracać jakieś inne.

  Jest druga część młodszych właścicieli, którzy nie mają jeszcze starych mebli bo są młodzi. Kupili sobie gdzieś mieszkanie (na przyszłość) i odjebali je po swojemu, że przyznaje IKEOWSKIE żurnale mogą iść w odstęp. Jest tam wszystko. Od poduszeczek, do obrazów na ścianie i innych niestylowych rupieci.  Zaistnieć tam ze swoimi rzeczami to naprawdę wielka sztuka a możliwość zrobienia nowej dziury, by zawiesić swój plakat jest dyskwalifikująca przyszłego najemcy, czyli mnie.

  Przechodzę teraz do samej pertraktacji z właścicielami. Można naprawdę wywiesić im tabliczkę. NIE UFAM CI, ZNISZCZĘ CIE JEŚLI ZROBISZ MI CHOĆ COŚ ZŁEGO. MAM PRAWNIKÓW I PISMA I UMOWY WIĘC STRZEŻ SIĘ.

  Przychodzisz do mieszkania i podoba ci się. Mówisz właścicielowi, tak chcę.  Właściciel odpowiada. A czy na pewno pan chcę. Tak na pewno. A nie chce się pan z tym przespać w sumie inni ludzie będą jeszcze oglądać to mieszkanie. No właśnie tym bardziej je chcę. A co zrobię, kiedy pan będzie chciał a ja odwołam nowych najemców i potem pan mi powie, że pan nie chcę? No to właśnie panu mówię, że chcę. No a jeśli mnie pan oszuka? To co mam zrobić by nie czuł pan się oszukany.  Kaucje i prowizje dla AGENTA SPRZEDAŻY aaa zapomniałem, jest jeszcze taka postać.

  AGENT SPRZEDAŻY to człowiek, który załatwia tą cała brudną robotę. Umowy, podpisy, kaucję, pokazuje ludziom i bierze połowę czynszu od nowego najemcy. (Tylko w Polsce spotkałem się z czymś takim)  więc umawiamy się słownie a na drugi dzień ta umowa zostaje łamana, bo właściciel jednak chce kogoś innego.

   CASTING - Przeprowadzany jest psychologiczny casting, przez Właścicieli. Nie ma żadnych pytań, nie ma kryteriów, tabel, jest wrodzona intuicja. Właściciel wie intuicyjnie kto jest dla niego odpowiednim nowym najemcą. Najlepiej by nie miał psa, nie miał małego dziecka w drodze, by nie miał żadnego plakatu lub obrazu, by nie miał instrumentu. Najlepiej by w ogolę go nie było tylko płacił.

  Te frustracje, które z pewnością mogą być tak odbieranie, idą z mojego wewnętrznego pragnienia o możliwość zapewnienia sobie komfortu do życia w mieszkaniach innych ludzi.  Pragnienia o to żebym mógł czuć się w tych miejscu dobrze i prawie jak u siebie. Mówię prawię, bo to nie jest moje. Z możliwością godnego życia za właściwą cenę. Nie wiem czy uda mi się takie znaleźć.  Dziś nie stać mnie na własne, tyle w temacie.

  Właśnie dostałem smsa od właściciela. DZIĘKUJĘ ZA ZAINTERESOWANIE ALE ZDECYDOWALIŚMY SIĘ PODPISAĆ UMOWĘ Z KIMŚ INNYM. POZDRAWIAM

Ja was też pozdrawiam i nie szukam dzisiaj. Dzisiaj pomieszkam sobie w jeszcze moim mieszkaniu. Ciekawe czym tym razem podpadliśmy... ?



 

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

wiem, że Cię to nie pocieszy ale są kraje, gdzie jest jeszcze gorzej. a argentynie (a konkretnie w baires) oprocz 3 czynszów jako depozyt , opalaty agenta i notariusza trzeba jeszcze bylo miez gwaranta, tzn kogos , kto ma nieruchomosc w stolicy i zyruje Twoj najem... oczywisice mozna tez bylo wynajac tzw mieszkania turystyczne krotkoterminowe, ale kurcze jak masz tamtejszy dowod osobisty, placisz podatki, pracujesz i zarabiasz w pesos to nie masz ochoty bulić w dolcach, których kurs skacze i cene dla jankesow... to byla straszna trauma .
Gdybyscie byloi we Wroclawiu bez mrugniecia okiem bym Wam wynajela moje m. kolo solnego, no ale to neistety wroclaw.

pozdrawiam serdecznie i mam nadzieje,ze sie w koncu uda znalezc sensowych ludzi z sensowym m.

PS

jak ktos sie obawia ,ze się wprowadzacie bedac w ciazy to mozesz zaproponowac forme prawna tzw najmu okazjonalnego - podpisujesz umowe notarialnie, w ktorej wskazujesz gdzie Cie moga eksmitowac gdybys nie placil - najczesciej adres rodzicow . Ludzie maja paranoje bo na rynku niestety nie tylko wlasicciele maja za uszami- sa osoby, ktore faktycznie trudno wyprosic z mieszkania, stad ta paranoja i niedowierzanie, ze nie kazdy oszukuje :-( ta forma prawna moze poprawic samopoczucie wlasciciela. Znajomi stosowali i obie strony byly zadowolone- bo to ochroni wynajmujacych takze.


mlopez

Anonimowy pisze...

PSPS
tu jest dosc sensowny artykul opisujacy, jak taka umowe skutecznie zawrzec

http://prawo.rp.pl/artykul/790721.html

Anonimowy pisze...

Niezłe zabezpieczenie dla przyszłości potomka - brak dachu nad głową.