niedziela, sierpnia 03, 2008

MISJA BUKARESZT D DAY JUZ JUTRO

Jutro Ewakulacja
Wylatuje do Rumuni tym razem na dobre
Do tego stpnia ze bilet powrotny mam ustalony na
20 grudnia i sam troche bylem w szoku
kiedy sie o tym dowiedzialem.

Spakowalem ponad 300 DVDs
i pare ulubionych ksiazek
pare ludzikow
pare gier kompputerowych
ludzika z lego
30 koszulek
3 pary butow w tym te do biegania

i przede wszystkim

Zapakowalem mnustwo cierpliowsci :)

Do konca bylem przekonany ze projekt nie wypali
mowie o filmie NASA
Bralem pod uwage ze jak wroce z wakacji
bedzie czekal na mnie e mail ze niestety
projekt sie wywalil a w zamian dostalem E ticket
na poniedzialkowy samolot.

Tak troche mysle o tych dluzszych wyjazdach
pamietam 10 lat temu kiedy szykowalem sie
do mojej misji do Sydney
dokladnie w tym samym czasie
ukladalem mysli do tego
czy uda mi sie wytrzymac w innym kraju
odnalesc nie zwariowac

Mysle ze bez 6 lat emigracji
trudno bylo by mi od tak pojechac
jak to sie dzieje dzisiaj
wiem dokladnie jak emigrowac i migrowac
z miejsca na miejsce.
najwazniejsze nie sa bagaze i ilosc
ksiazek lub czego kolwiek co przypomina
Ci dom. Bo z doswiadczenia wiem
ze czym wiecej beirzesz polski
do innego kraju tym bardziej
jest ci jej brak

Emigracja polega na totalnym wbiciu sie w dany kraj
i tylko wtedy czlowiek sie czegos uczy
Dlatego od dnia jeden jutro
zaczynam poznawac kulture tych ludzi
bedac w tym wszystkim soba
i na tym emigracja polega.

wziolem tylko trzy polskie filmy

REJS
BRUNET WIECZOROWA PORA
GIUSSEPPE W WARSZAWIE

zawsze mi pomagaly w australi i mysle
ze w rumuni tez dadza rade

ZRobilem maly film o mojej podrozy
do RUMUNI bo wierze ze cala zasada
jakiego kolwiek przemieszczania sie
polega na tym ze predzej czy pozniej
wraca sie ta sama droga

to ostatni film wykonany moim aparatem
przed tragicznym wypadkiem
kiedy przy robieniu filmu wpadl mi do szklanki
piwa wiec tym bardziej chce go upublikowac



3 komentarze:

---- pisze...

Zawsze dzieje się odwrotnie do tego, o czym myslimy :)

A "Giuseppe w Warszawie" to chyba jedyny taki starszy film, ktory lubie ogladac :) Od kiedy pierwszy raz zobaczylam ten film (bylam wtedy dzieckiem) pamietam ten moment, kiedy Giuseppe zasiada do obiadu w kuchni i mowi "W kuchni, jak pies" hahaha czy tak jakos :)

Ale najbardziej w calym filmie podobalo mi sie, jak postac grana przez Zbigniewa Cybulskiego znosila obecnosc Giuseppe.

Przyjemnej podrozy do Rumunii!
Pozdrawiam.

m. pisze...

totalnie sie zgadzam z Toba w kwestii emigracyjnej

w kwestii tego, zeby byc soba a jednoczesnie utubylczyc sie, nie turystowac, rozumiec i akceptowac, nawet jak totalnie inne [w moim przypadku duzo rzeczy jest tutaj trudnych do zakceptowania, szczegolnie na planie chwilami]

Konrad, trzymam kciuki tu w bs as za Ciebie i Twoj kazdy projekt

i czekam na notki, jak to sie robi w Rumunii :)

usciski!

Aneta Majewska SHOW pisze...

Masterpiece. Zasakujące, jak dobry film można zrobić w dwie minuty filmując zaledwie jazdę pociągiem...no i ta idealna muzyka!
Coś czuję, że będę tutaj znacznie częściej.
Kłaniam się nisko.