niedziela, sierpnia 24, 2008

LATAWCE 1998 - 2008 - PREMIERA - YOUTUBE

Dzis dalem ostatecznie LATAWCE na youtube. Film krotkometrazowy ktory zmienil moje zycie i udowodnil, ze nie poddam sie bez walki. Jest to rownierz 10 rocznica powstania filmu ale wszystko od poczatku.


Kiedy skonczylem ALABAME w 1996 roku, JACEK z klubu FOSA powiedzial ze powinienem przygotowyac sie do filmu ktory ma mi pozwolic bym zdal do szkoly filmowej w LODZI. Mial byc to Lodzki film od poczatku do konca. Czyli

- Romantyczny
- Czarnobialy
i przede wszystkim
- Bez dialogow

Kiedy jechalem do FOSY zobaczylem jak dziecko puszcza latawce i tak zrodzil sie pomysl na film. Jeszcze tego samego roku pojechalem do LONDYNU gdzie dwa miesiace oszczedzalem na tasme do tego filmu. W sumie zaoszczedzilem na 5 lub 6 puszek negatywu KODAK i od wrzesnia 1996 pracowalem juz intensywnie nad scenariuszem.

Pamietam to byl okres, gdzie mowilem o tym filmie kazdemu kto wogole mogl sie tym zainteresowac. Dziewczyna, kolega, nauczycielka, cioci, babci, slowem wszystkim. W przeciagu 7 miesiecy powstalo pare wersji scenariusza i zdjecia filmu byly planowane na 1997 roku w czerwcu...

W miedzy czasie zima 1997 roku kolega przez przypadek, wzucilm mi scenariusz i storyboardy do Odry. Nie mialem wtedy kopi wszystko bylo rekopisem i generalnei musialem wszystko zaczac od nowa... W czerwcu wybralem casting i mial to byc moj kolega ADAM PURZYCKI i tajemnicza dziewczyna ktora poznalismy.

Niestety Wroclaw zostal zalany a wraz z nim wszystkie moje lokacje. Nie wygladalo to romantycnzie tylko jak po bombie atomowej. Dlatego wstrzymalem produkcje.

Poznalem za to pewnego producenta, ktory byl na tyle zainteresowany tym pomyslem ze chcial pomoc mi to wyprodukowac. Pierwszy raz bylem bywalcem Wytworni filmow we Wroclawiu. Producent nazywal sie LAMBROS ZIOTAS... to wlasnie on mial mi pomoc w realizacji... a mijal rok i w 1998 roku w czerwcu okazala sie ze nei mam ani filmu ani nic.. pojechalem tylko ze scenariuszem do Katowic po niezdanej w Lodzi.

W lecie pracowalem za darmo u JANA JAKUBA KOLSKIEGO przy sztuce telewizyjnej Wyspy Roz - bodajze Mrozka. Lambros byl producentem dziela, ale to wlasnie tam zrozumialem ze musze wyjechac za granice, ze nie moge tu realizowac swoich marzen... juz postanowilem AUSTRALIA

postanowilem rownierz ze sam wyprodukuje film na 16mm a nie jak chcial LAMBROS na tasmie... w koncu poznalem Grzegorza Auguscika i to on pomogl mi w realizacji filmu.

To byly trzy dni przed moim wyjazdem.. Ostatni klaps krecilem 4 godziny przed wyjazdem do Berlina a z tamtad do SYDNEY... to bylo szalenstwo... Zrobilem to na ostatnia minute... pojechalem

w 1999 roku kiedy juz chodzilem do szkoly SVA... w koncu dostalem wywolane materialy... i kiedy zrobilem telekino okazalo sie ze MAREK ROLKA nasz pomocnik i przyjaciel... zagubil puszke mojego filmu...

Plakalem.... nie moglem uwierzyc ze to sie stalo.. zmontowalem film ale nie mial on punktu zwrotnego ani calego aktu trzeciego.

I tak bylo az do momentu przyjazdu w 2004 roku kiedy dowiedzialem sie ze MAREK ROLKA znalazl ROLKE tasmy... Rok zajelo mi by a od niego wydostac i w koncu wywolalem material... Cudem wywolal sie

oto link tego wydazenia opisany na blogu pare lat temu. LATAWCE

i w koncu dostalem telekino materialow w 2007 roku... ale tyle sie dzialo ze nie mialem mozliwosci skonczenia go az w koncu dzisiaj w nocy postanowilem zrobic go i zakonczyc...

zrobic z tego skonczony film na you tube... do muzyki z filmu DONNIE DARKO ktora ostatnio uwielbiam i bardzo mnie inspiruje i tak po 10 latach ktos w koncu bedzie w stanei zobaczyc moja cala wizje tego dziela... zmienilem sie z tym filmem

inaczej patrze na okrez dojrzewania i pierwszej milosci... mam zupelnei inny dystans do tego tematu jak wtedy kiedy bylem szalenczo zakochany i miotalo mnie po tym niebie raz w prawo raz w lewo...

dzis spokojnie stapam po ziemi a latawce niech sobie same lataja... :)


ZAPRASZAM NA FILM :)



smieszne jest ze dzis w nocy jak montowalem, pod koniec komputer mi sie zawiesil i okazalo sie ze wszystko zniknelo. Nie zaseywowalem na czas i znowu przypomnialem sobie o fatum tego filmu.

Mysle ze kiedys zrobie oryginalna muzyke do niego by w calosci byl on skonczony

1 komentarz:

Aneta Majewska SHOW pisze...

Oglądając ten film po raz drugi, wyłączyłam dźwięk, by skupić się na zdjęciach, a w moim radiu w tym czasie „Tanie granie” i właśnie Led Zeppelin – „Nobody's Fault But Mine”. Coś niesamowitego taki kontrast spokoju obrazu z bardzo dynamiczną i seksowną muzyką, która mi osobiście kojarzy się z pierwszą miłością.
Strasznie podobają mi się te zdjęcia z góry, kiedy widzi się ich dwoje idących po torach. I ten starszy człowiek z brodą biegnący dwa razy z latawcem…