poniedziałek, maja 26, 2008

PYTANIE NA SNIADANIE

Wlasnie przed chwila mialem kolejny mega sen... Przed chwila czyli moze z 10 minut temu. Postanowilem go napisac by nie zapomniec. Ostatnio naprawde snie na maxa. Pamietajac kazdy szczegol szalenstwa ale od poczzatku

No to Niedzielny sen brzmial tak.

Przedewszystkim musicie wiedzie, ze wogole ani ani nie wiedzialem ze snie kiedy sie to dzialo. Topografia wygladala tak ze zaprosili mnie do telewizji na program pytanie na sniadanie i poniewaz byl by to moj trzeci wystep w tym programie zaliczylem to do rutyny ... lub mniejszego zla. Oczywiscie mialem mowic o ZMIANIE. No to ide tam az w koncu do studia... Niestety i tym razem trema mnie troche zaskoczyla kiedy uz siedzialem w studio i przyczepiali mi mikrofon. Pan ktory mial ze mna przeprowadzac wywiad staral sie cos zagadac cos w stylu czy lubie pilke nozna.. ja mo mowie ze raczej to nei jest najlepszy temat do rozmowy bo nei lubie. I widze na zegarek ze jest to mega wczesna godzina jakas 7. 35 rano. I wtedy trema opadla bo juz wiedzialem ze nikt tego prowodpodobnei nie bedzie ogladal i mowie mu ze he he nikt tego nei bedzie ogladal. A gosc ze myle sie bo ludzie ida do pracy w tym czasie i kazdy ma wlaczony telewizor kiedy robi sobie sniadanie... mowie ok, ale trema powrocila... i orientuje sie ze zaraz wchodzimy na antene a ja mam okulary zalozone na droga strone. Szybko sie orientuje myslac , fack ale musze meic niezal treme by tak je zalozyc. zakladam je normalnie, ale zwrok tak juz sie przyzwyczail do tej ostrosci z przekreconych okularow ze nic nie widzialem. Szybko schowalem je kieszeni no i czuje ze jestem na wizji.. czerwona lampka i gosc sie juz inaczej usmiechal i zaczelo sie...

- Jest pan instuktorem wyjasni mi pan to?

zapytal, a ja mysle o co mu kurwa chodzi jakim instruktorem. Mowie ze instruktor to moze byc raczej trener ale z drogiej strony tez mowie ludzia co robic kiedy chodzi o film.. uf wybrnolem

- Ale jest pan czy nie jest? ten dalej brnie. Mysle ze nie jestem bardziej rezyserem. zaprzeczam.

- A tam pan przesadza, klamie nas pan. gosc wyskakuje z sali zostawiajac mnei totalnie samego. wychodzi na korytarz i zaczyna mowic na moj temat. ja oczywiscie nei wiem co sie dzieje staram sie usmiechac wiedzac ze w kazdej chwili kamera moze mnei rejestrowac. w koncu patrze na ekran na ktorym widze dokladnie siebie.. I by c pewny jeszcze przesowam glowe w prawa strone by w ekranie poruszyla sie w lewo . Teraz wiem ze jestem na zywo z tym ze... ten ekranowy ja... mial na sobei te okulary ktore przecierz zdjolem. Malo tego... ekranowy ja wziol reke i chuchal sobie na nia by miec pewnosc ze mu nie smierdiz z buzi.. ja oczywiscie w szoku bo wiem ze to leci na zywo i nei wiem kiedy to wogole nagrali i jakim prawem puszczaja... zaraz potem zdejmuje buta i zaczynam go wachac... fuck co za koszmar...

od tego czasu sen totalnie sie juz pojebal. Bedac sam w tym studio zaczolem wariowac. By trzymac konwencje mojego wystepu zbutem zaczolem recytowac wszystkie wiersze ktore znam ze niby taka miala byc konwencja Przyszla jakas baba ze strzykawka ktora rozpoznalem jako kogos kto mysli ze zwariowalem i chce mnei uspokoic... i oczywiscie bronilem sie przed nia i tak az do momentu kiedy zszedlem z anteny i ludzi bili brawo ze takiego pytania na sniadanie juz dawno nie mieli... ale powiem wam byl to ostro wiarygodny sen... i mialem niezla zabawe.

Moge tylko tak zinterpretowac ten sen, ze powoli dochodzi do mnei ze czas sie skraca, wlasnie ten ZMIANY i niedlugo bede musial znowu cos powiedziec do kamery. Mam nadizeje ze jak uz bede w tym studio nie okaze sie ze mam zalozone okulary na lewa strone... bo wtedy to juz naprawde bedzie STREFA MROKU :)



-

Brak komentarzy: