czwartek, maja 01, 2008

LONDYN IRON MAIDEN




Obudzilem sie.... o 10.32 rano... tak zwyczajnie. Zwyczajnie ubralem spodnie od dresow z bluza. Wyszedlem z domu po 300 zl z bankomatu i w meidzy czasie nadzywczajneij w swiecie kupilem kanapke. dopiero potem stalo sie to czego nie moglem sie doczekac od tygodni.. Wziolem sie za sprzatanie... i nadzwyczajniej w swiecie posprzatalem clautkie mieszkanie... Dokonalem selekcji niepotrzebnych ubran w tym rozowej kolekcji z pralki :).. do czego zmiezam... zmiezam do tego ze w miedzy czasie zamowilem taksowke spakowalem sie do londynu i pojechlem na lotnisko i na spokojnie wsiadlem do samolotu i polecialem..


Dopiero gdzies w chumurach... zobaczylem goscia ktory siedzial obok mnie i podekscytowany przewracal kartki przewodnika LONDYN DLA SZALONYCh... i wtedy udezyla mnei mysl... wow... to moja 13 podroz samolotem w tym roku... i ze wogole nie mialem przed podniecenia przed podroza i raizefuber i innych emocji.... po prostu wstalem robilem swoje i przy okazji polecialem do Londynu... szok :) no i jestem na ziemi angielskiej

ale to co mnie akurat urzeklow tej podrozy .. to to ze kiedy cala cholota wchodzilismy do naszego AIR CRAFTU... przez te super schodeczki patrze a tu londuje taki sam samolot IRON MAIDEN... wow... fajnei to wygladalo jak by szatan wyladowal na nasze ziemie. I sobie zaparkowal .. ten samolot znalazlem w necie zobaczcie jaki szalony jest... i to lata :)

wiec coz poczatek dlugiego weekendu dla mnie choc do pracy tez... ale ciiiiii :) jakiej pracy :)

Brak komentarzy: