niedziela, listopada 01, 2009

SIWY ALE SZCZESLIWY DAY 3



Nie wiem czy to DNA czy NEW YORK czy te emocje... ale posiwialem o iles tam procent w jedna noc... nie kituje.. dziwne... czyzby to miasto mnei zmienialo? czy az tyle emocji wywoluje w mojej glowie ze zwoje nie nadazaja... czy tak byla zaplanowane w DNA mojego zycia i przeznaczenia calosci wszechswiata.... ?


Dzis sam zaczolem spacerowac po tym miescie... Macac go powoli, myslec, marzyc... Kupielem piekne dwie ksiazki w sklepie uzywanych ksiazek STRAND... jedna on location with Woody Allen w jego przygodzie filmowej radiodays... a druga to DIARY z planu zdjeciowego FULL METAL JACKET... usiadlem sobie na UNION SQUARE i czytalem z zachwytem wspomneinia JOKERA aktora glowengo tego filmu... ciekawe naprawde bardzo ciekawy dzien :)

Ten moj chod specjalnie dalem w ciszy... bo... tak sie czuje.. spokojny wyciszony i pewny siebie... pozdrawiam\



a to chlopaki z UNION SQ zrobilem im pare filmow w ciszy i spokoju tsadancers@yahoo.com tak sie zwa chlopaki :)

1 komentarz:

krikri pisze...

genialnie. NY w ciszy i spowolnieniu. totalne odrealnienie/przeinaczenie. pięknie