Pare dni temu zadzwonil do mnie producent. Nie bede wymienial jego nazwiska bo to w sumie nie istotne. Moge tylko powiedziec ze zazwyczaj dzwoni jak na producenta przystalo ze sprawa... Oni tak maja... dzwonia bo maja sprawe. I dobrze ze dzwonia bo jak nie dzwonia to znaczy ze nie maja sprawy wiec sprawy nie ma. A warto by mieli sprawe bo jak maja sprawe ty masz prace i kolko sie zamyka. Jednak On zadzwonil prywatnie. Ba, nie dosc ze zadzwonil prywatnie to podzielil sie pewna refleksja na moj temat, wiec uwaznie slucham. Okazuje sie ze moje ostatnie cztery filmiki zrobily na nim wrazenie. (To te ktore robilem ostatnio i nie moge ich pokazac publicznie jeszcze) Na tyle zrobily ze od paru dni sam je walkuje i mysli i reflektuje sie. A mianowicie ze one byly bardzo ale to bardzo Kondziowe. Co on przez Kondziowe rozumie. Ze widziene przez pryzmat nikogo innego jak Kondzia. Tego wlasnie ktory pokazal i tramwaj i babcie filmweb i ze wciaz jest... slucham tego i slucham.. tez zaczynam myslec... A on dalej... ze jego refleksja i powod tego telefonu jest taki ze powinienem uzywac tego Kondzia jak najwiecej. Taki Tarantino jest tarantinem a ty badz kondziem cytuje... wiec jak bys mogl po prostu usiasc i napisac taki Kondziowy film wtedy i ty na tym wygrsz i my wygramy...
i tak zakonczyl rozmowe... I sobie mysle. Kurcze... co tu jest Kondziowe a co nie jest. Kiedy jest Kondziowe a kiedy nie jest. Co jest bardziej Kondziowe a co jest mniej Kondziowe... Oz kurwa mac zebym ja to wiedzial co jest Kondziowe a co nie jest tylko tyle to juz bym sobie poradzil jakos... Czy mozna byc Kondziem we wszytkim co sie robi? Czy kondziowym spojrzeniem mozna spojrzec na wszystko i na komedie i na najwiekrzy dramat? Czy wtedy ten dramat nie bedzie komedia przypadkiem. A moze nie musi byc komedia tylko po prostu spojrzeniem kondzia i kropka..
Przyznaje dalo mi to do myslenia. Poniewaz warto miec nad soba kontrole. Nad kondziem.... pisze to po to byscie zrozumieli ze wy tez macie swojego Kondzia... moze nie nazywa sie Kondzio tylko Pawcio Rafcio Marcio Ewcio ... on w was siedzi tak jak we mnie Kondzio... i okazuje sie ze to ONDZIO jest najwazniejsze... trzeba tylko go odszukac... U mnie Kondzio sie pojawia i znika... ja natomiast nawet go nie poszukiwalem wiec on przychodzil i odchodzil... tak sobie mysle kurwa ze moze najwyzszy czas go przygarnac... i zapanowac nad dziadem ... tylko wtedy to juz moze nie bedzie TEN kondzio :)
Komentarze