Nawet mnie nie pytajcie dlaczego moi kochani rodziciele klada kwiaty przy tym kamiennym mauzoleum. czesto przygladam sie temu zdjeciu i mysle DLACZEGO? W sumie jest to jakas sesja typu NASZA KLASA PL... ale nie o tym dzis moje rozwzanie...
Zastanawiam sie dzis gleboko o zwiazkach damsko meskich. Nie chodzi mi o sam akt milosny milosierdzia prokreacyjnego szalenstwa ale to wlasnie potem.... to bycie... razem. Bytowanie w jednosci harmoni polaczone roznymi etpami lub dramatami po drodze. Zwiazkow jest wiele i nie koniecznie jest ono zakonczone malzenstwem. Ale jak juz ktos sie na to decyduje za namowa etyki kulturalnej tradycji lub uciekajacych lat to co dalej ?
Tak naprawde nauka o przebywaniu z drugim czlowiekiem jest jak najbardziej filmowa bo poleg na obserwacji. Czyli ciaglym ogladaniu. Wierzcie mi lub nie ale nie ma przedmiotu pod tytulem BYC W ZWIAZKU STALYM lub LOTNYM .... To ma sie tak...
Dwa Charaktery o przeciwnych plciach lacza sie ze soba razem obdazeni w swoj charakter ktory wynika z tego jak sami sie przez lata zaprogramowali...
Takie dziecko oglada rodzicow i uczy sie przebywania z druga osoba. chcac nie chcac zalezne od nich na dobre dwadziescia lat. Przez ten czas w 24 godzinnej szkole zycia obserwuje wszystkie zachowania tych dwojga i przetwrza to przez swoj pryzmat. Szybko uczy sie technik ktore pomog mu zawladnac lub udaremnia zawladnosci. Ci podmiotowi dwojga tez obserwowali w swoich domach te zachowania a ich rodzice obserwowali inne zachowania i tak az do pra dziejow amen.
Niestety czasami w tej lini obserwacyjnej moze zajsc do katstrofy... cos na podobienstwo dwoch rozpedzonych pociagow ktore za pociagnieciem jednej zwrotnicy wpierdlaja sie na jeden tor... i bynajmniej nie pedza w tym samym kierunku. Ta kraksa moze byc wynikiem nieodwracalnych zmian w obserwacji malych ludzikow ktorzy sa swiadkami z przypadku tej ze katastrofy i biora z niej tyle ile moga a mianowicie ucza sie.
Zastanawiam sie ile pokolen musi minac by dana kraksa lub ujmujac inaczej nie udany zwiazek w rodzinie ma wplyw na kolejne pokolenia. Kiedy znowu klan wychodzi na prosta.. Jak daleko nalezy kopac by znalesc rozwiazanie lub co robic by temu zapobiec.
Jestem wielkim fanem zdjec moich znajomych na naszej klasie. Ogladam te slubne ze szczegolna uwaga, bo ten sakrametn w przeciwienstwie do innych wydaje mi sie taki nierealny...
Przyzeczenie wiernosci w zgodzie i nie zgodzie... zdrowiu i chorobie i nie opuszczania tej osoby az do smierci bardzo oslabia cala ceremonie...
Nie wiem dlaczego ludzie sie ciesza i pija tyle wodki. W koncu jak by nie bylo jest to zaswiadczenie tego ze Twoj wybor jest sluszny i pewny... i nie ma odwrotu
Co BOG zlaczyl (juz widze jak BOG to laczy) tego niech czlowiek nie rozdziela...
OOOOoooooo ... juz sie boje...
I kto to mowi... Ksiadz... jakis pan ktory ma tak malo doczynienia z plcia przeciwna a tym bardziej wie najmniej o zwiazkach mowi nam ze to BOG...
Moj BOG jest doskonalszy naprawde ....
Moj BOG by powiedzial tak...
Kochani. Ciesze sie bardzo ze postanowiliscie byc razem i pokazac to swoim bliskim. Ciesze sie ziomy... ze chcecie zalozyc rodzine i wytrwac razem w zdrowiu i chorobie az do smierci... ale by was nie zniechecac... pamietajcie o obcji ze jesli jednak nie bedziecie szczesliwy lub prawda wasze temperamenty beda inne... no..juz nie mowie o tym jak byscie musieli cierpiec z powodu tej jak ze pieknej uroczystosci.. macie moje swobodne wypierdalaj bo zawsze mozecie odejsc i nic wam sie zlego ode mnie nie stanie... i czy tu na ziemi lub tam u mnie u ziomow w niebie... bo chcialbym zebyscie byli szczesliwi... mam nadzieje ze to rozumeicie... amen
Hm... bylo by znacznie milej... naprawde :)
Co ja zlaczylem nie bojcie sie rozwiazac...
Komentarze