sobota, listopada 07, 2009



Moja wycieczka dobiega konca...



Wczoraj postanowilem zobaczyc amerykanski bol... taki troche polski patriotyczny obowiazek odwiedzania miejsc tragicznych. Oczywiscie nic nei przebije naszego Oswiecimia lub treblinki powtania warszawskiego getta etc... poszedlem sobie do tego world trade site... bo wierzowcow wciaz nie ma



Tak sobie pomyslalem o tej ziemi Nowo Yorskiej z jeszcze innego punktu widzenia. Nasza Ziemia POLSKA i w niej ludzie byli okupowani tyle razy i przez tyle wiekow ze naprawde w DNA musialy powstac jakies odruchy obronne a nawet wiecej...

taka wrodzona Bojazn... bo kiedy wolnosc jest naruszona nie wiemy kiedy i co mozemy... to tak jak w tym filmie z Morganem Freemanem Skazani na Shawshank.. kieedy chlop po 30 latach spedzonym w wiezieniu odruchowo pytal sie pana w sklepie czy moze sie isc zalatwic.. Z prostego powodu jak przyznaje... nie upuscil by kropelki bez pozwolenia...



I teraz jestem tu na tej wielkiej budowie nowej wierzy WTC.... i widze jak chlopaki buduja la swojego kraju nowy pomnik tej katastrofy z wrzesnia... i wciaz zyja nadzieja ze nikt ich nei napadnie... ale juz nie do konca... Na tej ulicy WALL STREET juz widzialem jak bardzo boja sie ze mogl by ktos im popsuc ta Ameryke... Jak kazdy samochod musi przejechac przez dziwne przesuwane bryly szescienne by przejechac z jednego miejsca glownego WALL ST na druga...




Dla mnei POlacy sa takimi obywatelami PISZCZYK... a amerykanie takimi obywatelami KANE i nic na to nie mozemy poradzic. Tak a nie inaczej potoczyly sie losy naszej historii. A gdzie ja w tym wszystkim? Jakim obywatelem jestem?



z jednej strony mam tyle polskosc w sobie ze czuje ja w sercu a jednoczesnie patrze w lustro i widze kolesia w czapce Yankies New York w koszulce Star Wars z muppetem w walizce i soudtrackami z Indiana Jones... i pytam sie znowu?

Jakim Obywatelem Jest obywatel Aksinowicz... ?



I mysle o tym ze tak dobrze ze ma sie dom... ze gdzies na Mianowskiego sa przygotowane puste pulki gdzie wsune te soubdtracky Indiana Jonesa... ze przejde sie po tej Warszawie w koszulce star wars i nikt mi glopwy za to nie utnie.



Ciesze sie z tego wyjazdu. Bardzo mnei znowu otworzyl i rozwinol nowa palete barw uczuc ktorych tak dawno potrzebowalem.. Bo dopiero kiedy jest paleta podstawowa mozna mieszac i tworzyc te swoje .. te tylko swoje intymne unikalne w zasadzie ze kazdy jest unikalny... bo naprawde jestesmy.



Stworzylem unikatowego Muppeta w permutacji ilus tam galek ocznych do wyboru, trzech glowncyh body.. roznych ubran wlosow... a co dopiero my... prawdziwi z krwi i kosci HUMAN BEEINGS... jaram sie... patrze na ludzi i sie jaram.. tutaj szczegolnei kiedy tyle jest tych ras i kolorow skory... i czuje sie ze nie jestem samotny... w losie zycia i przemijania



Chcialbym jeszcze na koniec napisac wazna rzecz dla tych wszystkich ktorzy wciaz na podstawie tej miernej relacji mysla o Nowym Yorku tak jak pan bog w filmach przykazal... mam dl awasn dobra nowine

a mianowicie... SPOKOJNIE POJDZCIE DO AMBASADY, SPOKOJNIE WYPELNIJCIE TEN FORMULARZ... SPOKOJNIE DOSTANCIE TA WIZE... SPOKOJNIE ZABUKUJCIE BILET... SPOKOJNIE ZNAJDZCIE SOBIE MIEJSCE DO SPANIA I ZLAMCIE MIT.... SWOJ MIT O TYM SWIECIE.. I POZNACIE

CZY JESESCIE OBYWATELEMI PISZCZYK.. CZY BYC MOZE OBYWATELAMI KANE :)

1 komentarz:

Bart pisze...

Tak trzymaj:)
Dzieki za dobre slowo, chyba sie przejde niebawem:D