środa, marca 26, 2008

OSA

I zaczely sie zdjecia... Przyroda,.... ptakiej przyrody ktory nikt nie widzial... i wielka ekipa aregntynczykow i pani moj first AD... ktory mowi..

SILENCIOS... cisza
ESTAMOS.... gotowi?
BAMOS... robimy.
FILMAMOS.... krecimy...

Action !!!!


ale dzis przezylem swoja dziwna traume bo myslalem przez pol godziny ze umre....


A bylo to tak. Bylo tam mnustwo OS... osy czyli owady ktore moga cie ugrysc... ekipa byla przygotowana na to ze kogos moze to spotkac.. dlatego byl doktor na planie... no i kogo ujebala osa? tak zgadliscie mnie.... Nie wiem nawet kiedy, po prostu zaczolem czuc bardzo dziwne pieczenie w udzie... i powiedzialem oj ugryzla mnie osa... ha ha taki zart... no i robie dalej ustawiam aktorow pracuje... a tu rpzychodzi lekarz i prosi mnie bardzo spokojnie czy moge mu pokazac to ugryzienie... Ja oczywiscie mowie ze tak ale nie ma sie co wogole przejmowac.. i odchodze na bok by nikt nie widzial zdejmuej spodnie i pokazuje udo ktore jest zaczewienione dookola wielka obwodka... Pan od razu sie spytal czy jestem uczulony... powiedzialem ze mialem jakies uczulony jak bylem maly ale to byly pszczoly... no i wrocilm do pracy.. po minucie pan przyniosl mi lod... ale zaraz potem... kiedy siedzialem na swoim fotelu przed ekranem ... spytal sie czy moze zmierzyc mi puls... powiedzialem ze tak no i zmierzyl... ale zaczynalem wyczuwac ze on wie cos wiecej niz ja wiem... po 5 minutach przeposil mnie i poprosil bym jeszcze raz... moze zobaczyc moja noge... powiedzialem ze tak ale zaczolem sie juz wtedy bac... kiedy wrocilem na miejsce pomimo tego ze wszyscy byli zabiegani widzialem jakrozmawia przez telefon z innym lekarzem o mnie,.mowil cos o moim pulsie... po hiszpansku... wtedy poczulem kucie w sercu.. i juz wiedzialem ze byc moze dzieje sie jakis dziwny proces i zaraz moge miec zapasc... przestraszylem sie do tego stopnia ze nei chcialem nic niko0mu mowic.. blefowac moj stan strachu przed tym ze cos si emi moze zdazyc... a tu trzeba krecic... i krece... ale gosc znowu sprawdza mi puls... a ja juz widze jak raptem nei bede mogl oddychac... i wiem ze jestem daleko od miasteczka i ze zanim karetka dojedzie.. to juz bedzie za pozno... staralem sie smiac.. ale wiedzialem ze moze sobei sam wkrecilem korbe... pomyslalem moze warto przeszkodzic wojtkowi... bo siedzial wysoko na kranie.. by mu cos poweidzien niby zartem by cos powiedzial mojej mamie lub... nie wiem jak skonczyc ZMIANE... ze musi byc muzyka mirowskiego.. w razie czego ze jak by ta zapasc byla to no ... nie wiem.. ale wstydzilem sie podejsc... po pol godzinie.. pan powedzial ze tylkotak sprawdzal bo jestem rezyserem ale wszystko w porzadku... i wszytsko minelo... to byl moj strach ktory przez 15 minut moze.. spowodowal to ze nic sie nie liczylo tylko ta chwila... jak widzicie wszystko w porzadku... ale zrozumialem jaka to straszna sytuacja kiedy cos takeigo sie dzieje... i jak w przypadku szybkiego wypadku masz jeszcze 4 minuty moze 10 minut by pomyslec o tym ze cos ci sie zlego stanie... naprawde dziwne uczucie...
naprawde codzienie cos sie moze stac i nawet nie wiesz kiedy i jak.. przecierz to by bylo.. glupie ze bym umarl od ukaszenia osy.. ale w sumie argentyna inny jad... no nie wiem... bardzo dziwny dzien...

a po za tym wszystko super... i jeszcze 4 dni mi zostaly krecenia a ludzie bardzo zadowolenie z naszej pracy. Po tej fabule mam zupelnei inen podejscie do pracy.. wiem kiedy i jak .. samo poczucie ze czuje ze wiem wytwarza u mnei spokoj a kiedy spokoj to mozliwosc podejmowania dziwnych wyborwo.. bawienia sie tym.. ej a moze tak wejdziesz w kadr.. i okazuje sie ze to dziala .. lub ze te ujecie z boku... jest najlepszym... w danej reklamie... to takie przyjemne... bo daje mi mozliwosc wejscia o kolejny lewe... nie lewel pytania sie .. czy wyjdzie... bo wiem ze potrafie i wyjdzie.. tylko czy moze wyjsc lepiej... inaczej? jaka jest najlepsza decyzja dla tego filmu.. .dla tej konwencji .. dla tych aktorow.. itd...

no co tu duzo mowic.. poczulem sie dzisiaj.. az mo glupio o tym pisac tutaj.. ale

profesjonalista...

dlatego tym bardziej przestrasylem sie tej osy.. bo to by bylo dziwne gdybym tego dnia uswiadomil sobie ile sie nauczylem po tym filmie i umarl bym bo ukasila mnie osa.. maly owad :)

bardzo ciekawy dzien :) he he

pozdrawiam

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

o matko... Wy tam uwazajcie na siebie... ale jak Ty australie przezyles (gdzie moze cie nawet najmniejsze stworzenie capnac..) to w Argentynie mialby sie cos stac?!?... a you can dance widzieliscie? jeszcze axinowicz wroci i tango argentynskie zatanczy :D

michael shannon pisze...

ciesze ze jestes w dobrej formie... fajnie wam... pozdr