poniedziałek, grudnia 29, 2008

Swiat sie kreci, swiat sie chwieje, w gazie znowu goraco, warszawa bez sniegu, za dwa dni wymazony dla wszystkich sylwester i pytanie? gdzie sylwek? co robisz? a moge tez? a ja to tu a ty? fajnie, ja tam wow super, A ja to tu potem tam a potem jeszcze indziej, wow a ja to nie lubie w domu.. no tak a ja na rynku, ja to nigdy nie pamietam gdzie bylem,

kazdy odnajduje sie pod koniec roku, robi bilans i zazwyczaj stwierdza, ale chujnia. Tyle mialo sie wydazyc i nic. Bylem tu a mialem byc tam i jestem tu. Mialem zarobic nie zarobilem. Mialem zakochac, chuj to strzelil, mialem kupic mieszkanie wybuchl kryzys. Czy wogole ktos widzia kurwa ten kryzys? bo narazie to tak jak z tym sniegiem niby jest a nie widac. Boimy sie niego tak bardzo ze nikt juz nie potrafi dziada zidentyfikowac, stal sie niewidzialnym duchem :)

Ja moge spokojnie powiedziec pod koniec roku, ze odnajduje sie w tym wszystkim jako CHUJ. Tak tak nie przeslyszeliscie sie jestem chujem, klamca, kobieciarzem, impotentem, grubasem, burakiem, jeszcze raz klamca i jeszcze raz kobieciarzem.

Tak przynajmniej sie zidentyfikowalem (w przeciwienstwie do kryzysu) pod koniec tego 2008. Dlaczego? bo opacznosc mi w tym pomogla. Wiec jak widzicie bilans jest calkiem marny, ale za to szczery dla odmiany.

A co do przyszlego roku to moge tylko powiedziec i zapytac?. A nie moze jeszcze byc ten 2008 przez rok? Przyzwyczailem sie juz do dziada jak by byl jeszcze raz, znowu bym spedzil trzydziestke a nie trzydziestke jedynke? premiera ZAMIANY przedluzyla by sie o rok, moze nawet bym mogl w koncu gdzies wyjechac, bo zapierdalalem od roku, siedzac w dziwnych miejscach zapominajac o zyciu.

W 2007 roku przezywalem sylwestra wiedzac, ze bede robil kolejny film, ze premira ZMIANY bedzie w maju przed INDIANA JONEM 4 ze bede robil reklamy i bedzie super, Pilem szampana z podnieceniem wiedzac ze moja ekipa mysli podobnie, Dzis wiem ze nic nie wiem o 2009 sama liczba jest dla mnie abstrakcyjna. Nia mam pojecia jak przyjma ludzie ZAMIANE i czy bede wogole pracowal w dobie kryzysu, jak sie utrzymam? czy ten drugi film wypali? czy bede zdrowy? mysle ze pytacie sie o to samo.

i nie trzeba sie tego bac , by sie pytac. Z pewnoscia nowy rok zaczyna cos nowego, (dla historykow). Kolejny wpis juz w nowym roku a dzis moge tylko powiedziec

Adijos 2008

7 komentarzy:

----- pisze...

Ułaaa! Ale pesymizmem poleciało :S

Czemu taka ostra samokrytyka? Wiesz, że tak nie można sobie krzywdy robić? ;) A gdzie pozytywna samokrytyka? Nie ma złego bez dobrego. :P

(Ach, w sumie to zazdroszczę Ci tego, że byłeś kłamcą, bo ja taka być nie potrafię a czasami przydało by się :/)

Ciężko pracowałeś nad "Zamianą". Ja wierzę, że ciężka praca przynosi ZAWSZE pozytywne efekty. Może już pojawiło się gdzieniegdzie kilka przedwczesnych opinii o "Zamianie". Ludzie potrafią wystawić negatywną opinię o filmie zanim jeszcze go zobaczą, ale większość z nich i tak będzie hałasowała obżerając się popcornem w kinie na tym właśnie filmie.

Mam nadzieję, że miło i hucznie spędzisz Sylwestra!

Happy New Year 2009!

Anonimowy pisze...

HA HA!!! Powyższy wpis w blogu zyskał wlasnie miano mojego ulubionego!!! Umieram ze śmiechu i podziwiam!!!
Zaczynam wierzyc w to ze faceci mogą byc szczerzy:))
Szczesliwego 2009

Anonimowy pisze...

To mi bardziej wyglada na uzalanie sie nad soba niz szczerosc.Biedny szczery klamca. Niezle grono wielbicieli.Gratuluje!

radekpolak pisze...

Kondziu,
przestań pierdolić!
Jeżeli Ty jesteś skurwysynem,to
jak w takim razie nazwać kobietę, która będąc w związku spotyka się Tobą ???
Zostawmy to pytanie bez odpowiedzi.
Wiem jedno, cokolwiek wydarzy się w tym roku,
jestem z Tobą!!! (jako element ekipy i friend)
Elo.
Głowa do góry!

Anonimowy pisze...

to byłam ja,
Jarząbkowa.
Radek,to przez przypadek ;)

Violet pisze...

Jedno wielkie skurwysynstwo.Bez komentarza.

michael shannon pisze...

niezla telenowela ha ha