poniedziałek, grudnia 08, 2008

I PHONOWE DYRDYMALY

Poniewaz ten I phone dziala (oczywiscie musze dodac ze na lansie) przy okazji znowu zaczolem robic spontaniczne zdjecia. czyli takie ze jak cos widze i chce utrwalic biore dziada i naciskam (oczywiscie na lansie) komputerowy guzik i pstryk

oto co podpatrzylem ostatnio



Nazwalem to zdjecie siostry.. no bo my takie podobne :)



Marek David w moich okularach, ponoc bardzo mocnych - 1.5 i -1



Konczylem kanapke, praktycznie ostatni kens i patrze a na talerzu KOZIOLEK MATOLEK jak moglem tego nei zarejestrowac :)



To dla pewnej blogowiczki z argentyny pewnej M. zobacz mowilem o tym filmie tramwaj zwanym pozadaniem a wlasnie go kupilem nigdzie indziej jak w Buenos Aires w slonecznej dla ciebie teraz Argentynie



Imieniny Andrzeja Krzywego i moja Violetta Villas :)



Cezary w kasku ktory pan przetrzymal mu w sklepie ponad pol roku...



I bezdomny pan w 116 autobusie miejskim.. smierdzialo ale te krzeslo i on sam byl jak wielki exponat nikt nei podchodzi lub siadal koolo niego z racji smrodu, jak w muzeum sztuki wspolczesnej :)

to tyle z I phone dyrdymalow milego poniedzialku

4 komentarze:

Aneta Majewska SHOW pisze...

Zalegam z Koziołka Matołka! Pstrykaj dalej (na lansie)
:)

----- pisze...

Zdjęcie z paniami siostrami dość zabawne :) Przynajmniej mają takie same kurtki :) (a nie jak u mnie w grupie moja "siostra" używa tych samych perfum i mówi, że jesteśmy podobne ble)

A bezdomny pan wyraził zgodę na zamieszczenie jego zdjęcie? hihi

Również życzę miłego poniedziałku!
(mój to kolejna głodówka na uczelni :( )

m. pisze...

dziekuje :)

w wypozyczalni "los amigos" w sasiedztwie az tak fajną, stylową obwolutą dvd "tramwajem zwanym...." nie zacheca ale i tak go sobie w dlugi weekend odsiwezylam

swoja droga jest zaskakujace ile starych filmowe, ktorych nie moglam znalezc nigdy w warszawie -tu odnajduje bez trudu

w razie gdybys mial zapotrzebowanie na cokolwiek filmowego-poszukam- daj znak

okazuje sie,ze przesylanie paczek stad nad wisle to kwestia tylko tygodnia :)



usciski! i dobrego tygodnia


M.

aksinowicz pisze...

ja to chyba sie tam wybiore bo o dziwo zaczolem tesknic nie za sydney tylko za tym buenos :)