poniedziałek, listopada 24, 2008

WARSZTATY W FOSIE



Oni jak zwykle tacy sami. Lutz I Teresa (mama:) Dopiero wtedy jak sobie na nich patrze, widze ze zwiazek to przede wszystkim wygodnie z jednej i drugiej strony. Wygodnie znaczy: mile spedzanie razem czasu bez dodatkowych emocji czegos co chcemy i mogli bysmy miec wiecej. Mysle ze probloem singli po trzydizestce zarowno kobiet jak i mezczyzn jest taki, ze zyjac w najbardziej produktywnym okresie zycia chcemy perfekt i wiecej. Jeszcze dziesiec lat temu bralismy z pasja kazdy najdrobniejszy atom uczucia, teraz nie nie nie.. nie popelnimy tego samego bledu i dlatego nie ma takich par jak Lutz i Teresa
lub sa ale nie teraz ja w kazdym badz razie nei wierze ze moga byc :)



Ale chcialbym tu opisac warsztaty w FOSIE...



FOSA czyli klub realizatorow filmowcow przy politechnice Wroclawskiej, czyli tam gdzie moja droga filmowa sie tak narpawde zaczela. Czyli Pan Jacek i jego nauki o filmie, jego filozofie i jego filmy



Na pierwszych warsztatach byl Tadzio Szymkow ktory staram sie rozruszac o cale towarzystwo, udowodnic im ze siedzi w nich duzo i trzeba nauczyc sie to wywalac na zewnatrz, pozniej na papier, pozniej na film.



Ja osobiscie chcialem przekonac mlodych filmowcow, ze warto skoncentrowac sie na prostej zasadzie opowiadania historii uczac sie odnajdywacci tworzyc ekspozycje wiarygodne i otwieranie GAP (czyli przerwy w myslach widza pomiedzy tego co przypuszczajace a tego co nieprzypuszczajace) gap betwen expectation and result w wolnym tlumaczeniu.

Brak komentarzy: