ROK TEMU

Zapisuje brdzo duzo... czytam potem po roku ... to wpis ktory dokonal sie rok temu... Jest 2:43 AM wszystko takie spokojne i uspione. Czuje jakoby energie ludzi ktorzy spia. Spia w swoich lozkach gotowi na kolejny dzien. Laduja swoje akumulatorki z nadzieja ze to ten dzien przyniesie im upragniona niespodzanke. Niespodzianke zmiany i zawsze na lepsze. Budza sie tez z obawa ze dzien moze przyniesc im niespodzianke calkiem odmienna. Ba... niektorzy twierdza ze byc moze mogl by byc to ich ostatni dzien, W sumie sluchaja telewizje i radia w samochodzie. Takie rzeczy sie zdazaja..  Te nie uniknione dzisiaj ktore pewnego dnia nadejdzie bo musi nadejsc jest zmora kazdego dnia.. Jak by ludzie wstawali z mysla ze to bedzie jeszcze jeden dzien. Odkryli by ta prawda ktora doprowadzila by ich do milosci. Milosci doskonalej. Milosci do wszystkeigo. Niestety boimy sie ze moze byc to nasz ostatni dzien i prawda tego jest tak gleboko zakotwiczona na dnie naszej podswiadomosci, ze nigdy tam nie dojdziemy by to zrozumiec na poziomie psychologicznym. Nawet ja bedac w tej prawdzie bo fazie... nie wiem czy jutro bede w stanie ja tak samo zrozumeic. Czy zrozumie ze jesli przestaniemy bac sie dnia jako tego ostatniego naszego. Bedziemy mogli odzucic ten naturalny stres przed przezyciem tego dnia by nie stal sie ostatecznym. Ze zapominamy o darze zycia.. W tymw szystkim jest milosc.. bo skoro bysmy byli w prawdzie ze wlasnym sumieniem i nie balibysmy sie smierci. NIe balibysmy sie tez ostatniego dnia, wiec co za tym idzie kazdy dzien byl by dniem normalnym nawet jesli ostatecznym. Dlatego chcialbym by ludzie odnalezli tajemnice zycia i zycia po smierci. Chcialbym by wiedzieli. Chcialbym by byli przekonani o isteniniu lub pustce tylko po to  by nie musilei sie juz oklamywac. Doktryna kosciola i religi ma jedna zasadnicza zasade by sie wkrecic.. Musisz uwierzyc.. Jesli uwierzysz. Jestes szczesliwy jesli nie.. Oklamujesz sie podwojnie.. Bo mowisz ze wierzysz w cos w co tak naprawde nie wierzysz lub do czego nei jestes przekonany. Jesli bys wiedzial ze nia ma zycia po smierci.. Bylo by mu latwiej uwierzyc ze nie ma. Wtedy nie zatracil by sie bo zycie by bylo dla niego podwojnie warte. Nie ma nadzieji dla udreczonych. Nie ma ulaskawienia jest tylko tu i teraz. Z drugiej strony gdyby wiedzial ze po smierci jest okay.. Czyli ze nie ma pustki, nicosci nieokreslonej. Wtedy moglby doceniac kazdy zwyczajny dzien i cieszyc sie nim tak samo jak pozniejsza wiecznoscia w raju. Pisze o tym nie bez kozery. Bardzo duzo mysle o zyciu doczesnym... Naszym... Obserwuje ludzi.. Szczegoleni starcow i dzieci. Jak inaczej na roznych etapach reaguja na zycie. Jak bardzo siebie omijaja w tych obserwacjach.. Wiek sroedni to nic inengo jak jedyna pogon i najwiekrze zalamanie wiary w zwyczajny dzien. Dziecko ma zupalnie inaczej. Wstaje by sie bawic i idzie spac z nadzieja ze jutro obudzi sie jak najwczesniej. Starsi ludzie wstaja rano i wychodza na powietrze. Doceniaja jego strukture i kazda pora roku. Ta wiedza pozwala im obserwowac swiat takim jakim ejst naprawde. Nie wszyscy starcy moga obserwowac i nei wsyztskei dzieci moga sie bawic.. To trzeba zrozumiec i pamietac. Sa tez tacy ktorzy nei beda sie bawic i nei beda nigdy obserwowac.  Smutno mi za nich, bo ja sie wciaz bawie i juz obserwuje... :)

Komentarze

Popularne posty