wtorek, września 21, 2010

WROCLAW

Dwa tygodnie we Wrocławiu. Powoli się zadomawiam na starych śmieciach. No... w między czasie lecę do Norwegii na przygodę typu IN TO THE WILD ale generalnie przyjechałem tu do pracy. Tym razem coś nowego, reklama. Mieszkam u mojej Mamy i jej chłopaka Lutza. Jest też ciocia Nina... profesjonalistka wszystkich zakupów świata. Wszystkie galerie i domy handlowe ma we własnym palcu a w telewizji leci non stop fashon TV... i ciocia wyłapuje każdą kolekcje, każdego projektanta... Potrzebuje trzech godzin, by perfekcyjnie przygotować się do opuszczenia domu, kiedy idzie na zakupy. Ciocia z Toronto. Wielka ciocia Nina...

Dlaczego wielka? To ona kopiła mi w 1984 roku zamek z lego i dostała miano wielkiej, bo to był wielki prezent, dla małego człowieczka, którym bylem. Obserwuje też relacje mojej Mamy z lutzem. Kurcze trudno być partnerem... a pogoda dopisuje. Wrzesień zawitał do Wrocławia, już na całego. Oczywiście tu jest jeszcze mniej miejsc do parkowania niż na Mianowskiego, wiec nie chcę komentować już tego.

Natomiast był też Przemek we Wro na weekend i nie omieszkaliśmy pójść na film ZŁY PORUCZNIK z Nicolasem Cagem... Ilość osób w kinie... trzy. Ja, Przemo i jakiś kinoman maniak. Maniak, bo nie wyszedł z tego bezsensownego filmu. Wiecie kiedy film jest bezsensowny, kiedy śmiejesz się z jego bezsensu, to nie jest śmiech, bo chcesz. Jest to śmiech, bo śmiejesz się z siebie, że jeszcze to oglądasz. To był taki film ale wytrzymaliśmy do końca.. Jesteśmy twardzi naprawdę twardzi kinomani... Niedziela 12 w nocy opuściliśmy kino.

ZŁY PORUCZNIK był zły, ale najgorsze miało dopiero nastąpić, Zatrzymała mnie POLICJA... wierzcie mi ale po takim filmie jak ZŁY PORUCZNIK, kiedy Nicolas Cage rucha się z młodą dziewczyną, którą właśnie miała randkę z chłopcem, który musi na to patrzeć... kiedy zatrzymuje Cie Policja włącza się STREFA MROKU...

Zatrzymali mnie, święcili w oczy latarkami, kazali mi wyłączyć silnik i wysiąść z samochodu, wreszcie pytali, czy na 100% nie piłem... dmuchałem, czy nie mam środków odurzających w samochodzie, skąd wracacie...

- z filmu ZŁY PORUCZNIK... wyzuciem to z siebie z nerwicą w oczach.
- fajny? Policjant zainteresował się... i wtedy pomyślałem, że odbędzie się vendetta na moim stresie.

- najlepszy film policyjny jaki widziałem?
- Naprawdę?
- Nie słyszał pan o ZŁYM PORUCZNIKU... z Harveyem Kaitelem?
- Nie...
- Powinien pan. Powinien pan pójść z kolegami.
- Jak nazywa się ten film?
- ZŁY PORUCZNIK
- Grają go wciąż w Heliosie.
- tak, ale już nie długo.

No i taka to była rozmowa. Mam nadzieje, że jak już na niego pójdzie z ekipa to nie zatrzyma mnie przypadkiem ponownie, bo wtedy nie będzie już paragrafów... ten film naprawdę był bez sensu :) ale może się im spodoba...

Brak komentarzy: