środa, grudnia 02, 2009



Tydzien temu rozsypalem lego. Rozpoznajac czas i aure na zewnatrz wraz z rozsypaniem, zaczolem swoj legomaniakowy ciag ktory trwal gdzies z siedem dni. Cztery wielkie pudla kolorowych klockow. Elementow, ktore po polaczeniu daja calosc. Trudnosc o tyle wielka, ze szukajac danego klocka musisz przesortowac cala mase klockow ci nie potrzebnych. Nie potrzebnych jeszcze po to by zaraz szukac na nowo i tak az do polaczenia wszystkich. Pojawia sie tez klockowy suspens w stylu czy przypadkiem klocek, ktorego szukam wogole znajduje sie na wysypisku. Przecierz to juz nie zabawa w co dopiero kupiona paczke. To juz zycie... NIe jeden klocek mogl sie zgubic zapodziac znalesc w innym miejscu a ni zeli ta kolorowa kupa...

Ukladalem z instrukcji ten wielki STAR WARS destroyer ktorego ulozenie zajelo mi ostantio jeden dzien. Z tym ze teraz te klocki byly pomieszane z innymi, co stwarzalo kolejna trudnosc. Postanowilem zaryzykowac i isc dalej z instrukcja pamietajac o danej czesci by isc do przodu, bo to w ukladaniu jest chyba najwazniejsze...

To ciekawe ale w ukladaniu klockow jest wiele filozofi zyciowych.. Naprawde jestesmy nauczeni by dzialac w planie posuwajac sie krok po kroku. Chcemy by dane cos, bylo doskonale po to by dalej moza bylo realizowac plan. Jednak z takim nastawieniem ukladal bym tego destroyera tydzien dluzej. dlatego zmienienie taktyke.. a mnianowicie IDZ DO PRZODU najwyzej sie cofniesz dala mi o wiele wiekrze rezultaty niz przedtem.

Tak mysle ze trzeba robic... MARZYC REALIZOWAC MARZENIA ale przede wszystkim isc do przodu... Kiedy piszesz scenariusz i chcesz by scena byla perfekcyjna mozesz na niej ugrzeznac nie wiadomo ile a tak naprawde idac do przadu w calosc moze ona okazac sie jak najbardziej zbedna. Wiec po co doskonalic ja na sammym poczatku?

Kiedy ukladam klocki mysle o nowych historiach. Tak tez sie stalo.. ukladajac zapisywalem story out line do nowych pomyslow by zasiasc i napisac by isc do przodu w tej samej drodze, ktora prowadzi nie jeden czytajacy tego bloga.

Uwierzcie mi, warto nie rozkminiac sie za dlugo nad jednym z celow danego wiekrzego planu. Trzeba myslec o planie docelowym. I pytac sie za kazdym razem

Czy wciaz chce tego?
Jezeli chce to co zrobic by tam dotrzec
Co zrobic by dorzec tam szybciej zanim mi przejdzie ochota

Ukldanie klockow mam juz za soba teraz dzialanie :)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

... Wiesz, że to o tym, żeby nie skupiać się nad elementami większego planu, tylko myśleć o tym właściwym celu, to bardzo mądre? Muszę wziąć to sobie do serca, bo to chyba to, na czym ostatnimi laty najmocniej się wykładam.

A Lego to cudowna sprawa. Wieki już niczego nie układałam - wszystkie klocki poszły na wielki statek własnego pomysłu, który kurzy mi się gdzieś na półce. Może powinnam kupić jakieś wielkie pudło i do tego wrócić? :)


Pozdrowionka!
D.

aksinowicz pisze...

warto ukladac klocki nawet jesli jest to tylko grzebanina w kolorach. To naprawde uspokaja i pobudza do ogolnego dzialania :)