Dzis o 6.48 PM skonczylem draft Con Fuoco. Co za ulga. 110 stron w wordzie, fuck I hate microsoft word... 100 w final drafcie. Pieknie. Co za walka i znowu ostatnie trzy dni byly najtrudniesze. Ten trzeci akt i wszystko to co siedzi we mnie i ma jakie kolwiek racjonalne wytlumaczenie. Cos czego nie wiesz na pewno ale czujesz ze zbawi swiat. Ze zbawi ciebie. Trzy tygodnie w zamkneiciu po pol rocznym mysleniu o tym, szukaniu. Kto wie moze to co teraz powstalo, bedzie mialo premiere za dwa lata ale to z pewnoscia ja tu i teraz w tym maju 2009 roku. Po trzydziestce po premierze po przejsciach z bolem plecow z bolem glowy, bezsennoscia, koszmarami, i mnustwem litrow lodow grycan :) oj litry sie laly.

teraz oddech

czuje sie jak na tym filmie :)

Komentarze

Popularne posty