wtorek, października 05, 2010

 
Posted by Picasa

Jest juz po pierwszej. Prawdopodobnie wszyscy w moim budynku juz spia, choc kto ich tam wie, tych ludzi. No i siedze sobie robiac przerwe od myslenia, dlatego jestem tutaj na rodzinnym blogu :) odpoczywam piszac, bo to wlasnie teraz robie i bede przez kolejne dwa miesiace. Pisac, pisac, pisac... to juz jakas mantra dla mnie. Powtarzam to sobie, przygotowujac sie, bo jak juz zaczne to nie zastopuje do puki nie skoncze. Ten ruch na facezboku bardzo mi pomogl. Potrzebowalem trzech dni by sie wyciszyc po totalnym usunieciu konta. Szczerze, ...? szalenstwo bez tego portalu. Pierwszy dzien chodzilem po scianach w poszukiwaniu za informaccjami o moich znajomych, bylych dziewczynach, filmikach, nowych kontaktach, interesujacych chatach.... w drugi dzien juz nie wlaczylem komputera zaraz po przebudzeniu sie... wow... detox dziala, zorientowalem sie szybko. Po trzech dniach czuje sie jak by wogole nigdy nei bylo tego portalu i mojego wchodzenia tam trzy razy na godzine, kiedy bylem w domu.

Dopiero teraz... moge zaczac pisac. Nikt mi nie bedzie przeszkadzal a najwiekrzy przeszkadzacz czyli ja sam (bo ja moge siebie zatrzymac najpredzej z tej calej ekipy:) najwiekrzy przeszkadzac w postaci facebboka i pozornego... nie bede dzis samotny, za przycisnieciem jednego guzika zostal zamrozony.

Bo ja mam byc teraz samotny. Bo ja mam zaraz wejsc w tych moich bohaterow i urzeczywistnic ich po to byscie to zobaczyli na ekranie. Byscie uwierzyli w nich tak jak ja musze w nich teraz uwierzyc tworzac je. Bo musze zaprojektowac interesujace sceny, byscie mogli na chwile zapomniec ze seidzicie w kinie. Byscie zapomnieli o popcornie, o ciemnosciach, wrescie o sobie... i wglebili sie na chwile w skore mojego bohatera. Bscie nie byli pewni dlaczego to co widzicie jest prawda lub fauszem. To wszystko trzeba zaprojektowac i patrzac tak teraz na ten proces powstawania filmu, musze przyznac ze nie rozni sie on od fazy naprzyklad samej produkcji lub krecenia...

tak tak... Kiedy krecimy film wyobrazamy sobei ze jest to ta i tylko ta chwila kiedy trzeba bedzie wykonac ta cala prace a nie przykladamy wagi do postprodukcji i pre produkcji o scenariuszu począwszy. Kazda moja samotnie podjeta decyzja (lub z co pisarzem jesli owy sie znajduje w poblizu) bedzie odgrywala znaczaca roli w dalszej etapie pracy nad filmem. I jesli jestescie w stanie mnei przekonac, ze mozna pisac i rowniez ogladac teelexpres, chodzic na imprezy i wchodzic na faceeboka trzy razy na godzine, to przekonajcie mnie, bo ja z checia chcialbym w to uwierzyc, ze wtedy mozna tak samo wglebic sie w pisanie i cos naprawde skonczyc.

Kolejna rzecza o ktorej juz wiem to fakt, ze scenariusz musi powstac w jakims przebiegu czasowym. Nie bede pisal go trzy lata lub dziesiec lat. To nie ten film. Nie teraz. W tej chwili chce opowiedziec to z perspektywy czlowieka ktorym jestem tu i teraz w pazdzierniku 2010 roku w miescie warszawa. te doswiadczenia ktore przechodzilem ostatnio, (jakie kolwiek doswiadczenia, generalnei zyciowe) beda przeze mnie wertowane i nawet bez mojej wiedzy wtracane w to dzielo scnariuszowe. Filmy ktore teraz ogladam i pogoda tez beda mialy na to wplyw. Jest to jak chodzenie na plan filmowy z ta samo czestotliwoscia podejmowania decyzji, ktore w tej fazie bedzie mozna wyryfikowac i zmieniac. O tym bede pisal prawdopodobnie na blogu. Bo mysle ze tak jak komus moze pomogl moj notes zapiskow z planu Zamiany, tak kto wie moze w tej fazie mojego pisania i powstawania tego scenariusza, pomoze innym zmobilizowac sie by zamknac sie na pare meisiecy w domu i napisac scenariusz. :) miejsca starczy dla wszystkich... :) chcemy dobrych filmow, wiec probujmy...

ja juz zaczolem...

3 komentarze:

magdalena pisze...

ciekawe jak się pisze taki scenariusz ... hmmm ... ja to tam najwyżej jakieś bazgroły tworzyłam (na moim drugim blogu gdzieś kurem zachodzą), ale scenariusz, to by było coś!

taka jedna.. pisze...

słuszna decyzja, internet nas pochłania, zamiast robić coś z własnym życiem, przyglądamy się innym "profilom" po co... na co... przecież to my mamy tworzyć historię ;)

Wero,

Anonimowy pisze...

Cos takiego jak Facebooka zasłodzi nam tylko naszą SAMOTNOŚĆ - własciwie jesteśmy sami BEZ własciwego kontaktu do INNYCH. Dobra decyzja.