niedziela, września 02, 2007

TAJNA MISJA WROCLAW



Tak. Musialem wyjehac z Wroclawia po to by znowu tu przyjechac po to by znowu z niej wyjechac. Moze to zdanie nie ma sensu ale czy ma jaki kolwiek sens wyezdzania z miasta do ktorego i tak musi sie wracac? Tak ma. Otoz mam tu do zalatwienia tajna misje, ktora jes tak tajna ,ze ja opisuje na tym blogu. Tylko jak wyjechac z Warszawy kiedy sie nei ma wogole pieniedzy?

I tak zbarlem sie z DE MONO w trase koncertowa. Fuck... znowu zapomnialem w jakim to miescie bylo... Ale byl to koncert i bylo to miasto i byl hotel. Tu DE MONY prawda...




No i dojechalem do Wroclawia. Wsiadam do Tramwaju i tu taka fajna sprawa... Na ktoryms z przystankow wchodzi 10 letni chlopiec a za nim, raptem sam motorniczy. I pyta sie chlopca

- Czy to twoje buty leza na lawce na przystanku?

- Tak moje- odpoweidzial chlopiec

- No to na co czekasz? Zabieraj je szybko.

No i chlopiec zabral buty a motorniczy pojechal dalej... I tak sobie pomyslalem, czy w takim miescie... np.... mowie na przyklad w Warszawie. Motorniczy by wyszedl by powiedziec chlopcu ze zostawil buty na przystanku... Nie wiem... naprawde nie wiem.



A tu pokoj hotelowy na trasie.. piekny mialem obrazek JAK STATKI NA NIEBIE :)

Dziekuej jeszcze raz calemu DE MONO za mile spedzone chwile :)

Brak komentarzy: