środa, marca 03, 2010

SHE



Moja historia z miloscia do filmu SHE zaczela sie w 2001 roku. Wtedy to mialem pierwsza szanse w zyciu by zrobic film fabularny. Byl to pewien gosc ktory chcial mi dac 100 000 australijskich dolarow by zrobic ten film. A poniewaz w filmie mialy grac tylko 3 osoby i lokacja wymagala jednej praktycznie dekoracji i plenerow na pustyni, bylem przekonany by to zrobic. To bylo w sumie niesamowite uczucie, wrecz bezsenosc z mysla ze ktos dal mi wtedy szanse by robic fabule. Sam fakt myslenia o tak duzej rzeczy bardzo mnie mobilizowala. Scenariusz napisalem w pare tygodni a do glownej roli mialem zaangazowac Tadeusza Szymkowa. Tak, to on mial grac glowna role w tym filmie. Nigdy nie zapomne tego telefonu do Tadzia kiedy z tej australijskiej ziemi powiedzialem. Tadziu jedziemy do Australi robic film. Powiedzial ze czekal na ten telefon cale zycie. Przyjechalem do Polski i przy okazji wszystko staralem sie zamknac na ostatni guzik. Widzialem sie z Tadziem, poznalem Cezarego Harasimowicza ktory sprawdzil strukture i spytal sie czy nie jest za duzo filmu w tym filmie jak na 90 minut. Ciekawe ale wtedy pamietam, bardzo mnie tym zaskoczyl. Teraz po czasie uwazam ze mial doskonala racje. Ten film walil sierpowym nie dajac chwili oddechu.  Po przyjezdzie do Sydney okazalo sie ze facet od pieniedzy poklucil sie ze swoim partnerem i nici z filmu. A ja po tym wszystkim zaczolem moja prawdziwa prace nad tym filmem. To tak jak bys dobieral sie do tej nowo zapoznanej dziewczyny a ktos przed samym stosunkiem porwal ja i zamknol w wierzy. Wierzy ktora wiesz ze mozesz zdobyc. Bo wierzysz ze ona kocha i ty kochasz z pewnoscia. Uczynic siebie lepszym dla niej.. To naprawde byla milosc... od 2001 roku do 2004 pracowalem tylko i tylko nad filmem SHE... stalo sie to moja obsesja. Slenczalem nad kolejnymi to wersjami scenariusza. Pisalem najruzniejsze rozprawki na ten temat. W koncu wyladowalem z 500 stronicowym dokumentem na ten temat. WIelka bryla kartek... Dokument jest tak duzy jak grubosc pudelka papieru do kopiarki. Naprawde niezly szescian. Ostatecznie kiedy przyjechalem do Polski napisalem ostatni draft scenariusza SHE w pazdzierniku 2004 roku i poddalem sie. Po protu nie wiedzialem juz co tak naprawde robilem. Nie mialem dystansu. Wszystko wydawalo sie bezsensu jak by dziewczyna z wierzy ktorej przygladalem sie te ostatni lata przestala mi sie po prostu podobac, choc zostala w pamieci. Mysle ze ten pomysl starzeje sie z kazdym rokiem, bo ja sie z nim starrzeje i naiwnosc pomyslu ktora wydawala mi sie czyms normalnym kiedy mialem 22 lata, teraz jest zbyt banalna. Jak bym chcial jednak inteligentniejszej dziewczyny niz ta zamknieta w wierzy. Choc przyznaje, rok temu napisalem nowe 30 stron tej histori i po przeczytaniu okazalo sie ze nic ona nie ma z oryginalem. Jedyna opcja jesli wogole mial bym to kiedy kolwiek robic. to wrocic do tej naiwnej wersji z 2001 roku i po prostu to zrobic... Taka jest historia tego jeszcze jednego nie zrobionego filmu. A ci ktorzy znaja choc troche mnie w  tym projekcie, wiedza ze siedzial we mnie. Cos jest z miloscia do projektu. Mozna to porownac do milosci do kobiety. Kochasz bo chcesz kochac i nic tego nie zmieni. Dopiero doswiadczenia zamykaja te uczucia i automatycznie potrafisz sie zakochiwac i odkochiwac w zaleznosci od czy ci sie cos podoba lub nie. Mysle ze po latach ze ta bezwarunkowa milosc jaka mlodzi ludzie daza drugiego czlowieka, nie jest tak fundamentalna jak wtedy kiedy chcialo sie oddac zycie za nowo co poznana osobe. Tak samo z projektem. Ta sila wiary w cos co nawet nie do konca bywa racjonalne, czasami i tak daje ten wymazony efekt. Bo to my kochamy i my wierzymy w ta milosc. Wierzymy bo chcemy wierzyc i nikt nie jest nam w stanie stanac na przeszkodzie. Nie boimy sie podejmowac pochopnych decyzji. Nie boimy sie konsekfencji. I mysle ze wtedy albo jest silne rozczarowanie i bol w brzuchu... albo zaczyna sie milosc doskonala.


Ja boje sie tego filmu SHE... bo boje sie tych sil jaka daje milosc. Nie mam nad nimi kontroli.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

No tak, zakochamy się.Zdarza się - i nie zależne od wieku.
Jesli jesteś gotowe dac z ciebie wszystko. i to bez żalu...I nikt nie potrafi wtłumaczic, O CO TU CHODZI !?!?!?
Pozdrawiam L.

Blondwłosa pisze...

Mówiąc krótko, nie dostało się kasy na film no to się go nie zrobiło. Długość scenariusza nie robi nic. A dzisiaj sobie książkę czytałam pt. "Jak napisac dobry scenariusz". Ostatecznie stwierdzam, że pisanie "powieści" jest sto razy łatwiejsze...

Anonimowy pisze...

Chcesz o tym porozmawiać ???

Anonimowy pisze...

Chcesz o tym pogadać ? SHE /ma62@wp.pl/