poniedziałek, marca 08, 2010

Nie spalem, ogladalem, wytrzymalem do 6 rano... Tak moge skomentowac ta marcowa noc.  Tak sobie pomyslalem ze skoro niektorzy chodza na imprezy i do pracy na drugi dzien to ja pomimo porannego spotkania nie dam rady? I tak tez sie stalo... bylem nieprzytomny. Na szczescie wszyscy byli wyrozumiali kiedy mamrotalem ze ogladalem Oskary, wiec pmietajcie. Jesli zawalicie noc i musicie pracowac na drugi dzien, wystarczy powiedziec ze sie ogladalo Oskary i wszystkie grzechy poprzedniej nocy wybaczone.

No i siedzie od 23.40 przed ekranem projektora i ogladam te cuda, ten hollywood te gwiazdy i te statuletki i wiecie co?.... kurcze az mi glupio o tym pisac... pierwszy raz czulem popeline.... hm... dziwne. Naprawde czulem jakis zgrzyt. Tak jak by powoli ceremonia nie pasowala do tych czasow. do tych nowych czasow i po raz pierwszy pomyslalem .. Kurcze... cos czuje ze za 10 lat... Oscary beda ceremonia porownywalna do  konkursu piosenki aktorskiej we Wroclawiu. Co nie ujmujac nagodzie znaczylo by tyle ze... Oskar powoli traci swoj prestiz. Oczywiscie oni nie dopuszcza by tak sie stalo ale na koncu to ludzie wybieraja. Tak wiec ten amerykanski sen ktory plynie w moich zylach i byl motywacja do tego by stanac he he... i powiedziec ze dziekuje ze to byla ciezka droga ble ble ble powoli nie pasuje do mojego targetu.. nawet w marzeniach... bo w sumei to wszystko zaczyna sie w glowie... to stanie na podjum po to by kiedys naprawde tam sie znalesc. A moze dojrzewam? A moze naprawde cos sie stalo... nie wiem.


Popelina byl sam poczatek.. Ten gosc spiewajacy brodwayowskie piosenki. Czuje ze ta muzyczka przemija ten hollywood music... ze to nie pasuje do tej prawdy o snie lepszego zycia... ze ta muzyka sama w sobie ten patos nie zachwyca a ujmuje swoja nie prawda o tym co sie widzi na ekranie. Byc moze tak jak byl czas na jazz, rap, opere czas takiej muzyki powoli mija. Zreszta zauwazylem ze rezyserzy rezygnuja z tego typu muzyki.

KONIO byl u mnie wczoraj i opowiada ze byl z dzieckiem na Alicji w krainie czarow i mowi ze muzyka za bardzo zdradzala to co sie widzialo... byla doslowna w przekazie.. Mowila ... zobaczcie idzie duzy potwor Whuaaaaaa bojcie sie ... a nie trzeba bylo wogole dawac muzyki.. To byla bardzo sluszna uwaga bo prawda wychodzi od nas... od widza... Dlatego kto wie Spielberg stracil ostatnio na tym ze Williams po prostu nie dziala... smutne :( ale wyczuwam to.

Ale powrocmy do samych Oskarow. Technologie czuc i to bardzo. Bylem zaskoczony na przyklad nominacja za SCENOGRAFIE... kazda z nich to komputerowa animacja a nie wielkie budowane dekoracje... Czuje ze scenograf musi sie szybko przestawic wlasnie na taka prace... wymyslania z teamem animatorow komputerowych swoich pomyslow. Bo pomimo to ze pachnie tu sciema... To jest teraz PRAWDA kina.. innymi slowy.. Ludzie przyzwyczaili sie do tych Totalnych najazdow z gory na piekne swiaty 2D 3D ... i to juz bedzie... to juz jest...


No i kobieta wygrala Oskara za rezyserie... Swietnie... Ten zawod powoli stanie sie zawodem kobiet. Niedlugo nie beda nawet musialy dzwigac tego ciezaru dogadywania sie z wielkimi chlopami na planie i przekonywania ich .. Bedzie to praca bardziej zamknieta ze specjalistami komputeowymi i beda mogly opowiadac swoje historie tak dobrze jak mezczyzni do tej pory...  I jeszcze jedno. To chyba pierwsza kobieta ktora wyglada jak kobieta a nie jak mezczyzno kobieta jak to bywalo wczesniej ... Miala buist dlugie wlosy byla sexy... nice :)


Tu macie zdjecie kostiumografki ktora zdobyla swojego trzeciego Oskara. Powiedziala ze wie ze bardziej on sie nalezy osoba ktore probuja wyczarowac swiat w ktorym zyjemy a te wszystkie kostiumy z epoki przeszlosci i przyszlosci ktore maja wielkie budzety sa nei dla nich... a jednak ona wychodzi z kolejnym Oskarem... 

Tutaj kostiumy sie bronia... Sa potrzebne i rzaden komputer tego nie zmieni.. trzeba uszyc ubrac i zobaczyc... wiec wszystkie kostiumografki moga byc spokojne o swoja prace choc juz ze statystami ponownie... komputer, komputer jeszcze raz komputer...




Opisuje to by obudzic to co sie dzieje i bedzie dzialo w kinie. Jeszcze raz powiem, ze owszem ta technologie mozna ominac i robic po staremu i byc moze beda to najpiekniejsze filmy. Tylko odbior moze juz nie byc taki sam. Dopuki widz bedzie odbieral to jako prawde nawet scieme prawde to super jesli bedzie zgrzyt ... to bedzie on wyczuwalny.


Wiec czym sa Oskary? A czym jest kino? Czym beda Oskray i czym bedzie kino? Caly czas zadaje sobie to pytanie. Przede wszystkim sobie. Bo trzeba wybrac pewna droge w ktora sie wierzy. Jak by nie bylo jestem pierwszym obserwatorem swoich decyzji i zycia. To ode mnie zalezy czy bede wierzyl w swoje zycie i decyzje czy bedzie to jeszcze jedno zaklamanie... Chce wiedziec co i jak mnie obchodzi. Co jest dla mnei najwazniejsze w formie wyrazu. Co tak naprawde chce udowodnic i sobie i innym. Po co wogole sie tym zajmuje? Jakie sa moje prawdziwe cele. Tylko wtedy bede mogl pokierowac to na wlasciwa droge by ten czas ktory mam wykozystac jak najkozystniej.. Wydaje sie to banalne prawda? ale wierzcie mi jest fundamentem wielu stanow psychocznych i przyjmowania tego naszego swiata rzeczywistego  tak bysmy w niego wierzyli...

7 komentarzy:

Ewa P. pisze...

Wczoraj sobie wyczytałam, że planuje się zrobienie prequela Obcego w 3D i też się zaczęłam zastanawiać, czy nadchodzi epoka wyłącznie komputerowego kina. A potem sobie przypomniałam, że przecież próby 3D są czynione od dawna... i jakoś dotychczas widzowie chętniej się zgadzają na płaski obraz ale za to z dobrą historią. Najpiękniejszym elementem w kinie zawsze były kostiumy i scenografia plus efekty specjalne w make-upie.
Jakoś nie drżę i mam wrażenie, że jednak technika, która jest fenomenalna i dodaje smaku filmowi nie zastąpi samego filmu, samej opowieści, psychologii itd.

aksinowicz pisze...

historia i psychologia to ama istota. To cos w co trzeba sie wglbic i inwestowac... ale technologie sa i tez rzeczy sie dzieja. Naprawde sie dzieja i trzeba je obserwowac i wybrac :) tylko to... wybrac dla siebie droge

miron pisze...

Hmm, ale nie zgadzam się, że kobiet - reżyserek będzie przybywać. Albo może inaczej - to, że Bigelow wygrała Oscara, nie spowoduje teraz nagle wybuchu nagród za reżyserię dla kobiet. O ile zdarzały się odosobnione przypadki w historii - Coppola, Campion, nasza Holland, to jednak uważam, że mężczyźni lepiej film widzą. Jeszcze przed jego powstaniem, lepiej go sobie w głowie układają. Pokażcie mi choć jedną kobietę, która w historii kina zrobiła cokolwiek przełomowego albo nakręciła takie prawdziwe arcydzieło. Welles, Kubrick, Eisenstein, Fellini, Bergman, Allen i wielu, wielu innych - nieprzypadkowo to mężczyźni. I nie zwalajcie na dominację mężczyzn i trudność przebicia się - w USA kobiety przełamały patriarchat grubo ponad 40 lat temu i jakoś nic specjalnego w tym czasie nie pokazały.

aksinowicz pisze...

moze nie mialy szansy.... by tam przelamac lub wymyslec cos noweg. ja mysle ze w tym wieku to wlasnie koebity beda przelamywac i zaskakiwac.. dajmy im szanse :)

Anonimowy pisze...

ja nie oglądałam ,ale siądę w wolnej chwili i poczytam sobie twoje spostrzeżenia ... SHE

Anonimowy pisze...

ja nie oglądałam ,ale siądę w wolnej chwili i poczytam sobie twoje spostrzeżenia ... SHE

Anonimowy pisze...

"przełamywanie patriarchatu" to zjawisko zbyt złożone i szerokie nawet w kontekście samych Stanów żeby tak ogólnikowo i dość ignorancko podsumować je na zasadzie, że dokonało się grubo ponad 40 lat temu i nic specjalnego z niego nie wyniknęło. W USA oficjalnie zniesiono niewolnictwo ok 150 lat temu a pierwszy czarny prezydent urzęduje tam dopiero od niedawna, co wcale nie oznacza, że problem uprzedzeń rasowych i tego co się z nim wiąże przestał istnieć. Patriarchat swoje korzenie ma znacznie głębiej i dłużej.
Naprawdę wielkich i nieśmiertelnych Wizjonerów kina jest stosunkowo nie tak dużo. Chwała im i ich dokonaniom. Jednak opinia, że 'mężczyźni widzą film lepiej i przed jego powstaniem lepiej go sobie w głowie układają' niebezpiecznie oscyluje na poziomie niedawno wygłoszonego całkiem serio argumentu, że kobieta nie mogłaby zostać papieżem z powodów biologicznych, gdyż przed miesiączką jest przepełniona płynami fizjologicznymi, dochodzi u niej do swoistego obrzęku mózgu i trudno jej zachować zdrowy rozsądek a co dopiero zarządzać czymś tak ogromnym jak kościół.