niedziela, marca 07, 2010


Pisze SHE. Tak jakos sie to stalo. To tak jak bys zobaczyl swoja byla na ulicy a nie widziales jej pare lat i okazuje sie ze nie dosc ze wciaz wyglada dobrze to nawet jeszcze lepiej wyglada niz wtedy kiedy byliscie razem. Malo tego wciaz jest ten jej wzrok na Tobie i wrecz wyczuwasz ze w jej oczach ty tez jestes lepszy i wogole. Wiec jesli nic nie staje na przeszkodzie idziecie do lozka i wszystko gra i tak tez sie stalo z tym projektem SHE... Po prostu zaczolem pisac.

Ale skoro SF i skoro ja tez zmienilem sie troche od tych 5 lat. Ta relacja jest znowu inna. Moze bardziej dojrzalsza, moze czlowiek po prostu wiecej wie o niektorych aspektach kazdego zwiazku. Duzo mysle o przyszlosci w zwiazku z tym. I przyszlosci samego kina jak i naszej przyszlosci cywilizacji i problemow zwiazanych z nimi. Nie bede zaprzeczal ze jestem w tej podrozy sam. Towarzyszy mi ksiazka z obszernym wywiadem Philipa K Dicka i wielka praca LEMA o wszechswiecie.  Co mnie ujmuje juz na poczatku to fakt ze w XXI wieku poszlismy w technologie zapominajac o updatowych tabu z ktorymi sie borykamy. Dlatego SHE bedzie w tej dziedzinie jakas odskocznia. To bardzo sexualny film i fakt ze zrobilem ponoc kiczowata sexcomedie ZAMIANA, dzis mam ochote pojsc w ten kiczowato abstrakcyjny swiat troche dalej a byc moze przypomne o paru wielkich TABU naszej cywilizacji o ktorych sie dzis nie mowi ale mowic powinno.



I tak nawiazujac do wielkiego wywiadu K Dicka ze swoja przyjaciolka (z ktorya notabene tez spal co bardzo wzbogaca ta relacje) On sie jej chwali jak chlopiec dziewczynce, ktora zaraz ma zbalamucic.  Wymyslil sobie historie pewnych BIOCHYTOW w mozgu ktore w rzeczy samej byly OBCYMI innej cywilizacji. Nie potrafili zrozumiec dzwieku wiec za posrednictwem czlowieka mogli sluchac muzyki. Muzyka byla dla nich rajem. Nie bez powodu ta ksiazka nosi tytul A JESLI NASZ SWIAT JEST ICH RAJEM? ten typek to kiczowaty kompozytor cos na wzor naszego RUBIKA... kiczowaty jednak dobrze zarabiajacy. A ten BIOCHYT i OBCY zafascynowani muzyka robia rewolucje w jego glowie ze zaczyna raptem pisac cos abstrakcyjnego co doprowadza go do katastrofy finansowej jednak szybko wzbudza sympatie u prawdziwych elit przemyslu muzycznego i jego  pasjonatow.

A ja sobie pomyslalem tak... ze skoro K Dick twierdzi ze bedzie to SECOND LIFE... ze mozg tak na prawde umiera ostatni i ze bedziemy mogli klikac tak jak klikamy teraz na FACEBOOKU swoim mozgiem nawet po smierci. Zmienia sie stereotypy postrzegania na przyklad doznan SEXUALNYCH

I tak... napewno kazdy z was lub  probowal chatowac z osoba ktorej wogole nie zna.  Dochodzilo moze nawet do pewnych sexualnych wyznan bo przeciez nikt nikomu nie moze zrobic krzywdy tylko przyjemnosc, podniecic. Zrozumialem ze wlasnie second life dla tego typu ludzi moglo by oznaczac prawdziwe drugie zycie. Bo skoro jakis kaszalot, brzydula, niepelnosprawna lub schorowana osoba nie potrafi znalesc sobie partnera w doczesnym zyciu to jej lata wprawy w flircie internetowym mogly by sprawic ze to ona pobudzala by sexualne mysli innych umarlakow, ktorzy doskonale bawili sie za zycia a i teraz bez czlonkow bez ciala chcieli by sobie pomarzyc sexualnie. Wtedy piekne blondynki z plastikowym biustem nie byly by nawet brane pod uwage bo przeciez teraz liczyl by sie tylko i tylko umysl.

Pomyslalem jeszcze o innych aspektach tej przyszlosci. Ze nie wszystkich bylo by stac na utrzymanie mozgu w stanie second life. Tylko dobrze zarabiajacy mogli by sobie pozwolic na to by moc tam byc. Wiec mozgowcy tym mozgiem wciaz pracowali by nad scenariuszami. monotwali filmy, prowadzili swoje firmy internetowe, mieli by swoje wakacje lub musieli by szukac pracy by nikt ich nie wylaczyl. Ba... ci najbogatsi mogli by miec swoje 3 letnie klony (tu akurat zaczerpnolem to gdybanine filmem MOON) tylko 3 lata kiedy w dowolnym dla siebie wybranym przez nich wieku, mogli by poruszac sie po ziemi i czerpac przyjemnosci zycia doczesnego. Jak widzicie mozliwosci jest bardzo duzo ktora zbliza sie do ostatecznej najciekawsze teori a mianowicie teori STRACHU

wymyslilem ja wczoraj w nocy. Teoria strachu przed smiercia polegala by na tym. Ze skoro mozg umiera ostatni i nie kazdy moze spobie pozwolic na zycie w second life. Musi podjac decyzje czy chce sprobowac smierci naturalnej po to by wyprobowac raj o ktorym tyle sie mowilo przez wieki cale. Lub sprobowac wyprobowanych technologi by nie bylo ryzyka ze po drogiej stronie jest NIC... bo przeciez bylismy juz w NIC chociazby przed naszym urodzeniem i to NIC bardzo przeraza. Oczywiscie kiedy przechodzisz do trybu smierci rzeczywistej nie ma z niej powrotu... wiec tak naprawde ci zyjacy w symulowanej wersji drugiego zycia nie wiedza tak naprawde co daje naturalny raj i naturalna smierc...



Te rzeczy o ktorych tutaj gdybam nie maja nic wspolnego z filmem SHE... ale z pewnoscia poruszaja moje abstrakcyjne myslenie (bez alkoholu i bez innych srodkow od wrzesnia przypominam ) ze moze dojde do pewnych interesujacych wnioskow.. a moze znowu wyladuje w jakims labiryncie co juz nie pierwszy raz sie wydazylo z projektem SHE... i ponownei trzeba sie bedzie rozstac a przeciez keidy jest milosc powino byc i dziecko w tym przypadku film SHE :)

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

NIE MOGŁEŚ MO TEGO PO PROSTU POWIEDZIEĆ ? SHE