piątek, lutego 19, 2010


Przychodzi taki czas w kazdym montazu, czy jest to film krotkometrazowy czy fabula, kiedy traci sie poczucie obiektywnosci. Ten moment przychodzi pewnego dnia. Zazwyczaj wtedy kiedy juz czujesz ze opowiedzials ta historie tak jak to zostalo napisane i wedlug planu scenariuszowego, wyrezyserowane. Jednak ten brak umiejetnosci w planowanie rytmu powoduje, ze tego pewnego dnia kiedy tracisz swoja obiektywnosc, zaczynasz myslec abstrakcyjnie. Co przez to rozumie. Rozumie przez to, ze jeszcze raz patrzysz na ten material w kontekscie jednego kawaleczka w przypadku ujecia lub wiekrzego kawalka w przypadku calej skonczonej sceny i zaczynasz nimi zaglowac. Zaczynaja sie abstrakcyjne pytania ktore psuja dotychczasowe planowanie scenariusza...

A moze tego wogole nie pokazac?
A moze ta scene dac potem?
A moze wogole?
A moze bez muzyki?
A moze z zupelnei inna muzyka?
A moze polaczymy te dwie sceny rownolegle?
A moze zaczniemy od konca?
I tak dalej i tak dalej.

Wszyskto po to by wywolac najlepszy efekt. Chodz logika w tym wszystki wciaz jest na pierwszym miejscu. Jest to ukldanie calej lini informacji dla widza, dawanie mu tego czego potrzebuje a ukrywanie innego co byc moze zaskoczy go potem. Z innej strony. Czy warto zaskakiwac kosztem niezrozumienia?

To wlasnie niezrozumienie sprawia ze widz nie moze przejsc z jednego miejsca do drugiego. Bo kazda scena jest pewna podroza w czasie i przestrzeni. Przenosimy sie wraz z bohaterem wraz z tymi wszystkimi informacjami do kolejnego etapu. Wszystko po to by opowiedziec historie. Bo historia jest w tym wszystkim najwazniejsza. Historia i przekaz. Prosta mysl ... jedna prosta mysl.

Np: Zdrada nie poplaca
lub
Np: Zdrada poplaca

Zycie nie ma sensu
lub
Zycie ma sens

Lepiej umrzec mlodo
lub
Lepiej umrzec staro
lub
Lepiej wogole nie umierac
lub 
Lepiej umrzec

Co kolwiek to jest trzymac sie trzeba jednej mysli. I to determinuje mnie w sztuce montazu.
Poniewaz jest tyle do powiedzenia ze zapominam o tym ostatecznym

Jednym
lub 
Drugim

A na koncu chce bysmy dotarli ta podroza do konca.

Oczywiscie jest jeszcze jedna metoda. Doprowadzasz widza do konca podrozy z wielkim kierunkowskazem

LEWO
lub 
PRAWO

Teraz to do widza nalezy decyzja ktora droge myslenia wybierze. Jak on zakonczy ta cala podroz filmowego doswiadczenia. zachowa ja dla siebie lub podzieli sie z innymi. Lub ba niezgodzi sie z jednym i drugim.

Ja wlasnie stoje przed tymi wszystkimi wyborami. Ale jest ich naprawde tak duzo trudno sie czasami okreslic....



Brak komentarzy: