wtorek, marca 03, 2009

Bo to jest tak. Premiera byla dwa tygodnie temu a czuje sie jak by minely dwa miesiace. Tadziu zmarl dwa miesiace temu a czuje sie jak by minely dwa lata. Gdzie ja jestem, ze tak wszystko ucieka w tej czaso przestrzeni. Robilismy ZAMIANE przez dwa lata, byl z nami przy tych wszytskich problemach zakonczony premiera, krytyka, liczbami, milymi smsami, slowami, oj duzo slow...

A co ze mna ?


Mam tyle nowej energi, az sam sie dziwie. Czuje sie jak bym przeniosl sie o pietnascie lat wstecz, kiedy ogladalem te oskary 1994 z nominowanymi za LIste Shindlera, Pianino, In the name of the father, Sciganym i Ramains of the days. Czuje ta sama energie. Ze potrafie, ze moge, ze chce robic filmy i to w hollywood.

Nie boje sie tego slowa jak i nie boje sie robic filmow. Ja mysle ze sama ta droga dotarcia tam i zaistnienia kieruje Twoim zyciem a tym samym prowadzi cie przez jego krete drogi. Sprawdza, testuje jak w filmowej odyseji. Kiedy dostalem propozycje ZAMIANY i powiedizalem historyczne TAK. Kurcze niw wiedzialem czy potrafie robic filmy. Bylo to bardzo sprzeczne, bo przecierz tak dlugo o tym marzylem i chcialem i raptem BUM. Idziesz do przodu i nie patrzysz sie za siebie, bo jak bys to zrobil zamienil bys sie w kamien. Ja z pewnoscia oddychalem gleboko i mowilem sobie nie obracaj sie, prosze Kondziu...

Dzis wiem ze moge potrafie ze chce czyli to samo co wtedy kiedy mialem pietnascie lat z ta roznica ze mam to doswiadczenie za soba, Doswiadczenie mojej walki ze scenariuszem, Niezrozumienia rytmow, motywacji, wielu watkow, obsady, castingu, az w koncu planu zdjeciowego, ktory miotal nami wszytskimi jak na wielkim morzu. He he moja najtrudniejsza proba to okres montazu. Zupelnei inaczej bede to teraz przezywal, cudem ocalalem ta rumunie, Az w koncu postprodukcje z dzwiekiem muzyka pokazami dla przyjaciol i batalie z dystrybcja, tytulem, trailerami, promocja. Skonczywszy na premierze ostrej krytyce i bronieniem filmu w mediach kiedy nie znajac mnei ktos pisal Aksinowicz.

Dziwne uczucie. Jak by przez cale moje zycie nazwisko, ktorym poslugiwalem sie slyszalem keidy panie wyczytywala je do tablicy, kiedy trzeba bylo podpisac karte do rejestracji u doktora, W banku lub innej instytucji. Dzis czytam ze jakis Aksinowicz
zrobil ZAMIANA i ze jest taki i siaki ze nie powinien ze powinien ze wogole skad on sie kurwa wziol...

Wziolem sie kurwa z tego ze marze by robic filmy i jakos nie podnieca mnie scenariusz mojej trszydziestki by teraz chodzic po klubach i pic wodke z wybranymi i swietowac ze jak to zajebiscie ze Aksinowicz moze sie z nami wszytskimi napic. Bo mam dziecieca ochote robic filmy i czuje ze bedzie on ciekawszy lepszy i dojrzalszy od ostatniego. I do puki tego nie zrobie bede w tym transie.

Od jutra siadam do CON FUOCO... kolejne wyzwanie tym razem psychologicnzy triller a inaczej jak by powiedzial guru Robert Mc, Kee nie wywodzacy sie z ARCYPLOTU jak ZAMIANA tylko MINI PLOTU wuuuuuuuu wuuuuuu wuuuuu brzmi groznie... Poprzeczka poszla w gore z wierzcholka arcypplotu do dna tej piramidy jakim jest mini plot. Tak to bedzie bardzo minimalistyczny film. Jeszcze sie o nim nasluchacie.

Ale chcialbym wam powiedziec jedna rzecz, bo wiem ze ktos to czyta. To bedzie dobra nowina dla tych ktorzy marza, lub dla tych ktorzy marzyli, ale jednak skusili sie na jednego barowego szota za duzo. Jestescie w stanie zrobic to samo co ja dzis i jutro, ba nawet wiecej, moze jestescie w stanie robic znacznie wiecej niz ja po to by zrobic wasz ukochany film, lub by stac sie profesjonalnym aktorem, muzykiem, malarzem no kurwa wymienaic moge bez konca.

Wierze w to ze ktos za sprawa tego wpisu, usiadzie jutro i zacznie powoli pisac ten pierwszy skonczony mowie skonczony scenariusz. Mowie powoli bo na tym to wszytsko polega. Nie napiszecie go w dwa dni lub trzy noce... :)

Nie wystapicie na scenie wymarzonego teatru za tydzien, lub dwa miesiace. Musicie miec plan.... bo ja wiem ze nie bede jutro w Holywood ale pracuje nad tym ....

powolutku ..... :)

gently gently gently.... jak by powidzial La Fontaine :)

6 komentarzy:

Aneta Majewska SHOW pisze...

o jacie....
:)

Aneta Majewska SHOW pisze...

Po tym potoczystym wpisie powyższym, który obrazem mojego „braku słów”, dopisać chciałabym jeszcze, że cieszę się z tego wpisu tak szerokim gestem rozpoczynającym kolejny etap Twojego tutaj blogerstwa. Dobrze jest się skonfrontować z Twoją odwagą słów, której skuteczność i słuszność przecież ostatnim wydarzeniem filmowym potwierdzona. Gdyby Twoje proroctwa okazały się prawdą i więcej osób zaczęło pracować na swoje marzenia- świat byłby po pierwsze mniej pijany, a po drugie ..szczęśliwszy?
Welcome back.

Anonimowy pisze...

Nie, żebym się czepiał - to tylko taki upgrade lub informacja dodatkowa: scenariusz i to dobry scenariusz można napisać też w 3 dni (lub 3 noce) vide Skolimowski & Polański i ich "Nóż w wodzie". Mówił to ten pierwszy na ostatnim festiwalu wrocławskim. Pozdrawiam Konrad, zajebiście, że znowu piszesz.

Anonimowy pisze...

dzięki za ten wpis, znaczy on wiele dla takiej osoby jak ja... tez jestem na drodze realizacji swoich marzen i taki post dodaje mi sily... wiem, ze moge, ze dam rade, ze zrealizuje swoje marzenia, bo sie rozwijam, pracuje nad soba, swoim warsztatem, dzieki Mr. Axinowicz, ze jestes ;)

p.s.
all the best, and F%&k the rest!

aksinowicz pisze...

uwaga: prosze nie zyjcie mitem Skolimowskiego lub innych, ktorzy napisali cos super w 3 dni lub 3 noce. To najlepsza droga by popasc w pisanie tygodniowe, Cos co zabierze wam energie. Trzeba pisac od story out line i tych wszystkich madrosci, przejsc przez te pol roku i wtedy kto wie :) moze bedziecie dalej niz myslicie :)

Anonimowy pisze...

spoko, podobne stany przed, w trakci i po skonczonych projektach, podobne marzenia, podobne podejscie;) male kroki duze cele jak pisza w men;s health najwazniejsze;) do zobaczenia w californi;)BieM