wtorek, lipca 22, 2008

WAKACJE Z RODZINA....


Pomiedzy praca a praca a przyszla praca i wczesniejsza praca odnalazlem sie w Warszawie z Zakiem i moja rodzina czyli mama jej chlopakiem lutzem i kolejna siostra



No i zaczelo sie... Mieszkanie czysciutkie... mucha nie siada... Wszystko wyprane... doslownie wszystko co kolwiek mozna by bylo sobie wyobrazic ze mozna by bylo uprac.. zostalo wyprane. Wszystkie koszulki poskladane w kosteczke.. skarpetki zssortowane. Kupione artykuly zywnosci codziennej, male przemeblowanie i srodki czystosci do mycia szyb mebli kibli .. slowem nie poznalem mojego mieszkania



Oczywiscie zaistnial problem STANISLAWA BAREJI czyli nie ma rozy bez ognia czyli co trzy lozka to nie piec lozek... slowem... Zak lub JA nie mielismy gdzie spac...

bo to bylo tak... Jeden tapczan, drugi tapczan i pojedynczy materac..

Mama z lutzem
Zak na pojedynczym
Ja z ciocia?

shit... shit .. shit... moze inaczej

Ja z Mama
Lutz z ciocia
Zak na pojedynczym

bez sensu

moze inaczej...

Ja Z lutzem
Mama Z ciocia
Zak na pojedynczym

to chyba nie chigieniczne ...

MAM....

Zak z ciocia
ja na pojedynczym
Mama Z lutzem

oo to juz by mi pasowalo
ale czy zakowi
bo cioci napewno :)

wiec nie zostalo mi nic innego jak
powiedziec Zakowi

Zak

spisz z ciocia lub ja spie z ciocia

i tak zak wyladowal .. gdzies ...

hm tylko zak wie naprawde gdzie spal
ale z dnia na dzien byl coraz bardziej
usmiechniety... ponoc poznal jakas
dziewczyne... reszta jest milczeniem



I pewnego dnia spytalem sie
niczym syn marnotrwny
niczym rozpieszczony
jedynak po dlugoletniej przerwie

CO DZIS NA OBIAD ???

niemiecka kartoflanka

odpowiedziala zadowolona mama

(konsternacja)
(zdziwienie)
(reakcja podstawowa)

NIEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

i tak zaprosilem rodzine do restauracji

kazdy zamowil sznycla i tu nagle

LUTZOWI pekl talerz na 1000ce
kawaleczkow
tak raptem materia powiedizala Lutzowi
swoje

NEIN !!!!!!!!!!!!!

no i co sie potem wydazylo
pani zaskoczona, troche podejrzliwa przyniosla
nowego kotleta a lutz wydzwanial po
rodzinie czy byc moze ktos
nie umarl..

no i tak to bylo




W koncu nie spalem z Ciocia



A zak prawie sie spoznil na samolot :)
ciekawe



Brak komentarzy: