czwartek, lutego 15, 2007




Chcialbym cos tu pokazac... Jest to rzecz ktora napisalem w Sydney... 30 stron pewnej fabuly... byc moze ktos bedzie mial na tyle czasu ze to sobie przeczyta... Jestem ciekawy czy ktos co kolwiek z tego zrozumie w tej a nie innej formie... bo chcialbym sie tym powaznie zajac... :)

FADE IN:
EKRAN TELEWIZORA
Przy akompaniamecie muzyki sakralnej: Faure: Requiem, Op. 48 - In Paradisum. Na bialej scenie, po kiczowatych schodach schodza DZIECI ubrane w stroje aniolkow. Maja przyczepione skrzydla i male aureolki. Spiewaja
GLOS (V.O.)
Witamy panstwa w biurze podrozy At Publika. Mamy nadzieje ze czas spedzony z nami pomoze wam zregenerowac sily i odnalesc spokoj ciala i ducha.
Z za parawanu pojawiaja sie postacie historyczne. Napoleon, Hitler, Papierz, Jimy Hendrix z gitara, Charli Cheplin, Poprzebierani aktorzy spokojnie okrecaja sie dookola w takt spokojnej muzyki.
GLOS (CONT'D)
Proponujemy oferte jakiej jeszcze nie bylo, podrozy w przeszlosc w poszukiwaniu prawdy i wiary.
Postacie tancza synchronicznie na scenie a z gory zjezdza dziwna blaszana kula.
GLOS (CONT'D)
Nasz wechikul czasu pozwoli was przeniesc w dowolne miejsce w przeszlosci. Gdzie razem z naszym przewodnikiem, bedziecie swiadkami poznawania prawdy i faktow z zycia waszych ulubionych postaci historycznych.
Z kuli wychodzi maly lysy pan w komunistycznych okularach.
PRZEWODNIK
(zamiast R mowi J)
Ofejujemy jownierz wycieczki gjupowe po najwazniejszych wydazeniach dziejow naszej histoji. Zapjaszamy do naszych placowek na tejenie calego kjaju i pamietajmy.
Usmiechniety przewodnik wznosi rece do gory, tak samo jak aniolki i postacie historyczne. Z gory zjezdza prostokatny szyld z haslem: NIE UWIERZYSZ NIE SPROBUJESZ POJEDZ A NIE POZALUJESZ. Wszyscy aktorzy recytuja szyld jak na szkolnym apelu z lat osiemdziesiatych.
WSZYSCY
(rowno)
Nie, uwierzysz, nie, sprobujesz, pojedz, a, nie, pozalujesz.
Reklama sie konczy odslaniajac czarny zakurzony ekran telewizora w ktorym odbija sie para naszych bohaterow: DOMINIK i MONIKA.
CUT TO:
INT. POKOJ - BIURO PODROZY - DZIEN
DOMINIK i MONIKA siedza na przeciwko telewizora w starym zaniedbanym biurze. Dominik (30 lat) zwyczajny chlopak, ubrany w biala koszule i krawat. Na dloni blyszczy nowa obraczka. MONIKA (27 lat), piekna ale smutna, Dlugie rude farbowane wlosy i biala sukienke, tez z obraczka. Razem trzymaja sie za rece. Przed nimi za biurkiem siedzi zmecozny mezczyzna, KIEROWNIK (60 lat). Za nim ponaklejane na scianie prospekty firmy AT PUBLIKA na ktorych widac kule do podrozy w czasie i zdjecia ludzi z roznych okresow. Widac na scianie zdjecia kobeity z zolnierzem napoleonskim. Pod krzyzem jezusowym razem z zolnierzem rzymskim. Znanymi ludzmi ktorych juz nie ma. Dominik bierze do reki model kuli ktory lezy na stole.
DOMINIK
I to jest ten pojazd?
KIEROWNIK
Tak. Dwadziescie dwoch pasazerow i kierowca.
DOMINIK
Trudno mi w to uwierzyc.
KIEROWNIK
Dokladnie 21, czasami jak mamy komplet mozemy zmiescic jeszcze jedna dodatkowa osobe, dlatego mowie 22.
DOMINIK
Nie nie nie. Zle mnie pan zrozumial. Mowie o tej calej maszynie.
Dominik kladzie kule na biurku, Kierownik spokojnie poprawia model by wygladal jak najlepiej w malym strumieniu swiatla.
KIEROWNIK
(zniechecony)
Nie uwierzysz nie sprobujesz, pojedz a nie pozalujesz.
DOMINIK
Tak tak, slyszalem.
Rozglada sie po zaniedbanym ofisie. Przez zaluzje pada swiatlo ktore oswietla caly zgromadzony tam kusz.
KIEROWNIK
Drodzy panstwo. Rozumiem was doskonale. Niektorym trudno uwierzyc w wynalazki, ktore nie do konca zostaly opatentowane i zatwierdzone, ale wlasnie dlatego funkcjonujemy. Nikt z tych z gory nie dobral sie nam jeszcze do skory. traktuja nas tak samo nie powaznie jak wy teraz. Zreszta i tak, jak juz przychodza to sami panstwo widza co tu jest.
Kierownik zaczyna sie glosno smiac, jak by opowiedzial najlpeszy swoj dowcip. Ktusi sie az.
Monika usmiecha sie.
MONIKA
Prosze nam wybaczyc, moj maz jest troche sceptycznie nastawiony do tego typu serwisu.
KIEROWNIK
To widze.
DOMINIK
Po prostu trudno mi uwierzyc w to cos. Chodzmy juz z tad. Wyciagaja tylko pieniadze od naiwnych ludzi.
Monika nie wstaje. Kierownik patrzy sie na Monike.
KIEROWNIK
A skad panstwo sie dowiedzieli o nas? Jesli moge spytac.
MONIKA
Moja kolezanka byla na trzy dniowej wyciaczce zmartwychwstania panskiego.
KIEROWNIK
A... tak tak. To nasza rekomendowana oferta z ukrzyzowaniem i zmartwychwstaniem. Widzi pan ludzie wierzacy nie maja problemu z uwierzeniem w nasza oferte i doznaja niezapomnianych przezyc. A co panstwa dokladnie interesuje?
MONIKA
Chcemy poznac zycie Kostrzeby.
Kierownik patrzy sie na Monike. Szuka cos w komputerze.
KIEROWNIK
Jan Johan Kostrzeba, oczywiscie ze moze pani je poznac. Po przez narodziny, powstanie, czasy komuny az do rospadu. cztery dni przygody w przeszlosci.
MONIKA
To by bylo piekne. To miala by byc nasza podroz poslubna.
KIEROWNIK
Ah. nowozency. Gratuluje. Szczesciarz z pana.
(do Moniki)
Jest pani fanem, fanka prac Kostrzeby?
MONIKA
Tak, jestem.
KIEROWNIK
Hm... ja tez. Cos nas laczy. Ten kto nie poznal siebie samego...
MONIKA
... Nie odnajdzie nigdy swojej drogiej polowy. Papierosnica.
KIEROWNIK
Piekna ksiazka. Tak, papierosnica.
Monika patrzy sie na Dominika
MONIKA
Sprobujmy prosze. Zrob to dla mnie. Co ci szkodzi.
KIEROWNIK
Piekna wycieczka. Cztery dni w okupowanej Warszawie z wyzywieniem i noclegami. W najwazniejszych dla autora momentach zycia.
MONIKA
Prosze.
Dominik patrzy sie na obojetnego Kierownika i na Monike.
DOMINIK
To jakies wariactwo.
MONIKA
Prosze?
DOMINIK
Mam jakies wyjscie?
MONIKA
Dziekuje. Jestes kochany.
Monika caluje dominika w policzek.
DOMINIK
Ja ciebie tez kochanie.
Kierownik usmiecha sie i zaczyna bukowac bilet w komputerze.
CUT TO:
EXT. W AUTOBUSIE - NOC
W takt tej samej muzyki sakralnej. Autokar zaladowany turystami mknie po autostradzie. Dominik i Monika siedza na swoich miejscach. Dominik przy oknie wciaz sceptycznie nastawiony do calej wycieczki, patrzy sie na Monike, ktora podekscytowana patrzy sie na droge. Na innych siedzeniach siedza inni turysci. Starsi ludzie. Najczesciej ne emeryturze. Jedza jajka popijajac herbata z termosu.
STARSZA PANI
A byla pani juz w sredniowieczu?
STARSZA PANI #2
Nie. Nie bylam. Ladnie tam?
STARSZA PANI
Oj mowie pani jak tam wtedy smierdzialo. Ale smrod. A jak mowili, nic wogole nie mozna bylo zrozumiec. Ale pieknei bylo ci rycerze na koniach. Tyle zelastwa.
STARSZA PANI #2
Co pani nie powie. A gdzie dokladnie?
STARSZA PANI
Najpierw w Gnieznie, potem Krakow. Stary? To byl Krakow czy Torun?
Starszy pan, DZIADEK - ubrany w mundur odznaczony wieloma medalami.
DZIADEK
Spadaj.
STARSZA PANI
Jak sie odzywasz, pani slyszy.
DZIADEK
Dygaj sie.
STARSZA PANI
Przestan juz.
(Do starszej pani #2)
Nie odzywa sie do mnie od kad przestalam z nim sypiac.
(smieje sie)
STARSZA PANI #2
Co pani nie powie.
STARSZA PANI
Z dwadziescia lat temu jak nie wiecej. Zboczeniec.
Starsze panie smieja sie. Dominik slucha calej rozmowy, usmiecha sie i przytula do Moniki ramienia.
CUT TO:
EXT. SRODEK LASU - NOC
Autobus zakreca na drozce w samym srodku lasu. Ludzie z firmy juz czekaja na turystow z latarkami. Swieca im po oczach. Usmiechniety PRZEWODNIK - Lysy pan w okularach (50 lat). Wlacza autobusowy mikrofon, ktory oczywiscie tworzy sprzezenie.
PRZEWODNIK
(do mikrofonu)
Jak to dziala? Moze mi pan to naprawic?
Kierowca autobusu grzebie cos prowizorczynie przy kablu. Dominik i Monika patrza sie na swiecace latarki w srodku lasu.
PRZEWODNIK (CONT'D)
Drodzy panstwo. Dojechalismy na miejsce. Przepraszamy za ten las, ale nasz pojazd wciaz jest nielegalny i musimy go przewozic w rozne miejsca.
Ludzie powoli wysiadaja. W malej kolejce posowaja sie do wyjscia.
PRZEWODNIK (CONT'D)
Prosze o zachowanie bezpieczenstwa. Na wszystkie pytania bede w stanie odpowiedziec, no prawie wszystkie. Nie pytajcie mnie o sex. Nic o tym nie wiem.
Zaczyna sie smiac, sugerujac innym ze to byl dowcip. Niektorzy rownierz zareagowali smiechem. Dominik, nie.
CUT TO:
EXT. W LESIE
Turysci z walizkami i torbami podrecznymi ida po lesie za swiatelkami latarek i malych czerwonych zarow od palacych sie papierosow.
DOMINIK
Chcesz papierosa?
MONIKA
Daj.
Dominik podpala Monice papierosa.
DOMINIK
Kochanie co mi tu robimy?
MONIKA
Nie podoba ci sie? Ja jestem wrecz podniecona.
DOMINIK
Naprawde? Podniecona. To ciekawe.
MONIKA
No, i co z tym zrobimy?
DOMINIK
Moze skrecimy gdzies na bok i zaraz dolaczymy do wycieczki?
MONIKA
Moze jednak nie.
Smieja sie do siebie.
CUT TO:
EXT. POLANA - LAS
Wycieczka wychodzi na polane gdzie na samym srodku znajduje sie pojazd. Wielka kula z malymi swiatelkami. Miejsce jest przepiekne a niebo cale w gwiazdach.
MONIKA
Ale pieknie.
DOMINIK
Tak.
Ludzie powoli ustawiaja sie kolo kuli. Tworzy sie mala kolejka jak by kazdy chcial wejsc by nie zabraklo miejsc.
PRZEWODNIK
Naprawde miejsc starczy dla wszystkich. Prosze sie nie przepychac.
Przewodnik otwiera drzwi kuli i ludzie w panice zaczynaja twozyc sztuczny tlum.
PANI Z DZIECKIEM
Prosze sie nie przepychac ja tu dziecko mam.
PAN Z WASEM
Ludzie, co za holota.
Pan z wasem przetrzymuje noga drzwi.
PAN Z WASEM (CONT'D)
Marysia, Adas no szybko szybko.
Dwojka dzieci szybko wchodzi do srodka. Dominik i Monika powoli przesowaja sie do wejscia. W koncu wchodza ale pare osob wciaz probuje sie przebic.
PRZEWODNIK
Przepraszam ale zaszla pomylka. Juz nie ma miejsc.
TURYSTA
Panie jak to nie ma. Przecierz pan mowil.
PRZEWODNIK
Przepraszam. Zaszla jakas pomylka Za duzo ludzi.
TURYSTA
Ale ja zaplacilem.
PRZEWODNIK
Pojedzie pan innym razem .Bardzo Mi przykro. Prosze powrocic do autobusu.
Przewodnik wchodzi i zamyka drzwi. Turysta zostaje sam z walizkami zona i trojka dzieci, ktore patrza sie na niego rozczarowane.
ZONA TURYSTY
A nie mowilam.
Turysta kopie w blaszana kule wehikulu.
CUT TO:
INT. W KULI
Bardzo malo miejsca. Ludzie przepychaja sie. Wkladaja walizki do przygotowanych lukow bagazowych. Po czym ekipa pomocnicza pomaga im w usadowieniu sie na dziwnych fotelach. Zapinani pasami od stup do glow. Wyglada to wrecz przerazajaco. Monika i Dominik sa troche przerazeni.
DOMINIK
Jestes wciaz podniecona?
MONIKA
Prosze cie nie teraz.
Przewodnik pokazuje mala maske z workiem.
PRZEWODNIK
Dla tych panstwa co podrozuja pierwszy raz. Te maski sa niezbedne. Niektorzy zle reaguja na podroz i wymiotuja. Prosze sie nie wstydzic. Po to sa wlasnie te maseczki. Zycze milej podrozy.
Pan z ekipy zaklada maske Dominikowi ktory nie moze nic nawet powiedziec bo i tak jest unieruchomiony pasami. Patrzy sie na Monike z taka sama maska na glowie.
DOMINIK
(niewyraznie przez maske)
Yszcze Moymy Zreygnoac...
Worek momentalnie paruje od srodka. Monika usmiecha sie do niego i kiwa glowa ze nie. Silniki odpalaja. Wszyscy zaczynaja sie mega trzasc. Dzieci zaczynaja plakac i nic dziwnego . Rownierz sa poprzyczepiane do foteli z workami na glowie.
CUT TO:
EXT. POLANA - NOC
Kula okreca sie dookola zamienia sie w strumien swiatla i znika. Pozostawiajac cala polane z wielkim plackiem ktory zostawil ciezar kuli i rodzine ktora nie mogla wejsc do srodka.
CUT TO:
W KULI
Przy akompaniamecie muzyki sakralnej. Turysci podrozuja w kuli. Trzesa sie w jedna i droga strone. Podroz nie nalezy do najprzyjemniejszych. Co po niektorzy wymiotuja. Inni krzycza, ale my tego nie slyszymy bo wszystko odbywa sie w ciszy muzyki.
CUT TO:
EXT. POLANA - NOC
Z nieba zwala sie ciezka kula wbijajac sie cala sila w ziemie.
CUT TO:
EXT. POLANA - POTEM
Las wyglada zupelnie inaczej. Zupelnie inne drzewa i roslinnosc. Obok wehikulu widac zniszczonego tygrysa - czolg niemiecki z okresu drogiej wojny swiatowej. Podjezdza ciezarowka z okresu drogiej wojny swiatowej. Turysci, totalnei wymeczenie podroza, wrecz biali, wychodza z wehikulu. Kierowca rozdaje turysta cywilne ubrania z okresu wojennego. Dziadek z orderami odmawia przyjecia ubrania.
PRZEWODNIK
Jakis problem?
DZIADEK
Nie po to walczylem wtedy, by teraz nie pokazc im moich medali.
PRZEWODNIK
Rozumiem pana doskonale, ale przez panskie odznczenia, mozemy miec klopoty. Cala trasa jest juz dokladnie sprawdzona, ale bezpieczenstwa nigdy zawiele.
Dziadek kiwa przeczaco ze nie ma mowy.
PRZEWODNIK (CONT'D)
No dobrze, Niech pan to zalozy i przewiesi medale, takie ultimatum, dobrze kapralu?
Przewodnik daje mu stary stroj cywila.
DZIADEK
Tak jest obewatelu sierzancie.
Przewodnik odchodzi wzdychajac. Rozglada sie po wszystkich przebranych turystach. Wygladaja jak wojenni uchodzcy z tego okresu. Maja stare walizki i chusty na glowach. Sam Przewodnik ubrany jest w niemiecki mundur sierzanta.
PRZEWODNIK
Prosze panstwa, prosze o chwile uwagi. Znajdujemy sie pod Warszawa. Dokladnie 14 kwietnia 1941 roku. Wlasnie dzisiaj o godzinie 14.43 Jan Johan Kostrzeba dokona zamachu na patrol niemiecki.
Ludzie z wycieczki kiwaja glowami przypominajac sobie to wydazenie.
PRZEWODNIK (CONT'D)
A my bedziemy dokladnymi swiadkami tego historycznego wydazenia. Ten zamach byl poczatkiem nowej drogi dla naszej partyzantki i poczatkiem armi krajowej. A sam Johan opisal to wszystko w znanej nam wszystkim powiesci jak i obowiazkowej lekturze szkolnej pt: Musial byc ten pierwszy. Zapraszam do ciezarowki.
Ludzie bija brawo i powoli pakuja sie do ciezarowki.
PRZEWODNIK (CONT'D)
Prosze nie zapominac ze Warszawa jest pod okupacja. Musimy byc bardzo ostrozni.
Przewodnik rozdaje turysta biale opaski, zaczepia Dominika i daje mu opaske z gwiazda davida.
PRZEWODNIK (CONT'D)
Niech pan to zalozy.
DOMINIK
Co pan? Po co?
PRZEWODNIK
Niech pan nie bedzie dzieckiem. To jedyna droga by sie przedostac do Warszawy.
DOMINIK
Jaka droga?
PRZEWODNIK
Lapanka.
DOMINIK
Mowil pan ze jest bezpiecznie.
PRZEWODNIK
Jest. Tylko niektorzy troche lubia zboczyc z mojego szlaku i czasami przytrafia sie im cos bardzo nieprzyjemnego. Nie chce pan wiedziec co, prosze mi wierzyc. Pan lubi zbaczac, pan to wie i ja to wiem. Rozumiemy sie? A to co takiego?
Przewodnik patrzy na buty Dominika. Ktore sa nie zmienione. Sa ta sportowe buty o razacych kolorach.
DOMINIK
Nie mieli mojego rozmiaru.
PRZEWODNIK
No dobrze niech pan juz wsiada, ale prosze to zalozyc na wszelki wypadek.
Przewodnik daje mu opaske
CUT TO:
EXT. DROGA - NOC
Ciezarowka jedzie ciemna droga. Gdzie niegdzie na niebie widac zapalone swiece dymne, ktore oswietlaja droge a na niej niemeickich zolnierzy idacych w szeregach i czolgi. Slychac dzwieki grzmotow i dzialan wojennych.
CUT TO:
INT. W CIEZAROWCE
Ludzie siedza spakowani, robia zdjecia nowymi aparatami z fleszami. Robia zdjecia zolnierza na drodze i sobie nawzajem.
DZIADEK
(do Dominika)
Pamietam jak dzis. Zupelnie inny zapach powietrza. Bylem wtedy mlodszy niz pan.
Dominik usmiecha sie. Patrzy sie na zmeczona Monike.
DOMINIK
Idz spac. Obudze cie jak bedziemy na miejscu.
MONIKA
Troche trudno mi zasnac.
DOMINIK
Nie dziwie ci sie.
MONIKA
Sproboj mnie zrozumiec.
DOMINIK
Staram sie. Wierz mi.
Monika kladzie glowe o ramie Dominika i zamyka oczy.
DOMINIK (CONT'D)
Monika?
MONIKA
Ehy?
DOMINIK
Czy to naprawde Twoja wymarzona podroz poslubna?
MONIKA
(przez sen)
Powiem ci jak wrocimy.
Dziadek usmiecha sie.
DZIADEK
Ladna dziewczyna.
DOMINIK
Zona.
Dziadek klepie Dominika i pokazuje mu swoja zone - Starsza Pani.
DZIADEK
A to moja. Dla niektorych wojna sie nigdy nie skonczy.
Smieje sie.
CUT TO:
EXT. DROGA
Ciezarowka zatrzymuje sie. Niemiecki patrol z latarkami i halogenami, kieruje pojazd na pobocze.
NIEMIEC
(po niemiecku)
Stac!
Podchodzi do kierowcy, ubranego w niemiecki mundur.
NIEMIEC (CONT'D)
(po niemieckku)
Co tam wieziecie?
Przewodnik usmiecha sie i odpowiada za kierowce.
PRZEWODNIK
(po niemiecku)
Paru zydow z okolicznych wiosek.
Niemiec patrzy sie na kierowce.
NIEMIEC
(po niemiecku)
Otworzyc plandeke.
CUT TO:
INT. W AUTOBUSIE
Otwiera sie plandeka. Niemiec swieci halogenem po oczach turysta. Monika budzi sie.
MONIKA
(spiaca)
Co sie dzieje?
DOMINIK
Nic, nic. Jestesmy na granicy.
MONIKA
Acha.
Powraca do snu. Dominik patrzy sie w strone halogenu. Niemiec rozglada sie dookola.
NIEMIEC
(do przewodnika)
Sami starzy.
PRZEWODNIK
(po niemiecku)
Starzy ale jarzy...
Razem smieja sie...
NIEMIEC
(po niemiecku)
Dobra mozecie jechac dalej. A czy ja cie juz nei widzialem? Z kas cie znam?
PRZEWODNIK
(po niemeicku)
Mam brata blizniaka, ale mozemy zrobic ten sam uklad, jak chcesz.
Przewodnik pokazuje mu pieniadze.
NIEMIEC
(po neimiecku)
Jasne czemu nie. Zdjecia tak?
PRZEWODNIK
(po niemiecku)
Tak, tak, zdjecia
Przewodnik usmiecha sie.
PRZEWODNIK (CONT'D)
Prosze panstwa. Mamy tu zaprzyjaznionego zolnierza wermahtu, ktory nawet nie wie, ze jestesmy z przyszlosci i ze widzial mnie juz pare razy z innymi turnusami. Czasami nas zatrzymuje, czasami nie. Z przyjemnoscia zrobi sobie zdjecie z wami.
CUT TO:
EXT. POLANA
Cala Wycieczka stoi w szczerym polu z Niemcem trzymajacym swojego sznaucera i mnustwo fleszow digitalowych aparatow.
STARSZA PANI
Jeszcze moj, jeszcze moj.
Kierowca stara sie odplatac z wszystkich aparatow ktore ma od turystow. Dominik i Monika pala papierosa nie uczestniczac w sesji.
DOMINIK
Zaskakujesz mnie. Skad to wytrzasnelas.
MONIKA
Teraz juz wierzysz?
Dominik usmiecha sie i kiwa glowa ze tak.
DOMINIK
Trudno nie. To jakas paranoja.
Na drodze pojawia sie taka sama ciezarowka. Zatrzymuje sie na poboczu obok Przewodnika. W srodku siedzi taki sam kierowca i przewodnik. identyczni ludzie, tylko Przewodnik z samochodu ma wasy.
PRZEWODNIK Z WASEM
Zatrzymali cie.
PRZEWODNIK
Tak. Padlo na mnie. Jedzcie i zobacyzmy sie jutro z wszystkimi.
KIEROWCA
Zgoliles wasy.
PRZEWODNIK
Tak. Juz mialem dosyc. A wy ktory turnus?
PRZEWODNIK Z WASEM
44. A ty?
PRZEWODNIK
Moj 78.
PRZEWODNIK Z WASEM
Juz 78? Pomiescimy tam tych wszystkich ludzi?
PRZEWODNIK
Jest coraz trudniej. Trzeba bedzie pomyslec o nowym miejscu.
KIEROWCA Z CIEZAROWKI
Patrzcie. Kolejna nasza ciezarowka.
Na drodze wymija ich ciezarowka. Migaja swiatlami. W srodku taki sam Kierowca i Przewodnik.
PRZEWODNIK Z SAMOCHODU
(krzyczy do Przewodnika)
Pamietaj o tym gosciu.
Macha i odjezdza.
KIEROWCA Z CIEZAROWKI
A gdzie ja jestem?
PRZEWODNIK
Robisz zdjecia.
Kierowca patrzy jek on sam robi zdjecie wycieczce.
KIEROWCA
Juz juz zaraz zaraz, No to jeszcze raz. Usmiech
Zdjecie, pstryk i flash.
PRZEWODNIK Z WASEM
O jakim gosciu on mowil?
PRZEWODNIK
Mowisz turnus 44? A juz wiem. Sluchaj jest tam u ciebie taki naburmuszony facet z wasami.
PRZEWODNIK Z WASEM
Taki gruby? Tak.
PRZEWODNIK
Pokaz mi go.
Otwiera sie plandeka. Inni ludzie patrza sie przestraszeni. Przewodnik rozglada sie az widzi NABURMUSZONEGO.
PRZEWODNIK (CONT'D)
Prosze za mna.
NABURMUSZONY
Ale co sie stalo.
PRZEWODNIK
Wychodzic.
Naburmuszony wychodzi. PRZEWODNIK podchodzi do niego.
PRZEWODNIK (CONT'D)
Sproboj tylko zrobic to co planujesz jutro a wyladujesz w takim miejscu ze juz nie bedzie odwrotu. Rozumiemy sie.
NABURMUSZONY
Ale o co panu chodzi?
PRZEWODNIK
Nie graj idioty masz tam pistolet.
NABURMUSZONY
Skad pan wie.
PRZEWODNIK
My wszystko wiemy. Dawaj go.
Naburmuszony daje mu bron z naszych czasow. Taki gazowiec ktory mozna kupic w kazdym sklepie.
NABURMUSZONY
Przepraszam.
PRZEWODNIK
Mamy cie na oku rozumiesz? Wsiadaj i nie mysl juz o tym.
NABURMUSZONY
Przepraszam.
Naburmuszony wsiada. Przewpdnik zamyka plandeke.
PRZEWODNIK Z WASEM
Dzieki za pomoc. A co chcial zrobic?
PRZEWODNIK
Nie wazne. Juz nie zrobi. Musisz byc bardziej uwazny. Ludzie to bardzo niebezpieczne urzadzenia. Do jutra.
PRZEWODNIK Z WASEM
Lepiej nam bez tych wasow. Tez zgole.
PRZEWODNIK
No, Lepiej.
Oboje smieja sie. Ciezarowka odjezdza.
PRZEWODNIK (CONT'D)
Koniec zdjec, wracamy do samochodu. 5 minut na skromna toalete. Panowie na prawo, panie na lewo.
CUT TO:
EXT. CENTRUM OKUPOWANEJ WARSZAWY - NOC
Ciezarowka zatrzymuje sie pod warszawska kamienica. Turysci wyskakuja z plandeki ciezarowki i wchodza do srodka.
CUT TO:
INT. PIWNICA - NOC
W piwnicy pomiedzy kartoflami i weglem, porozkladane sa prycze na ktorych klada sie zmeczeni turysci. Dominik i Monika sa przerazeni. Dziadek kladzie obok nich i zdejmuje skarpetki. Wacha je.
DZIADEK
Moje nogi pachna lasem.
Usmiecha sie ale bez wzajemnosci.
DZIADEK (CONT'D)
W sredniowieczu, jak bylem z zona. Spalismy w chlewie. Normalnym chlewie, razem ze swiniami. Co za smrod. Tylko to stara pamieta z calej wycieczki. he he he...
Przewodnik podchodzi do Dominika i Moniki.
PRZEWODNIK
Pani Niechciala?
DOMINIK
Niechial.
PRZEWODNIK
Przepraszam. Panstwo Niechcial
(usmiecha sie)
Mamy dla panstwa skromna niespodzianke. Pokoj dla nowozencow.
CUT TO:
INT.KOMORKA W PIWNICY
W malej komorce na podwojnym materacu lezy Dominik i Monika. Z daleka slychac dzialania wojenne. Woda w szklance trzesie sie od wibracji. Czasami sypie sie im tynk na glowe.
MONIKA
I jak ci sie podoba?
Dominik smieje sie.
DOMINIK
Jestes szalona.
MONIKA
Mowilam ci to przed slubem. Mogles zrezygnowac.
Dominik przybliza sie do Moniki.
DOMINIK
Ale ja lubie szalone dziewczyny. Nigdy sie z nimi nie nudzilem.
MONIKA
No to sam sobie masz.
DOMINIK
Podroz poslubna w okupowanej Warszawie. To bardzo romantyczne.
(cisza)
Moge cie pocalowac?
MONIKA
A jak myslisz?
DOMINIK
Nie moge, bo bede chcial czegos wiecej a ty jestes zmecozna po podrozy, tak?
MONIKA
Tak.
DOMINIK
No nie...no, Moge?
MONIKA
Juz dawno mogles mnie pocalowac, teraz juz za pozno, Dobranoc.
Monika odwraca sie zostawiajac Dominika samego.
MONIKA (CONT'D)
(przez plecy)
Bedziesz jutro obrazony?
DOMINIK
A jak myslisz?
MONIKA
Bedziesz.
DOMINIK
Moze.
Monika usmiecha sie sama do siebie.
MONIKA
(szeptem)
To chodz tutaj do mnie.
Dominik caluje Monike. Probuje calowac jej szyje.
MONIKA (CONT'D)
Yy... dobranoc.
Dominik przekreca sie na plecy, troche rozczarowany.
DOMINIK
Dobranoc.
FADE TO BLACK.
EXT. ULICA - WARSZAWA - RANEK
Piekny sloneczny dzien. Okupowana Warszawa. Ludzie chodza zalatwiajac swoje sprawy. Widac patrole niemieckie. Slowem wojenna kliasza.
CUT TO:
INT.KOMORKA W PIWNICY - POTEM
Promienie swiatla z malego okienk. Padaja wprost na Twzrz Moniki. Monika budzi sie oslepiona strumieniem swiatla.
MONIKA
Dominik?
Miejsce obok Moniki jest puste.
CUT TO:
EXT. ULICA - WARSZAWA
Dominik idzie ulica Warszawy. Ma na sobie warszawska czapke z tego okresu, spodnie, koszule i te nieszczesne adidasy. Zdejmuje zydowska opaske i chowa ja do kieszeni. Ludzie ktorych mija usmeichaja sie do niego i ruszaja kaszkietyem na znak szacunku. On robi to samo.
WARSZAWIAK
Powodzenia dzisiaj.
Jeden z warszawiakow usmiecha sie i idze w swoja strone. Dominik jest zaskoczony, ale zbyt duzo sie tam dzieje, by mogl sie dluzej nad tym zastanawiac. Idzie dalej. Podchodzi do kwiaciarki.
KWIACIARKA
Witamy witamy. Jak sie dzis mamy?
Zaskoczony Dominik podchodzi blizej do wesolej kwiaciarki.
DOMINIK
Czy pani mnie zna?
KWIACIARKA
(mowi jak by do innych ludzi)
Ja? Pierwszy raz widze pana na oczy.
Kwiaciarka mruga do niego okiem.
KWIACIARKA (CONT'D)
(mowi jak by do innych ludzi)
Moze kwiaty? Dla kobiety, dla dziewcyzny, pieknej pieknej kobieciny.
DOMINIK
Nie mam pieniedzy.
KWIACIARKA
(mowi jak by do innych ludzi)
A kto powiedzial, ze ja sprzedaje kwiaty za pieniadze. Za kogo pan mnie ma. Prosze sobie wybrac. Moze te, sa piekne
Kwiaciarka podaje bukiet kwiatow Dominikowi.
DOMINIK
Piekne.
KWIACIARKA
Innych nie mam. Prosze je wziasc. Powodzenia, dowidzenia.
Kwiaciarka usmiecha sie. Dominik odchodzi troche zaklopotany. Patrol niemiecki idzie w jego strone.
NIEMIECKI ZOLNIERZ
(po neimiecku)
Zobacz jaki zakochany.
Zolnierze smieja sie.
CUT TO:
INT.KOMORKA W PIWNICY
Dominik wchodzi caly zasloniony kwiatami.
DOMINIK
(fanfary)
Taaaa.... Daaaaam!
Monika siedzi i je posilek z plastikowego konteneru, prawdopodobnie przygotowany przez organizatorow wycieczki. Obok niej lezy podobny pojemnik.
MONIKA
Prawie wystyglo. Gdzie byles, martwilam sie. Nie mozesz mnie tak zostawiac bez uprzedzenia.
DOMINIK
Spalas.
Wrecza jej kwiaty.
MONIKA
Sa piekne.
DOMINIK
Wiem.
Usmiecha sie.
MONIKA
Ale bylam sama.
DOMINIK
Ale juz nie jestes.
Otwiera plastikowy pojemnik i zabiera sie za przygotowane kanapki.
MONIKA
I co z nimi teraz zrobimy? Bedziemy musieli je niesc przez cala wycieczke. Zaraz jest zbiorka
DOMINIK
Zrob z nimi co chcesz.
Monika wacha kwiaty.
MONIKA
Duzo ich.
CUT TO:
EXT. PODWORKO - POTEM
Na podworku w srodku warszawskiej kamienicy, cala wycieczka ustawia sie dookola przewodnika. Kazdy z uczestnikow ma kwiatek z pieknego bukietu Moniki. Niektorzy wachaja kwiatek. Inni przystrajaja go do swojej odziezy.
DOMINIK
Dobry pomysl.
MONIKA
Wiem.
Przytula sie do Dominika. Przewodnik w niemieckim mundurze, dokldnie liczy ludzi z wycieczki.
PRZEWODNIK
Nikogo nie brakuje. Bardzo dobrze. Prosze panstwa. jest godzina 12.13. Mamy malo czasu by przedostac sie do miejsca, gdzie cala akcja Kostrzeby bedzie miala miejsce. Musze panstwa uprzedzic, ze nie bedziemy tam sami. Bowiem inne wycieczki tez tam beda. Rozdam panstwu teraz opaski z numerem naszego turnusu, by nikt sie z nas nie pomylil i przypadkiem nie wyladalowal w innym turnusie.
Kierowca rozdaje ludzia biale opaski z numerem 78.
PRZEWODNIK (CONT'D)
Bedzie tam duzo ludzi. To juz jest nasza droga kamienica w ktorym ogladamy to wydazenie. Prosze bardzo o ostroznosc. Bedzie tam duzo mnie, to nie znaczy ze jestem popularny, lub sexy.
(smieje sie by ludzie uznali to jako zart)
Po prostu to ja, tylko z innymi turnusami. Mozecie tez spotkac siebie. Jesli znowu wybraliscie sie na ta sama wycieczke. Prosze nie rozmawiac za dlugo ze soba. Ja wiem ze jest to bardzo interesujace, ale i niebezpieczne. Nie dajemy sobie ostatnich numerow totolotka.
Wszyscy smieja sie, ale Przewodnik specialnie mowi to w kierunku pana z wasem.
PRZEWODNIK (CONT'D)
(do Pana z wasem)
Rozumiemy sie? Lub innych informacji z przyszlosci.
PAN Z WASEM
Skad pan wie?
PRZEWODNIK
My wszystko wiemy, Prosze panstwa. Ten system dziala bo wciaz go udoskonalamy. Wiec bez sztuczek. Cieszmy sie ze mozemy tu byc razem i nie probojcie nas przechytrzyc. Pamietajcie, ze my zawsze mozemy powrocic tu i dokladnie sprawdzic kto co i kiedy.
Usmiecha sie do Moniki, zostawiajac ja zaklopotana.
PRZEWODNIK (CONT'D)
(do Moniki)
Rozumiemy sie prawda?
MONIKA
Tak.
PRZEWODNIK
Czy sa jakies pytania?
Wszyscy stoja w milczeniu, az w koncu male dziecko podnosi reke.
PRZEWODNIK (CONT'D)
Tak chlopczyku?
CHLOPCZYK
Dlaczego pan nie ma pistoletu w kaburze?
Wycieczka zaczyna sie smiac.
PRZEWODNIK
Bo mam go zupelnie gdzies indziej drogie dziecko.
Przewodnik usmiecha sie do dziecka, glaszcze go po glowce, ale potem szybko targa za ucho.
PRZEWODNIK (CONT'D)
(prawie na ucho)
I bys przypadkiem znowu mi go nie podpierodlil gamoniu. Sproboj tylko powiedziec o tym rodzicom.
Dziecko zaczyna plakac.
PRZEWODNIK (CONT'D)
(do rodzicow)
Mily chlopiec. Bardzo wrazliwy.
CUT TO:
EXT. ULICA - WARSZAWA - DZIEN
Ciezarowka parkuje przy jednej z ulic. Turysci wychodza. Mijscowi ludzie patrza sie ze zdziwieniemm szybko chowaja sie. Zamykaja okna. Wchodza do keminicy.
CUT TO:
EXT. PODWORKO W KAMIENICY
Przewodnik otwiera kanal. Ludzie wchodza do srodka.
CUT TO:
INT. KANAL
Ludzie ida kanalami. Woda pieknie odbija swiatlo latarek.
CUT TO:
EXT. INNA NIEUCZESZCZANA ULICA - POTEM
Wzciecyka wychodzi kanalem na zewnatrz. Slonce oslepia ich oczy.
CUT TO:
INT.KAMIENICA - POTEM
Wchodza do kamienicy a tam bardzo duzo ludzi wrecz tlum. Niektorzy z nich powtarzaja sie ale maja inne opaski na rekach. Numeracja 0d 34 do 69. Rozni ludzie. Przewodnik z opaska numer 58 lub 69. Wszyscy powoli ida po schodach do gory. Monika i Dominik w samym srodku.
PRZEWODNIK 42 Z WASEM
Turnus 42, Prosze ze mna na pierwsze pietro.
PRZEWODNIK 57 BEZ WASA
Turnus 57, Prosze ze mna na czwarte pietro.
Ludzie klinuja sie na schodach. Dominik patrzy sie na krete shody kamienicy i widzi cala kolejke ludzi. Widzi tez i siebie z jakims wysokim mezczyzna, ale szybko znikaja w tlumie.
DOMINIK
Monika, widzialem siebie.
MONIKA
Jak to?
DOMINIK
Wierz mi. Popatrz tam
Monika patrzy w dol i nic nie widzi.
MONIKA
Nie widze. Chodzmy do gory.
DOMINIK
Ciekawe.
Na dole widac jak ustawia sie kolejna grupa ludzi. Generalnie cala kamienica jest zawalona turystami. Ludzie robia sobie zdjecia robia sobie zdjecia. Niektorzy widza siebie.
TURYSTA W KAPELUSZU
Mietek. Mietek!!!
Mezczyzna idzie przed Monika.
MONIKA
Ten pan z dolu pna chyba wola.
Odwraca sie i widzi siebie na innej kondygnacji kreconych schodow.
TURYSTA W KAPELUSZU Z GORY
Ojejku to ja. Mietek, mietek!
Chce zawracac, ale nie moze bo ludzie ida do gory.
MONIKA
Co pan robi. Nie moze pan.
TURYSTA W KAPELUSZU
Sluchaj mnie Mietek.
INNY TURYSTA Z DOLU
Cicho tam.
TURYSTA W KAPELUSZU
Stul pysk.
TURYSTA W KAPELUSZU Z GORY
Co jest?
TURYSTA W KAPELUSZU
Wyzdrowieje. Slyszysz? Wyzdrowieje. Nie martw sie juz.
TURYSTA W KAPELUSZU Z GORY
Naprawde? Boze. Kiedy?
TURYSTA W KAPELUSZU
Nie martw sie juz. Zobacz jest tu ze mna.
Podnosi mala dziewczynke na barana.
DZIEWCZYNKA
Tatus!
TURYSTA W KAPELUSZU
O boze, Mazenka! Wyzdrowiala.
(do Moniki)
Wyzdrowiala.
CUT TO:
INT.POKOJ WIDOKOWY
Monika i Dominik wchodza do jednego z mieszkan w kamienicy. Jest to 3 pietro. Wszyscy turysci kieruja sie do stolu z pamiatkami, gdzie mozna nabyc Ksiazki Kostrzeby, zdjecia z akcji, statuletki i inne gadzety w tym zlote papierosnice.
SPRZEDAWCA
Jesli kupicie dwie koszulki, trzecia otrzymacie za darmo. Placimy tylko w Euro.
Ludzie przegladaja w pamiatkach po Kostrzebie.
TURYSKTKA Z LORNETKA
Juz jest chyba go widze.
Turysci zucaja wszystko i pchaja sie do okna.
MONIKA
Zrobisz mi pare zdjec?
DOMINIK
Ale tam nic nie widac. Przecierz chcialas to zobaczyc.
Dominik przepycha sie do okna z aparatem. Kolo niego stoi wysoki mezczyzna - MANIEK, ktorego wczesniej widzial razem ze swoim sobowtorem na korytarzu. Patrzy sie na niego.
MANIEK
Mam duzego penisa.
DOMINIK
Prosze?
Maniek pokazuje rekami dlugosc.
MANIEK
Taki dlugi.
Maniek odchodzi. Dominik patrzy sie za nim i znowu widzi siebie samego, ktory pokazuje mu by szedl do szyby. Razem z Mankiem wychodza z pokoju.
Dominik idzie do szyby, ale jest bardzo zaklopotany. Dobija sie do szyby okna ktora wychodzi na ulice. Widzi ze w kamienicy z nad przeciwka, tez jest mnustwo turystow w kazdym oknie. Probujacych zrobic zdjecie.
TURYSTA
To ten na ulicy. Ludzie to jest Kostrzeba.
Wszyscy zaczynaja robic zdjecia. Slychac flesze. Dominik stara sie dozumowac w swoim aparacie czlowieka na ulicy. Obok niego idzie dwoch Niemcow. Mezczyzna wyjmuje karabin i zaczyna strzelac. Turysci zaczynaja krzyczec.
TURYSTA #2
(krzyczy)
Aaaaaa....
Niektorzy zaslaniaja swoje uszy. Niemcy padaja trupen na ulice. Przechodnie uciekaja. Mezczyzna strzela ponownie robiac jeszcze wiecej halasu.
DOMINIK
Otowrzmy okna ludzie. Bedzie lepiej widac.
Turysci odsowaja sie od okna i otwieraja okna.. Wychylaja sie. Dominik wychyla sie. Teraz moze zrobic wiecej zdjec.
DZIADEK
Dobry pomysl.
Kolejny patrol Niemiecki ostrzeliwuje pozycje Kostrzeby. On kontratakuje.
PRZEWODNIK
Prosze zamknac okna, nie wychylac sie, to niebezpieczne.
Ludzie sie pchaja do okien. Ktos wytraca aparat Dominikowi. Aparat spada na ulice.
DOMINIK
O nie...
Widac na ulicy dwoch ludzi jeden z nich podchodzi i bierze aparat dominika...
DOMINIK (CONT'D)
Ej to moj aparat.. Zostaw go..
Osoba odwraca sie to jest jego sobowtor. Macha do niego...
DOMINIK #2
Wiem ze to twoj aparat...
Dominik dwa zatrzymuje sie na chwile... Podchodzi do Kostrzeby... Rozmawiaja...
Dominik patrzy sie na to wszystko z okna...
DOMINIK
(do siebie)
Co tu sie kurwa dzieje?
Monika podchodzi do niego.
MONIKA
Zrobiles?
DOMINIK
Opuscilem aparat.
MONIKA
Oj niedobrze... Co teraz?
Monika wrecza mu maly pakunek.
DOMINIK
Co to jest?
MONIKA
Kupilam cos dla ciebie. Obiecaj mi ze otworzysz jak juz bedziemy w domu.
DOMINIK
Obiecuje.
Dominik usmiecha sie Monika tez... Obraz rozmazuje sie. Slychac dzwonek telefonu DRYN DRYN DRYN...
MONIKA
Co jest?
DOMINIK
Slyszysz to... Oj..oj.. budze sie.
MONIKA
Co?
DOMINIK
To byl sen...
MONIKA
Sen?
DOMINIK
Tak. Codzienie mi sie snisz. Dlaczego mnei zostawilas...
MONIKA
Co?
DOMINIK
Tesknie za Toba... Gdzie jestes? Powiedz mi?
MONIKA
Tutaj.
Monika usmiecha sie.
CUT TO:
INT.SYPIALNIA DOMINIKA - RANO
Slychac dzwonej DRYN DRYN DRYN... Dzwoni telefon. Dominik otwiera oczy . Jest na lozku, nagi. Wiatr powiewa delikatnie poruszajac zaluzjami. Dominik odbiera telefon.
DOMINIK
Halo.
KIEROWNIK (O.S.)
(przez telefon)
Dziendobry tu pracownik firmy At Publica. Pamieta pan?
DOMINIK
Tak, Oczywiscie.
KIEROWNIK
Mysle ze powienien sie pan z nami zobaczyc. Mysle ze mamy jakies informacje na temat panskiej zony.
DOMINIK
Naprawde?
KIEROWNIK
Tak. Prosze przyjechac do naszego biura i przyniesc jej zdjecie. W miare aktualne.
DOMINIK
Dobrze przyniose. Kiedy mam przyjechac.
KIEROWNIK
Jak najszybciej.
Dominik odklada sluchawke. Wzdycha gleboko. Patrzy sie na pusty dom. Panuje tam nie pozadek. Cos jak by jeszcze nie rozpakowal sie po przebytej podrozy. Zaklada majtki. Wstaje.
CUT TO:
INT. LAZIENKA
Dominik myje zeby. Patrzy sie na lustro w ktorym jest ich wspolne zdjecie. MONIKI I DOMINIKA - obramowane w kolorowy gliniany kwiatek. Zabiera je.
CUT TO:
INT. SALON
Dominik nastawia plyte gramofonowa Komedy. Robi sobie kawe wsluchujac sie w rytm jazzowej muzyki. Caly dom jest wrecz zazucony ich wspolnymi rzeczami. Widac ich slubne zdjecie, kolekcje wilinowych plyt, kolekcje plyt CD, Kolekcje filmow DVD, Rozne ludziki i gadzety z filmow, Jakis dziwny kucyk pony... ROZOWY KUCYK PONY i wiele innych kucykow dla dzieci. Zdjecie malej Monik z kucykiem pony. Widac stos karterk A4 z wydrukowana podobizna MONIKI i wielkim napisem: ZAGINELA.
Slychac pukanie do drzwi. Dominik otwiera. To policja.
POLICJANT
Dzien dobry.
DOMINIK
Dzien dobry.
Z tylu pojawia sie postac 60 letniej kobiety: MAMA MONIKI... Dosc nerwowej kobiety.
MAMA
Witaj dominiku. Nie przejmuj sie.
Za nia wchodzi jeszcze dwoch policjantow.
POLICJANT #2
Dzien dobry.
POLICJANT #3
Dzien dobry.
DOMINIK
Dobry.
CUT TO:
INT.SYPIALNIA DOMINIKA
Policja przeszukuje caly dom. Dominik przyglada sie temu wszytkiemu.
MAMA
Musimy wiedziec co tak naprawde sie wydazylo. Moze Monisia po prostu nie chce juz z toba byc.
DOMINIK
Mamo.
MAMA
Stan w ktorym widze wasze mieszkanie. Co bede duzo mowic. Znam swoja corke i wiem ze nie znosi brudu.
DOMINIK
Naprawde nie wiem.
Policiant znajduje pakunek.
POLICJANT
Co to jest?
Wrecza Dominikowi pakunek. Jest to dokladnie to co podarowala mu Monika.
MAMA
Co to jest? Pan sie pyta.
DOMINIK
To jest prezent od Moniki. Mialem go otworzyc jak wrocilmy do domu.
POLICJANT
Gdzie panstwo byli.
MAMA
Byli na podrozy poslubnej w Rzymie.
POLICJANT
Nie pani sie pytam.
DOMINIK
Miodowy miesiac w Rzymie. Przyjechalismy i na drogi dzien zona zniknela.
MAMA
Mowilam panu ze w Rzymie.
POLICJANT
To czemu pan nie otworzyl prezentu.
DOMINIK
Bo sie gdzies zagubil. Dzis mi sie on snil... snilo to.. To ciekawe.. Przypomnialem sobie o tym i pan to znalazl.
MAMA
Co to jest? No otworz.
DOMINIK
Nie wiem czy powinienem.
POLICJANT
Musi pan. Prosze to otworzyc.
Wszyscy sie patrza jak rozpakowuje paczke. W srodku jesrt zlota papierosnica.
MAMA
Przecierz ty nie palisz?
DOMINIK
Moze zaczne.
Usmiecha sie do tesciwej i Policjantow.
CUT TO:





(CONT'D)














DOMINIK






To juz tu
Las odlot
Zejscie do schronu
Rozmowa
Kolejny dzien kostrzeba

To juz tu
Kolejny dzen zamach kostrzeby
Wycieczka i zabowiazania
Poznanie drogiego siebie
Pobudka w nasyzm swiecie bez dziewczyny
Poznanie dedektywa
Opowiedzenie mu jak to sie stalo
Mowi mu ze musi poszperac w jej rzeczach
Fleszbeck do tego jak poznala tego faceta
Oni jada na wycieczke by ja sledzic
Spotykaja ja w tym miejscu
Sledza on widzi siebie samego jak kostrzebe

Brak komentarzy: