piątek, lipca 28, 2006



Akapulko... el sando mendzio porfavore.... amore... i inne piosenki w stylu wloskim, towarzyszyly mi na tym przemilym wyjezdzie do Sobotki. Wciaz czysto. Wciaz skacza na glowe z tych skal, Wciaz super woda i relax. Ekipa w skladzie. Worcele, Cebule, Agaty, Domino, Iwonka i ja... przyjechalismy tam na relaxe. Byla miszk, ktora jednak wciaz boi sie wolnosci. Byly zuty arbuzem na odleglosc. Byly skoki i odskoki. Bardzo mily dzien. A slonce wciaz prazy.

Brak komentarzy: