poniedziałek, sierpnia 30, 2010

STEVEN SPIELBERG VS RESZTA ŚWIATA

Kopiłem ostatnio ten brakujący ogniw wiedzy którą zawsze chciałem posiąść. Szukałem go naprawdę dość długo. Szczególnie keidy wyjeżdżałem za granice, szczególnie kiedy był to zachód. Szczególniej kiedy był to Nowy York marzyłem o dobrej książce o Spielbergu. Chciałem w końcu zrozumieć jego historie w końcu sledze jego karierę i każdy z jego filmów leży na pulce oznaczony dokładną data powstania filmu jak i numerkiem ile mistrz miał lat jak robił dany film.



I nie moglem znaleźć. Były to książki pisane przez innych biografów. Pisarzyków zachwalających każde z dziel porównując metaforyzując porownywujac do niewiadomo czego. Nienawidze takich ksiazek. Kiedy czuc ze ktos leje wode i bedzie jeszcze przez kolejne 200 stron. Jest taka ksiazka o Polanskim ktora wyszla w latach dziewiecdziesiatych istna mechanika... ale nie o tym przeciez. Znalazlem... eureka znalazlem super ksiazke o Spielbergu.



I nie byl to Paryz i nie byl to Londyn i nie byl to Nowy York. Nie byl to nawet empik lecz kiermasz taniej ksiazki we Wroclawiu. Lezala sobie za 20 zlotych obita w gruba okladke. I mam to czego szukalem. Goscia ktory zebral te wszystkei informacje z innych autobiografii kogokolwiek kto mogl cos powiedziec o Stevenie i polaczyl to w calka niezla calosc. W koncu moglem zrozumiec jego leki i sytuacje z kobietami. Zobaczyc jego historie, zroumiec go troche i pojac fenomen tej calej ery nowego Hollywood.




Chcialem odpowiedziec sobie na pytanie czy sa gdzies teraz nowe Spielbergi. zakocani w kinie dzieciaki ktorzy nie mogli dostac sie z roznych wzgledow do skzoly filmowej. dzieciaki ktorzy marza o wspanialym kinie i musze sie zderzyc z rzeczywistoscia systemu i czasu. Myslalem tez o sobie w tym wszystkim. Ile we mnie jest tego dzieciaka ktorym byl spielberg i jak moje czasy maja sie do czasow ery nowego hollywood. Jak poradzil by sobie Steven bedac w moim wieku lub zaczynajac teraz w 2010 jako 19 latek. Chcialem zrozumiec co oni mieli czego my juz nie mamy i co mamy my czego oni tak pragneli. Przyznaje ze pare interesujacych wnioskow same sie nasunely po przeczytaniu zaledwie paru rozdzialow tej ksiegi.




Zasadnicza roznica pomiedzy Era Spielberga a Naszym dzisiejszym swiatem jest fakt, ze tamta ekipa nie byla nafaszerowana fenomenem jakim jest bycie FANEM. Dokladnie przeczytalem to z ksiazki. Oni nie byli fanami. Oczywiscie mieli swoich ulubionych rezyserow i podobala im sie muzyka lub zespoly. Nie bylo jeszcze znaczacych popkultur. A to bardzo wazne po to by tworzyc nowe popkultury. NIe bylo Punkow, Depeszow ani fanow gwiezdych wojen. Byli tylko filmowcy ktorzy chcieli po prostu nie nudzic sie robiac swoje filmy. wykozystywali swoje charaktery bardzo wnikliwie czerpiac z nich wiedzac czego chca lub nie chca. Chcieli byc niezalezni.




My jestesmy pochlonieci fenomenem bycia fanem. Teraz jak na to patrze czuje sie oszukany. Bo tak naprawde moja indywidualnosc to nic innego jak masowe uzaleznienie. Te wszystkie fenomeny ktore tak blisko siebie trzymam to nic innego jak multimilionowe biografie kazdego dzieciaka z osiedla... MUPPET SHOW, LEGO , STAR WARS i ET. Te rzeczy ktorych tak swiecie bronie w swoim jestestwie to nic innego jak odzutek wielkiej propagandy i odrzuty tego czego dokonalo nowe hollywood. Do czego zmierzam... zmierzam do tego ze to poglebia sie jeszcze bardziej w sztuce 21 wieku. Poglebia to internet, Zaglebia to facebook, kozystaja z tego producenci, Agencje reklamowe, ludzie od kasy. My po prostu kopiujemy to co juz bylo. NIe jest to rzadna inspiracja.

Nie zdajecie sobie sprawy ile razy uslyszalem od pracodawcow. Bylo by pieknie jak by wygladalo to jak w tym filmie AMELIA... to chyba rekord w mojej filmowej inspiracji od inncyh z gory. Kiedy pisze treatment. Zwierzchnicy ze wzgledu na biurokracje prosza o dokladne referencje obrazu i ujec. Tak samo maja kostiumografki i scenografowie. W kazdym z tych przypadku zamykaja indywidualna droge do tego by srobowac polaczyc cos nowego. Poczerpac z podswiadomosci kazdego kreatywnego umyslu. Co maja powiedziec muzycy? jak laczyc jak mutowac te pod gatunki by stworzyc nowe brzmienie. Kiedy ostatnio slyszalem cos nowego co nie bylo by przerobka czegos starego.

Nawiazujac do czasow Stevena. Dzis sie kopiuje na skale globalna. Wtedy czerpalo sie z inspiracji by tworzyc nowe. To bardzo wielka roznica pomiedzy.... kozystanie z inspiracji a stu procentowe je kopiowanie. Wiem o tym doskonale... bo zrobilem trzy teledyski na podstawie filmow i rzadna z nich nie przyniosla mojego porzadanego efektu. Byla marna lub wierniejsz kopia oryginalu.

A ja chcialbym kozystac z inspiracji by isc do przodu. Nic w tym zlego ze sie z nich kozysta. Jak powiada Scorsease. ci ktorzy ogladali dawnych mistrzow malarstwa, czerpali od nich cale rzemioslo by dodac cos od siebie i to od siebie ma kazdy z nas, ludzi ktorzy zyja kreatywnie.

Wiec dobrym poczatkiem bylo by to, by zastanowic sie za kazdym razem kiedy bedziemy wklejac ulubiony link na facebooka, czy to piosenka czy trailer filmowy czy zdjecie. Jakie to ma oddzialywanie na mnie jako jednostki by przekazac tym cos nowego lub najstarszego na swiecie tylko w nowej formie...

To jest przynajmniej moje zadanie do ktorego namawiam was wszystkich bo czym wiecej nas tym wiekrze prawdopodobienstwo ze ktoremus sie uda... i wtedy bedzie mozna sobei poweidziec... Spielbergi sa wszedzie. Trzeba je tylko potrafic ich w sobie znalesc ...

Brak komentarzy: