PORZADEK W LUDZIACH
Latwo jest wyzucic z zycia obdarta bluze i nienoszone palto ale co jesli mial byc to czlowiek? Przyznajcie ze trudno wyzucic czlowieka z naszego zycia. Potrzeba wiele by podjac decyzje i powiedziec wiesz stary nie chce Cie wiecej znac.
Nigdy nie bylem w malzenstwie tym bardziej nie czuje sie by opisywac proces rozwodowy ale jestem przekonany ze jest to nie tylko prawny lecz i przede wszystkim emocjonalna kapitulacja jednej ze stron. Jest to pewna decyzja ktora zachodzi w rdzeniu gdzies tam gleboko w mozgu. Gdzie swobodne mysli nie docieraja, wlasnie tam gdzie zachodza deccydujace ostateczne rozwiazania.
POwodem kazdego rozwodu i rozstania sa sprzeczne interesy. Chodz mysle ze znudzenie materialu (i tu moge porownac ludzi do kurtek i sweterkow ;) tez moze miec miejsce. Po rpsotu juz nie chcemy tego nosic. Mysle ze to z kimsie zadajemy to tak narpawde tez czesc nas. Jak powiada podworkowe przyslowie z kim sie zadajesz takim sie stajesz. Jest to czesc naszego ja. Oni odpowiadaja za nas my za nich.. Wiec kiedy kolega zyga na imprezie to ty tez zygasz... hm. ale nei o zyganiu chce dzisiaj rozwazac na kartach tego bloga.
Mysle o ostatecznym rozwiazaniu faceebokowym... Co by sie stalo gdybym raptem skasowal z tych 500 set gosci wszystkich tych ktorych tak naprawde nie znam lub nie mial bym ochoty ogladac ich wpisow. Oczywiscie jest tam opcja UKRYJ ale w samej istocie tego slowa ja nie chce sie przed nikim ukrywac i ukrywac kogo kolwiek przed soba...
Prawda polega na tym ze w przeciwienstwie do rzeczy materialnych ktore tylko moga popatrzec na to jak je wyzucamy (np toy story i wyzucone zabawki na smietnik) tak w przypadku ludzi sa to emocje i nie koneicznie wyzucony czlowiek z naszego zycia tak do konca sie z tym zgadza...
NIe zgadz sie bo boi sie ze cos z nim jest nie tak. Zreszta jakim prawem ktos wyzuca go z jego zycia... Jakim Prawem . Tu nawiaze ponownie na terapi w ktorej to terapeutki zamieszanianamawiaja do zerwania wiezi z matka lub ojcem. Ludzmi ktorzy niejednokrotnie uzalezniaja swoje pociechy od nich samych i vice wersa. Jak to jest miec emocjonalny rozwod z najblizszymi. CZy wogole jest jaki kolwiek kodeks by to robic przecierz sam Mojzesz na swojej tablicy mial napisane lub wyryte CZCIJ OJCA SWEGO IMATKE SWA... nie bez przyczyny jest to tez czwarte przykazanie a nie dziesiate... Jak ktos cos wymysla pisze to co mu slina na jezyk przyniesie i nie sadze by z bogiem bylo inaczej.. On po prostu wiedzial co mowil kiedy po pierwszych swoich czic mnie szanuj mnie szanuj moj dzien w koncu powiedzial... aaaa
no i szanuj Ojca i matke swa.. oczywiscie tez znowu odnosil sie do siebie bo on ponoc jest naszym prawdziwym ojcem i matka.. dopiero potem...
NIE ZABIJAJ...
No to jak tu przeprowadzic taki rozwod z najblizszymi. Kiedy psychologiczne powiazania sa tak glebokie i polaczone niejednokrotnie podwojna pepowina ze trudno je przerwac. Czasami sa nie prerwane nawet po smierci czy dziecka czy rodzica...
Pytanie czy da sie wyzucac ludzi na smietnik. Odpowiedz jest prosta... DA SIE
Z waszego psychologicznego smietnika ktos zawsze zainteresuje sie tymi osobami a jesli nie to coz taki jest los smieci. Myslicie ze ja nie zostalem poddany takiemu wyzuceniu. Codziennie jestem wyzucany i przyjmowany w pscyhologicznych rozwazaniach nie jednej osoby. Wyzucany przyjmowany, przyjmowany wyzucany. Dlaczego mieli byscie inaczej?
Ogladam ta swoja szafe i nie moge sie nadziwic jaki panuje tam porzadek. KOszulki poukladen leza czekajac az je zaloze. Inne w praniu inne sie susza.. Ciekawe jaki balagan mam w glowie z racj tego ze przyjmuje tyle nowych osob do swojego zycia.. nazywajac je pozornie przyjaciolmi.
Czy nie jest to tak ze minimalna ilosc znajomych porownywajac do garderoby tworzy nas samych? Ze tak naprawde byl kiedys mini vanili i modern talking a nie kurwa chór pikolo dolo de antoniano... BYc moze tak naprawde jestemsy tymi z kim sie zadajemy a wszyscy nowi starzy znajomi to taka czapka na zime. Ktora sie gubi lub nie. Janie potrzebuje tak naprawde udowadniac sobie ze robie porzadek wyzucajac kogos z faceebooka lub wywalajac jego numer z telefonu.. Wystarczy ze zajdzie ten porzadek w mojej glowie. Ze kiedy zagladne tam bede widzial jak na dloni na kim mi zalezy i komu zalezy na mnie.. chodz to chyba drogazedna sprawa...
NO coz... jak w kazdej mojej rozprawce tak i dzisiaj dochodze do momentu kiedy spetlam sie i moje swobodne mysli juz nie wyrabiaja... wiec zostawiam was w tej petelce i propnuje byscie nie mysleli o tym za duzo.. bo tobardzo niebebieczne rozwazania ..
Nigdy nie bylem w malzenstwie tym bardziej nie czuje sie by opisywac proces rozwodowy ale jestem przekonany ze jest to nie tylko prawny lecz i przede wszystkim emocjonalna kapitulacja jednej ze stron. Jest to pewna decyzja ktora zachodzi w rdzeniu gdzies tam gleboko w mozgu. Gdzie swobodne mysli nie docieraja, wlasnie tam gdzie zachodza deccydujace ostateczne rozwiazania.
POwodem kazdego rozwodu i rozstania sa sprzeczne interesy. Chodz mysle ze znudzenie materialu (i tu moge porownac ludzi do kurtek i sweterkow ;) tez moze miec miejsce. Po rpsotu juz nie chcemy tego nosic. Mysle ze to z kimsie zadajemy to tak narpawde tez czesc nas. Jak powiada podworkowe przyslowie z kim sie zadajesz takim sie stajesz. Jest to czesc naszego ja. Oni odpowiadaja za nas my za nich.. Wiec kiedy kolega zyga na imprezie to ty tez zygasz... hm. ale nei o zyganiu chce dzisiaj rozwazac na kartach tego bloga.
Mysle o ostatecznym rozwiazaniu faceebokowym... Co by sie stalo gdybym raptem skasowal z tych 500 set gosci wszystkich tych ktorych tak naprawde nie znam lub nie mial bym ochoty ogladac ich wpisow. Oczywiscie jest tam opcja UKRYJ ale w samej istocie tego slowa ja nie chce sie przed nikim ukrywac i ukrywac kogo kolwiek przed soba...
Prawda polega na tym ze w przeciwienstwie do rzeczy materialnych ktore tylko moga popatrzec na to jak je wyzucamy (np toy story i wyzucone zabawki na smietnik) tak w przypadku ludzi sa to emocje i nie koneicznie wyzucony czlowiek z naszego zycia tak do konca sie z tym zgadza...
NIe zgadz sie bo boi sie ze cos z nim jest nie tak. Zreszta jakim prawem ktos wyzuca go z jego zycia... Jakim Prawem . Tu nawiaze ponownie na terapi w ktorej to terapeutki zamieszanianamawiaja do zerwania wiezi z matka lub ojcem. Ludzmi ktorzy niejednokrotnie uzalezniaja swoje pociechy od nich samych i vice wersa. Jak to jest miec emocjonalny rozwod z najblizszymi. CZy wogole jest jaki kolwiek kodeks by to robic przecierz sam Mojzesz na swojej tablicy mial napisane lub wyryte CZCIJ OJCA SWEGO IMATKE SWA... nie bez przyczyny jest to tez czwarte przykazanie a nie dziesiate... Jak ktos cos wymysla pisze to co mu slina na jezyk przyniesie i nie sadze by z bogiem bylo inaczej.. On po prostu wiedzial co mowil kiedy po pierwszych swoich czic mnie szanuj mnie szanuj moj dzien w koncu powiedzial... aaaa
no i szanuj Ojca i matke swa.. oczywiscie tez znowu odnosil sie do siebie bo on ponoc jest naszym prawdziwym ojcem i matka.. dopiero potem...
NIE ZABIJAJ...
No to jak tu przeprowadzic taki rozwod z najblizszymi. Kiedy psychologiczne powiazania sa tak glebokie i polaczone niejednokrotnie podwojna pepowina ze trudno je przerwac. Czasami sa nie prerwane nawet po smierci czy dziecka czy rodzica...
Pytanie czy da sie wyzucac ludzi na smietnik. Odpowiedz jest prosta... DA SIE
Z waszego psychologicznego smietnika ktos zawsze zainteresuje sie tymi osobami a jesli nie to coz taki jest los smieci. Myslicie ze ja nie zostalem poddany takiemu wyzuceniu. Codziennie jestem wyzucany i przyjmowany w pscyhologicznych rozwazaniach nie jednej osoby. Wyzucany przyjmowany, przyjmowany wyzucany. Dlaczego mieli byscie inaczej?
Ogladam ta swoja szafe i nie moge sie nadziwic jaki panuje tam porzadek. KOszulki poukladen leza czekajac az je zaloze. Inne w praniu inne sie susza.. Ciekawe jaki balagan mam w glowie z racj tego ze przyjmuje tyle nowych osob do swojego zycia.. nazywajac je pozornie przyjaciolmi.
Czy nie jest to tak ze minimalna ilosc znajomych porownywajac do garderoby tworzy nas samych? Ze tak naprawde byl kiedys mini vanili i modern talking a nie kurwa chór pikolo dolo de antoniano... BYc moze tak naprawde jestemsy tymi z kim sie zadajemy a wszyscy nowi starzy znajomi to taka czapka na zime. Ktora sie gubi lub nie. Janie potrzebuje tak naprawde udowadniac sobie ze robie porzadek wyzucajac kogos z faceebooka lub wywalajac jego numer z telefonu.. Wystarczy ze zajdzie ten porzadek w mojej glowie. Ze kiedy zagladne tam bede widzial jak na dloni na kim mi zalezy i komu zalezy na mnie.. chodz to chyba drogazedna sprawa...
NO coz... jak w kazdej mojej rozprawce tak i dzisiaj dochodze do momentu kiedy spetlam sie i moje swobodne mysli juz nie wyrabiaja... wiec zostawiam was w tej petelce i propnuje byscie nie mysleli o tym za duzo.. bo tobardzo niebebieczne rozwazania ..
Komentarze
a tu w akcji: http://www.youtube.com/watch?v=1yeKJFAxfcQ&feature=related
toxic...
a jeszcze gorzej z takimi, od których na prawdę jest się zależnym :/