czwartek, sierpnia 23, 2007

PONOWNIE SIERPIEN PONOWNIE WROCLAW PONOWNIE BANKRUCTWO



A sprawy maja sie tak jak zawsze sie mialy w sierpniu. Czyli KOndzio nie ma kasy... oglaszam dzis bankructwo. Na domiar zlego siedze tu sam we Wro i nie mam pieniedzy na bilet do wawy. Na domiar zlego bardzo bliska mi osoba Violeczka wyjechala do Londynu i po dwoch dniach jej pobytu moge jednoznacznie stwierdzic ze bardzo odczowam jej brak... myslicie ze sie doluje :) tak troche mnie zlamalo.. ta pogoda jest do Ch.... ja nie podobna... zero promieni na moim przetluszczonym ciele.

Nie wiem ale dostalem propozycje trzech teledyskow i chyba na jeden sie zdecyduje... Ktory pierwszy zaskoczy... to chociarz bede mial jak oplacic za mieszkanie...

A co robie we wro... bo przecierz na piwo nie pojde bo nie lubie :) na wodke nie pojde bo nie mam kasy... do kina nie pojde itd... ogladam ALE KINO... choc to i tez moze sie skonczyc bo mama u ktorej mieszkam wyjechala na 3 miechy nad morze a rachunki leza przypominjac o zagrozeniu wylaczenia KABLOWKI i INTERNETU... a ja oczywiscie nie moge oplacic bo .. itd... :) jak wylacza kablowke skocze... wiem ze to tylko pierwsze pietro ale wtedy naprawde sie juz zalamie...

Nie moge pic Coli juz... z tych nerwow... Na domiar zlego... bylem u fryzjera u pani Zosi i nie wyglada to najlepiej 14 zl jednak to tyle ile mozna sie spodziewac po efekcie... i tak siedze w domu nikt mnei nie widzi w tym stanie...

dobra koniec tych zmartwien. Obiecalem ze dokoncze historie jak to pisalem scenariusz z CEZARYM HARASIMOWICZEM :)

a bylo to tak...




Wtedy we Wroclawiu nie spalem cala noc... jeszcze oczywiscie mialem jakas kase wiec byly bary i zaciecie sie w kiblu itd... nad ranem... pol nieprzytomny wsiadlem do BIRMANA (czeskiego producenta samochodu) i tak obudzil mnei na granicy bym pokazal dowod...przekroczylem granice i obudzilem sie juz na planie filmowym. Tak tak... miejsce do ktorego mnie to byl plan filmowy czeskiej komedii... tam niedaleko byl hotel gdzie mialem skracac scenariusz... Cezary mial dojechac na drogi dzien.

Ale hotel byl bardzo dziwny... w srodku lasu przy drodze w miejscowosci Vlci Pole ( wilcze pole) brama jak w klasztorze zamykana na klucz, dziwna pani... tego akurat nie moge wytlumacyzc dlaczego byla dziwna ale uwierzcie mi ze byla. Na obrazkach zakazy fotografowania, video nagrywania, nagrywania dzwiekow... scary, nie mozna nosic podkoszulek... no i po wejsciu do pokoju nie mozna chodzic w butach. Przyznaje ze bylem tak nie przytomny ze naprawde mialem to gdzies, poszedlem spac bo przez noc chcialem skrocic co sie dalo przed przyjazdem Cezarego... i tak tez sie stalo. KOlejna nieprzespana noc.

Na drogi dzien obudzilm mnei Cezary i od razu spytal sie czy tez kazali mi zciagac buty po wejsciu do hotelu. Mowie ze dopiero w pokoju kazali mi zdjac ale wszystko wydawalo mi sie za bardzo dziwne. POkazalem mu moje poszlaki dziwnosci tego miejsca jak miliard zakazow. Np jest trampolina z tabliczka... nie mozna skakac. nic tam kurwa nei mozna bylo robic...
myslalem sobei na cholere nie mozna fotografowac tego miejsca przecierz to jakas dziura.. ani to nie punkt militarny a ni jakis viopwski hotel... i wydalo sie... wchodze na gore z widze ta dziwna pania ze stolem z pamiatkami. Ale to nie byly zwyczajne pamitki.. to byly pamitki na uwielbienie pewnej dziewcyznki. Bylismy w samym srodku miejsca gdzie sekta ktora wierzyla w dziewczynke spotykala sie na swoje modly... Dziewczynka miala 21 lat i byla czcona na 50 roznych obrazkach taka zwyczajna dziewczyna.. z trzema pieprzykami... na buzi... ludzie wierza w nia i modla sie do niej. Przy okazji mozna kupic wisiorek dlugopis zdjecia z jej emblematem, koszulki medaliony, slowem POP ART na maxa... przyjechali tez wierni. 70 procent populacji polskiej... no i modlili sie tam spiewali jakies piosenki.. a my z cezarym pisalismy scenariusz i tak przez 3 dni. pisalismy chodzilismy na spacer... pisalismy spacer piwko pisalismy ogladalismy film pisalismy chodzilismy an wspolne kolacje z wiernymi... he he... nic do nich nie mam naprawde bardzo pokojwo nastawieni ludzie tylko rpzesadzali ze zdjejmowaniem tych butow az w koncu chodizlem na bosaka tez nie byli zadowoleni... no i ze luster nei maja w pokojach to tez dziwne... ale spoko...

scenariusz skonczony piekny i skrcony... :) i taka to byla historia....

pozdrawiam tych wszystkich ktorych powinienem pozdrowic i tych ktorych nie powinienem a pozdrawiam :)

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Hmm... tak pare slow, ale niekoniecznie zwiazanych z "Twoim bankructwem", a wrecz przeciwnie :)
Piec, moze szesc lat jak z bicza trzasnelo i przypadkiem laduje na Twojej tworczosci :)
Ja juz sie ciesze na moj powrot do Polski. Na reszcie do domu!
Pozdrawiam i zycze Tobie dalszej wytrwalosci!

aksinowicz pisze...

nie wiem kto to napisal. ale domyslam sie ze jest to ktos Z australi bo tylko to tak z bicza strzelilo z tego co pamietam. Daj znac i ujawnij sie australijski przesmiewco

Anonimowy pisze...

A wlasnie ze nie z Australii. Zupelnie inny kontynent...
Hmm przypadki po prostu chodza po ludziach.
Korzystasz z takich cudow techniki jak GG albo skype?

aksinowicz pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.