środa, maja 30, 2007



Napewno co poniektorych zastanawial fakt ze nic sie nei dzieje na moim blogu. Przyznaje sie ze coraz mniej czasu na to i to zdjecie z cezarym mysle ze mowi samo za siebie. generalnei w ciagu tygodnia poznaje aktorow ktorzy maja lub beda grac w filmie. Chodze na sztuki teatralne jezdze do miejsc gdzie scenazysta czerpal swoje inspiracje bym wszystko zrozumial... coraz mneij tez moge mowic bo wiele z pomyslow w filmie powinny pozostac tajemnica az do konca... wiec milcze... ale wyjechalem na lodki z ekipa i juz zaraz to wszystko opisuje... :)




Zaczne moze od tego ze to byl bardzo upalny weekend. Taki sloneczny i bez ani jednej chmurki. Ludzie nad tym jeziorem po prostu brzuchy na wierzch kielbaska karkowka i piwo. duzo piwa, przed czym ja tez nie zdolalem sie uchronic.

Piwko jedno drogie karczek trzecie piate zimne kufel puszka kubek kielbasa ogorek kiszony piwo.



Ekipa dos atrakcyjna... Wojtek Marta przemek gosia jeden gosia dwa kamila Zbyszko KOnio Julka Bronka i ja... dwie lodki tylu lodka jezioro i zaczelo sie...



Zbyszko wziol mnei na swoj poklad i po raz pierwszy nauczylem sie czegos o zeglarstwie... Prawy pokaz popusc lewy pokaz od wybierz... i tak w kolko plus balast i slonce prosto w plecak...



No dobra koniec tych pierdol opowiem wam o naszej przygodzie z burza... gotowi?



Zaczeola sie bardzo niewinie. Jak w pieknym filmie familijnym. Dwie ekipy dwie lodki wybieraja sie na zeglowanie. Mala Julka, trzy letnia coreczka zawitala na nasz poklad a bronka mam tylko krzyczy. Tylko pamietajcie 3 koleczka i do brzegu... tak tak mamo.. odpowiadamy i zaczelo sie zeglowanie...



Piwko sciganki smieszki i zabawa. Mala tak sie bawila ze o trzech koleczkach nei bylo mowy zreszta mysmy tu rewalizowali z droga ekipa i znowu prawa pokaz lewa od wybierz...



Az tu nagle niczym zjawa mala chmurka sie zakrada no i rzecze...

ach nieladnie tak wyplywac gdy pogoda sie zaklinac bo zaklinac zaklinela

chmura deszczu... nas ZALALA i zalala zalewala

dobra koneic z tym rymem... zaczela sie wielka burza. to bylo oberwanie chumry i nie bylo na do smiechu.. Mala owinelismy recznikami a sami... tylko o jendym do brzegu kurwa.. .nie bylo lewy fokaz od wybierz lewy pokaz od wybierz fokasz pokarz fokarz pokarz ... desz zapierdalal i blyskalo...



Kazdy z nas oczywiscie wiedzial ze woda plus piorun rowna sie spalenie.. ale najbardziej balismy sie o mala... bo przecierz mialy byc tylko trzy koleczka...



Zbyszko stanol na wysokosci zadania i dpolynelismy do brzegu i cale szczescie.. bo jak tylko weszlismy zmoczeni do suchej nitki do tawerny... zaczol padac GRAD... ale lecial i lecial... i zaistnialo pytanie



No dobra my cali ale gdzie droga ekipa... nikt kurwa nei odbieral.. zreszta moze lepiej nei dzwonic jak ma ich piorun walnac przez nasza bezmyslnosc...



Co sie okazalo. Nasi przyjaciele mieli troche mneij szczescia. ich lodka sie wywrocila i telefony i inne przedmioty jak w tytaniku na dno jeziora..a oni w wodzie... czekajac na piorun przezyli chyba pare drastycznych chwil... no i grad im w oczy...

nie moge o tym opowiadac bo mnei tam nie bylo ale wyobrazajac sobie to co opowiadali .. hm bylo ostro



Na drogi dzien juz samo zeglowanie i naprawde szybko z balastem i tu dziekuje Zbyszkowi za lekcje zeglowania i za spokoj kapitanstwo i cierpliowc ktorej mu nei brakowalo.



A na koncu jeszcze strzelalismy w strzelinicy



byl konkurs i roze maskotki i pan wojtek bardzo mily pan



i tak to bylo... a juz jest sroda... i jak ten czas leci sami mi powiedzcie...



pozdrawiam i sorry za bledy ale nei bede tego sprawdzal nie mam czasu na nic....

1 komentarz:

aksinowicz pisze...

Z pewnoscia dokladnie tak jak mowisz