środa, maja 23, 2012

OSTATNI WYJAZD -EDLA

Wrocilem z ostatniego wyjazdu -edla. Za chwile promocja sie konczy a wraz z nim moja praca. Zbiera sie na refleksje, podsumowanie tych szesciu miesiecy pracy w telewizji. To niesamowite ile sie jeszcze mozna nauczyc. Szczegolnie kiedy nie jest sie zdolnym do wielu rzeczy. Praca ta spadla mi jak z nieba, poniewaz, przez ostatni czas nie bylem zdolny do wiekrzych kreatywnosci za pieniadze. Czasem i tak jest. Ten flow spada i nawet niewiesz kiedy. W telewizji moim zadaniem nie bylo kreowac a sluchac. I tak przetrwalem sluchajac i uczac sie psychologii. Wlasciwie teraz po tym ostatnim wyjezdzie, zrozumialem jak na innym etapie jest moja psyhologiczna usluga sluchania swoich rozmowcow. Dopiero ostatnio, kiedy dostalem zupelnie nowa ekipe, kotra szybko rozpoznala moje nowe umiejetnosci. Bo sluchanie jest trudne. Kiedy kreujesz nie sluchasz. Jestes nastawiony na wypelnianie planu swojej glowy. Nawet jesli robisz zle, to masz racje. Tego wymaga sie wtedy od ekipy. Wtedy wymagasz tego od wszystkich. Jest jeszcze moje ulubione: Tylko to czego nie wiesz napewno jest podstawa na wielkie dzielo. Tylko to na pewno rowna sie te 99 procent o ktorych wiesz w 100 procentach. Jeszcze trzy lata temu o tym nie wiedzialem. teraz wiem z pewnoscia.. Ten jeden procent to gleboka podswiadomosc.. to, rozkazy czerpane wprost z krolestwa ID... wszystkim innym jest EGO... a SUPER EGO nie ma nic wtedy do powiedzienia... Telewizja nauczyla mnie myslenia filozofia odwrotnej piramidy, kotrej nie moge zdradzac na łamach tego bloga, choc samo stwierdzenie ODWROTNA PIRAMIDA otworzy nie jednemu pare drog wolnego myslenia. Telewizja nauczyla mnie cierpliwosci i spojnosci.. i mojej ulubionej ostatnio STALOSCI.. STALOSC jest czyms rzadkim w czasach SZYBKICH NIEUSTAJACYCH ZMIAN. Jezeli potrafisz spieszac, czekajac i w tym samym momencie byc Stalym, mysle ze jestes na najlepszej drodze by dotrzec do celu bez urzwania szlup ratunkowych. STALOSC to jak polnoc w skazowce kompasa a POSPIECH W OCZEKIWANIU jego magnesem... Telewizja dala mi mozliwosc przestawienia sie na inny tryb myslenia. Pozwolila na napisanie tych projektow filmowcyh, kotrych nie mogl bym wykonac w innych warunkach presji czasu. PISANIE to wciaz wielki wrzud na dupie od siedzenia i czekania na to by zaczac pisac. Moge z cala premedytacja oswiadczyc, ze naczynia kuchenne lsnily bynajmniej nie z mojego fetyszu czystej kuchni.. tylko wyrzutami sumienia z braku pisania... Jednak rezultat jest zdumiewajacy. Dwa nowe pelne scenariusze, ktore dolaczaja do kolejnych dwoch pakietu pieciu projektow.. Ten piaty to oczywiscie muzyka.. Muzyka to wciaz jedyna forma artsytyczna w ktorej pracuje tylko moja prawa polkula.. Wszystko inne jest wciaz wielka rewolucja mysli i ich zaprzeczen.. Zwalczaja sie na wzajem, krytykuja. Efektem tego jest fakt, ze blog moze zostac zamkniety w kazdej chwili w zaleznosci od mojej otwartosci na swiat.. Dzis sie otwieram w kazdej chwili moge zamknac. Ci ktorzy mnie znaja napewno powoli przyzwyczajaja sie do tego, ci ktorzy mnie nie znaja, poznaja.. byc moze kiedys i ja sam siebie poznam na tyle, ze bede mogl przewidywac moje ataki zamkniecia lub otwarcia.. dzis nie wiem nic. Tak wiec zegnaj telewizjo i witaj nieznane... jak powiada CAMMERON ... PORAZKA JEST OPCJA... STRACH ... NIE... wiec..

Brak komentarzy: