środa, września 28, 2011

No i zazwonil gas...

... pol godziny przed premiera...

- mam nadzieje ze idziesz?
- ale gdzie... odpytalem szybko
- przeciez mowielm ci ze mam premiere dla przyjaciol mojej sztuki no kurwa...

milczenie...

- dobrze goas to moze powiesz mi gdzie jest ten teatr...
- kondzio kurwa mam za czterdziesci minut premiere i ty jeszcze o cos prosisz??????????


wiec jade... i siadam obok cezarego i maji komorowskiej... boze jaka ona milusia ta pani... taka swojska i dotykowa... patrzyla sie na mnie trzymala ze reke bezwarukowo zreszta .. polska aktorka.. ta aktorka.. ta maja... oczywiscie zgubila torebke i cala afera... o to...

i byl spektakl....

ogladam...

para kochankow... on zona ona maz... ona trojke dzieci .. on tez.. i co roku w tym samym hotelu dygaja sie... i tak przez 25 lat... a czas mija.. na teleskreenach widac tylko filmy z tego okresu.. a oni wciaz... i klotnie.. i rozmowy o swoich mezach i zonach...

patrze na to i nie jest mi wogole do smiechu... ale oni patrza... wiec smieje sie bije brawo jak klakier... w koncu koniec...

i zaczelo sie.. Ci ludzi maja swoj kabaret ... maja swoje po premirerowe balangi.. zawsze w tym samym gronie.. byli ci o ktorych pisza a dzis znowu razem bez tych papasracich.. i tacy mili dla mnie.. wciaz znaja i pamietaja.. ja inny... spokojny i jakis.. bez emocji negatywnych... i whiski... i jeszcze whiski.. ... piosenki kabaretonu... i rozmowy o sztuce przez duze.. gowno... i moj spokoj... usmiech... bezradnosc... bo ja znam tego wszystkiego dno... ten pieprzony true point... wiem jak jest.. ale wciaz doceniam ich wszystkich za podtrzymanie tego pokolenia aktorow ktorzy wspieraja sie na dobre i na zle .. pomimo tvn owej nagodnki plastiku i pudelka.pl... fajnie.. the show must go on.. ja ide spac...

lozko zimne... ale prawdziwe...

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

jaka to sztuka?

aksinowicz pisze...

co rok o tej samej porze czy cos w tym podobienstwie