czwartek, stycznia 14, 2016

GEORGE LUCAS I INNI OJCOWIE CREATYWNOŚCI




KONRAD I AM YOUR FILMAKING FATHER... dobra George...  wiem, walcze z tym jak dobry syn z kazdym ojcem. Staram sie ciebie zrozumieć i widzę, że taki z ciebie ojciec jaki ze mnie syn..
Jesteś wciąż dzieckiem... przestraszonym próbującym dzieckiem.

Zobaczyłem ten oto wywiad z 25.12.2015 czyli po premierze nowych STAR WARS




Staram się go zrozumieć i może czegoś jeszcze nauczyć.  Niektóre rzeczy o których mówił to bardzo ciekawa ocena naszych czasów.

Lucas wie, że jego szanse na zdrowie po 70 tce maleją. Chce robić filmy eksperymentalne. Naprawdę życzę mu tego by to zrobił. Jestem w stanie mu nawet pomóc. Zrobiłem ostatnio eksperymentalny film i mam wiele wspaniałych doświadczeń z którymi mogę się z nim podzielić. W końcu to on mnie przekonał do tej branży.

Lucas twierdzi, że w Rosji w latach siedemdziesiątych mieli więcej wolności artystycznej niż oni tam w HOLLYWOOD. Być może nawiązuje do SOLARIS. Twierdzi, że wystarczyło nie mówić nic o władzy i mogłeś robić co chciałeś. Ale ja nie o tym. Jest wiele bardziej ciekawszych wątków.

Korporacyjny film HOLLYWOOD ma zarobić. NIE MOŻESZ ZROBIĆ CZEGOŚ CO NIE DZIAŁA.  Jeśli jest to coś nowego może nie zadziałać. Oni chcą tego co działa czyli kolejna część lub remake, wtedy zadziała bo tak już jest. 


PRAWDZIWY FILMOWIEC TO HAZARDZISTA - to gość, który przychodzi i stawia i wygrywa lub przegrywa. Czasem wygrywa bo ma szczęście lub talent ale HAZARDZIŚCI FILMOWCY są niewygodni dla KORPORACJI. Zawsze byli i będą. (Skąd ja to znam) FILM HAS TO BE RIGHT i tacy reżyserzy są dziś zatrudniani w HOLLYWOOD. Jest na planie i nie ma hazardu bo ma działać. I korporacja mu tylko radzi by stawiał na czerwone lub czarne... by było jak najmniejsze ryzyko. Nie ma tak nic co śmierdzi czymś co może nie wypalić.

Kiedy LUCAS przyniósł STAR WARS była to opera fantastyczna z latającym psem w statku kosmicznym. Hm... teraz by nikt na to nie poszedł. Wtedy też.

KORPORACJE  potrafią już obliczyć jaki film jak zrobi i gdzie zarobi, gdzie będzie oglądany gdzie nie. I tyle...

Widziałem w Georgu przestraszonego chłopca którego pani pyta na pytania na które nie zna odpowiedzi. Dlaczego STAR WARS np? Widzę, że jest mu szkoda jego dziecka które sprzedał. Miało być inaczej wyszło jak zwykle. Miał sobie tam być i pomagać jak przy IMPERIUM i POWRÓT... ale oni chcieli tego co działa. Chcieli zadowolić fanów... proste naprawdę bardzo prosta kalkulacja. Rozumiem DISNEYA... rozumiem te obliczenia, szkoda mi jednak Georga...

A może jeszcze zrobi ten swój mały film, który do mnie trafi? A może ja zrobię taki film który by on chciał ale nie ma już siły? A ja mam siłę? Czy ja wiem...


Brak komentarzy: